Organizmy jednokomórkowe, które rosną drobnoustroje
Przez wiele lat ameba była wykorzystywana w badaniach laboratoryjnych. Jeden z ich gatunków, Dictyostelium discoideum, został wyizolowany ze środowiska zewnętrznego w 1933 roku. Od tego czasu te mikroorganizmy są przyzwyczajone do życia w probówkach i szalkach Petriego. Niedawno kilku biologów z Uniwersytetu w Houston Rice (Houston Rice University) zdecydowało się na kolejne spojrzenie na naturalne okazy Dikty (to jest ich pseudonim). To, co znaleźli, uderzyło ich, a ich koledzy nie uwierzyli im natychmiast..
Ameby miały na sobie bakterie. Co więcej, mieli „zapas” mikroorganizmów wykorzystywanych do uprawy nowej żywności i bardzo podobnego do zapasu „nasion”. Oczywiście racjonalne jest noszenie jedzenia ze sobą, ale jednocześnie jedli tylko połowę. W otoczeniu innych ameb, które same niczego nie uprawiają, staje się to poważną wadą - w końcu mogą z radością kraść pyszne mikroby i je jeść.
Aby temu przeciwdziałać, farmerzy ameby „oswajają” niejadalne mikroby, które są toksyczne dla reszty ich braci. Substancje chemiczne wytwarzane przez bakterie „obrońcy” pozwoliły rolnikom ameb produkować więcej zarodników niż ich rywale. Co więcej, obecność takich bakterii najwyraźniej pomaga im rozwijać się pod innymi względami, ale o tym naukowcy wciąż nie są do końca pewni.
Rasy ameb, gromadzące się i tworzące postać, przypominającą bocian. Mała kulka w górnej części uwalnia zarodniki, które następnie przekształcają się w nowe ameby.
W trakcie dalszych badań odkryto jeszcze bardziej zaskakujący fakt - początkowo bakterie żywiące się amebami były również niejadalne. W rzeczywistości ewoluowały, aby stać się pożywne - mutacja spowodowała, że 10 procent ich genomu było nieaktywne. Chociaż na pierwszy rzut oka może to wyglądać na prawdziwy pech, w rzeczywistości wszystko nie jest takie złe. Rzeczywiście, dzięki tej „ewolucji” ameby zaczęły nosić je ze sobą i rozprowadzać wszędzie. Oczywiście niektóre bakterie zostały zjedzone w tym samym czasie - ale na ogół skorzystały na tym..
Co pomogło naukowcom odkryć tak niezwykłą cechę u stworzeń, które wydawały się badane na szeroką skalę? Biolog Joan Strassmann, jeden z głównych uczestników badania, powiedział, że otwartość i bezstronność odgrywają główną rolę. „Kiedy dobry naukowiec widzi coś, co nie pasuje do standardowej wersji, nie próbuje ścisnąć go w ramce, ale zdaje sobie sprawę, że był świadkiem czegoś niezwykłego i stara się to zrozumieć”, powiedziała.
Podoba Ci się ten artykuł? Podziel się nim ze znajomymi - zrób repost!