Ucieczka od pływaka ZSRR, który pływał nad Morzem Czarnym
Historia ucieczki Patruszewa z ZSRR weszła do wszystkich książek wywiadowczych świata. W 1962 roku Peter rzucił się na wolność pływania, płynąc po Morzu Czarnym z Batumi do Turcji. Radzieccy strażnicy przygraniczni wciąż pamiętają go ze złym słowem. Mimo to zwykły człowiek, a nawet bez żadnych specjalnych środków, zdołał pływać na dużym dystansie, a ponadto nie złapał oka straży przybrzeżnej.
Legendarną ucieczkę może wykonać tylko zawodowy pływak. Patruszew uprawiał sport od dzieciństwa i kochał swoją ojczyznę. Aby uciec za granicę, musiałem niechętnie: uderzając ze sportraty w jednostce zwykłego żołnierza, Peter stanął w obliczu niedopuszczalnego nękania kolegów.
Pierwszy reflektor się zapalił. Machnął morzem jak macka olbrzymiej ośmiornicy. Nurkowałem głęboko, czując rosnące ciśnienie w uszach. Wszystkie moje treningi, testy na plaży, jakby wyparowały - ze wspomnień Petera Patrusheva
Patruszew nie miał szans przekroczyć granicy lądowej. Ale morze nie przesadza z płotem: przy odpowiednim poziomie szczęścia straż przybrzeżna może się prześlizgnąć.
Pierwszy reflektor się zapalił. Machnął morzem jak macka olbrzymiej ośmiornicy. Nurkowałem głęboko, czując rosnące ciśnienie w uszach. Wszystkie moje treningi, testy na plaży, jakby wyparowały - ze wspomnień Petera Patrusheva
Już w Turcji Patrushev przyznaje, że nie ma pojęcia, jak udało mu się pokonać tę niesamowitą trasę. Tutaj zostanie poproszony o przynajmniej mapowanie współrzędnych na mapie - aby zakryć granicę, ale okazuje się, że Peter pływał losowo. Dążenie do wolności pomogło mu osiągnąć cel.