Jak zamierzamy skolonizować Marsa
W tej chwili Mars to lodowaty, martwy i całkowicie niegościnny świat, w którym żadne ziemskie stworzenie nie może przetrwać. Niemniej jednak naukowcy uważają, że Czerwona Planeta jest bardzo obiecująca pod względem rozwoju i robią wszystko, co w jej mocy, aby przybliżyć moment kolonizacji. Zainteresowany tym i kilkoma dużymi biznesmenami nowej formacji. W szczególności najbardziej aktywny jest szef Space-X, Ilon Musk: ma nadzieję zorganizować kolonię miliona osadników na Marsie.
A realizacja tych planów nie jest tak futurystyczna, jak wygląda w oczach zwykłych ludzi. W rzeczywistości pierwszy statek na Marsa powinien lecieć już w 2018 r., Ale pierwszy człowiek postawi stopę na powierzchni planety nie później niż 2039 r. Przyjrzyjmy się bliżej, kto skolonizuje Czerwoną Planetę i jak - i dlaczego potrzebujemy tego niesamowitego, niebezpiecznego przedsięwzięcia?.
-
Bomba atomowa
Decyzja o wykorzystaniu opłat termojądrowych za terraformowanie Czerwonej Planety została niedawno zaproponowana przez Ilona Muska. Skierowane eksplozje na biegunach Marsa stworzą efekt cieplarniany, który rozpocznie proces terraformowania. W tym celu przedsiębiorca i naukowiec zostali już nazwani „głównym superwiworem współczesnego świata”. Poważni eksperci podzielili się do tej pory na dwa obozy: propozycja Maski, pomimo pozornie dzikiej natury, może naprawdę rozwiązać szereg problemów, które są istotne dla kolonizacji Marsa..
-
Dlaczego by tego nie zrobić?
Bombardowanie Marsa to zły pomysł. Z tym zgadzają się najbardziej poważni naukowcy. W końcu powstanie radioaktywne tło, które przenika całą górną warstwę gleby. Teoretycznie ludzie nie mogą zwracać uwagi na te małe rzeczy, pozostające do życia i pracy pod specjalnymi ochronnymi kopułami. Ale to nie rozwiąże problemu zanieczyszczonej gleby, która w dłuższej perspektywie może być wykorzystana jako materiał budowlany..
-
Buzz Aldrin
Plan jednego z najstarszych kosmonautów na planecie, Buzza Aldrina, wygląda o wiele bardziej ludzko niż szalony pomysł Maski Ilona. Według niego kolonizacja Marsa powinna zająć około 25 lat. Buzz uważa, że wysyłanie ludzi na Czerwoną Planetę bez biletu powrotnego jest po prostu głupie. Znacznie skuteczniej będzie opracować metodę pracy zmianowej, w której jedna grupa specjalistów zastąpi kolejną dekadę. Astronauta sugeruje użycie satelitów Mars, Deimos i Phobos jako baz pośrednich. Za zgodą NASA Aldrin pracuje nad tym projektem z Florida Institute of Technology.
-
Statek kosmiczny
To, co dziwne, nie jest przedmiotem filmu sci-fi. Centenary Spaceship to projekt opracowany od 2010 roku. Dość poważni naukowcy z Centrum Badawczego Ames pracują nad nimi i nadzorują to laboratorium naukowe NASA. Naukowcy planują stworzyć statek kosmiczny, który może dotrzeć do następnego systemu planetarnego - bez biletu powrotnego. Jako próba lotu planują wysłać pierwszą ekspedycję na Marsa, skąd koloniści też nie powrócą.
-
Gdzie będziemy żyć
Aby nie być nieuzasadnionym, naukowcy wybrali już potencjalne miejsca dla pierwszych osiedli. Będą to dwie niziny: depresja Hellas i Dolina Mariner. Tutaj, z powodu wysokiego ciśnienia, poziom tła z promieni kosmicznych jest znacznie zmniejszony. W Dolinie Marinerów planują nawet stworzyć pierwszy otwarty zbiornik..
-
Inspiracja Mars Foundation
Najbardziej optymistyczni naukowcy pochodzą z American Inspiration Mars Foundation. Ci ludzie, pod przewodnictwem Dennisa Tito, planują wysłać pierwszą wyprawę załogową w styczniu 2018 roku. Faktem jest, że unikalna lokalizacja planet pozwoli astronautom na lot na Marsa i powrót w zaledwie 501 dni..
-
Dlaczego go w ogóle potrzebujemy
W istocie nie ma pozytywnej odpowiedzi na to pytanie. Kolonizacja Marsa nie jest w stanie dać ludzkości niczego interesującego - na tym etapie. Ta planeta nie zawiera minerałów, które mogłyby przynajmniej uzasadniać ryzyko zamieszkujących ją kolonistów. Ziemia wciąż posiada duże zasoby terytorialne: ludzkość nie opanowała rozległych przestrzeni pustyń równikowych, nie wspominając o Syberii i całej Antarktydzie.