Ucieczka z ZSRR, gdy żołnierz Wehrmachtu uciekł z niewoli
Historia byłego skarbnika Wehrmachtu Hermanna Beelera jest podobna do scenariusza jednego z filmów Tarantino. Żołnierzowi udało się wyrwać z obozu jenieckiego w Tatarstanie, minąć go, potem całą wschodnią część Europy i dostać się prosto do domu bezpiecznie.
Hermann Beeler stał się jednym z setek tysięcy niemieckich więźniów. To prawda, w przeciwieństwie do swoich towarzyszy mówił płynnie po rosyjsku. Latem 1946 roku Beeler zdał sobie sprawę, że musi natychmiast opuścić obóz - jego siła maleje każdego dnia..
Jakimś cudem Beeler prześlizgnął się obok strażników. Dotarłem do torów kolejowych i wspiąłem się na dach pociągu jadącego do Moskwy. To był dopiero początek długiej, trudnej podróży: Hermann musiał pokonać co najmniej trzy dobrze ufortyfikowane granice. Historia jego kolejnych przygód wygląda naprawdę niesamowicie..
Cud i lenistwo strażników pomogło niemieckiemu więźniowi wydostać się z gułagów w ich ojczyźnie. Przez 20 dni Herman zdołał dostać się z Wołgi do Szprewy - prawdziwy rekord wśród wszystkich zbiegów.