Rozmiar triumfuje nad nami
W przypadku ryb wszechświat jest jeziorem, w którym żyje. Co ryba myśli, gdy jest wyciągnięta, zaczepiając wargę, przez srebrną granicę swego zwyczajowego istnienia w innym, nowym wszechświecie, gdzie powietrze dla niej jest mordercą, a światło jest niebieskim szaleństwem? Gdzie są jakieś dwunożne olbrzymy bez skrzeli wepchnęły je do dusznego pudła i, pokryte mokrą trawą, pozostawione tam, by tam umrzeć?
Lub weź przynajmniej czubek ołówka i zwiększ go.
Coraz więcej. W pewnym momencie nagle pojawia się zrozumienie, że on, jak się okazuje, nie jest gęsty, ten wierzchołek ołówka. Składa się z atomów, które wirują jak miliony opętanych planet. To, co wydaje nam się gęste i stałe, jest w rzeczywistości rzadką siecią cząstek, które sklejają się tylko dzięki sile.
Są nieskończenie małe, ale jeśli odległość między tymi atomami jest proporcjonalna do ich wielkości, to po przeniesieniu do zwykłego systemu pomiarów, może tworzyć całe ligi, przepaście, epoki. A same atomy składają się z jąder i wirujących cząstek, protonów i elektronów. Możesz wniknąć głębiej w poziom podziału subatomowego. A co to jest? Tachyony? A może nic? Oczywiście, że nie. Wszystko we wszechświecie zaprzecza absolutnej pustce. Koniec jest wtedy, gdy nie ma niczego, co oznacza, że Wszechświat jest nieskończony..
Przypuśćmy, że wyszedłeś na samą granicę wszechświata. A co tam będzie? Głuchy wysoki płot i znak „ślepy zaułek”? Nie Może będzie coś solidnego i zaokrąglonego, podobnego do sposobu, w jaki jajko jest widziane od wewnątrz do wciąż wyklutego kurczaka. A jeśli nagle uda ci się przebić przez skorupę (lub znaleźć drzwi), wyobraź sobie, jak potężne świecące światło może wpaść do tej dziury na skraju wszechświata. Co jeśli spojrzysz i odkryjesz, że cały nasz Wszechświat jest tylko częścią atomu jakiegoś cienkiego źdźbła trawy? A potem, być może, zrozumiesz, że paląc tylko jedną gałązkę w ogniu zamieniasz się w popiół w niezliczoną ilość niekończących się światów. To, że wszechświat nie jest jedną nieskończonością, jest nieskończoną liczbą nieskończoności.
Może zdarzyło ci się zobaczyć, co miejsce naszego Wszechświata w uniwersalnej strukturze bytu jest nie więcej niż miejsce pojedynczego atomu w źdźble trawy. Może wszystko, co nasz umysł może zrozumieć - od mikroskopijnego wirusa do odległej mgławicy Koński Łeb - wszystko to mieści się w jednym źdźble trawy, które być może istnieje tylko jeden sezon w innym strumieniu czasu? Ale co, jeśli to źdźbło trawy zostanie nagle przecięte kosą? Kiedy zacznie gnić, czy to nie gnije w naszym Wszechświecie, w naszym życiu? Czy nasz świat stanie się żółty, uschnięty i suchy? Może to już się dzieje. To może wysychać.?
© Stephen King. Strzelanka.