Strona główna » Osobowości » Hemingway Strange Story

    Hemingway Strange Story


    Ernest Hemingway doznał manii prześladowań. Po jego śmierci okazało się, że był naprawdę prześladowany..

    Wcześnie rano, 52 lata temu, gdy jego żona Maria nadal spała w sypialni na piętrze, Ernest Hemingway wszedł do holu swojego domu w Idaho, wybrał ulubioną strzelbę ze stojaka z karabinami myśliwskimi i popełnił samobójstwo.

    Było wiele teorii i wyjaśnień jego czynu, poczynając od wersji, którą w przededniu Hemingway pokłócił się z Marią, kończąc na fakcie, że miał raka w stanie nieoperacyjnym. Ale bliscy znajomi wiedzieli, że w ostatnich latach pisarz cierpiał na ciężką depresję i paranoję.

    Hemingway stale skarżył się przyjaciołom i krewnym, że jest obserwowany przez agentów FBI, że w domu i samochodzie umieszczono robaki, podsłuchiwano telefony, ktoś otwierał i czytał pocztę, a konta bankowe sprawdzały niezidentyfikowane osoby. Będąc na ulicy, pisarz nerwowo rozejrzał się, często odwracając się, by spojrzeć przez ramię na to, co się działo. Mówiłem niskim tonem, żeby nie podsłuchać. Ogólnie rzecz biorąc, wykazały wszystkie oznaki manii prześladowań.

    Został wysłany do klinik psychiatrycznych więcej niż jeden raz, skąd zadzwonił i skarżył się, że wszędzie rozmieszczono błędy i monitorowano rozmowy telefoniczne. W ramach leczenia Hemingwayowi przepisano galwaniczną płytkę, która w tym czasie leczyła wszystkie zaburzenia psychiczne. Genialny pisarz, wybitny uznany talent swoich czasów, całkowicie stracił zdolność do pisania, a nawet wyrażania swoich myśli z terapii elektrowstrząsowej. Jednak terapia mu nie pomogła i do końca swoich dni Hemingway cierpiał na „paranoję”.

    Kilka dziesięcioleci później do FBI skierowano oficjalną prośbę o sprawę pisarza, w odpowiedzi na którą FBI dostarczyło informacji, że od lat czterdziestych Hemingway był monitorowany. Rząd był podejrzliwy wobec swojej działalności na Kubie, dlatego agenci ukryli robaki w domu pisarza, samochodzie i sali szpitalnej, słuchali rozmów telefonicznych, otworzyli pocztę, sprawdzili konta bankowe. Musimy im oddać hołd: nadzór prowadzono tak dobrze, że żaden z krewnych nie mógł nawet przyznać, że Hemingway miał rację.