Ilu zgubiło ZSRR w wojnie patriotycznej i jak sfałszowana historia
W czasach sowieckich historia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej przerosła wiele różnych fałszerstw. Było to wynikiem działalności oficjalnych historyków radzieckich..
Wiele z tych fałszerstw jest dziś bezpiecznie replikowanych, choć w nieco zmodernizowanej formie. Pierwsza i najważniejsza fałszerstwo dotyczyła liczby ofiar Związku Radzieckiego i Niemiec.
Stalin w 1946 r. Wprowadził do obiegu liczbę 7 milionów ludzi jako wielkość sowieckich strat wojskowych i oznaczało to, że obejmuje on ofiary zarówno Armii Czerwonej, jak i ludności cywilnej. Skąd pochodzi ta liczba jest nadal nieznana. Najprawdopodobniej Joseph Vissarionovich wziął go z sufitu, być może podświadomie skupiając się na starożytnym świętym numerze siedem..
Mało kto naprawdę wierzył w 7 milionów zabitych, ale dopiero w czasach Chruszczowa rozpoczęła się nowa liczba ofiar sowieckich w czasie wojny 1941-1945 z 20 milionów ludzi. Obejmowały one również ofiary wśród ludności cywilnej i wojskowej i zrozumiano, że przeważały ofiary cywilne. Jednak nigdy nie podano dokładnych danych dotyczących stosunku strat armii i ludności cywilnej - nadal nie było jasne, skąd pochodzi dokładnie 20 milionów.
Istnieje podejrzenie, że jako liczba strat wojskowych Związku Radzieckiego, tym razem przyjęto wartość przewagi kobiet, która została zidentyfikowana podczas Ogólnopolskiego Spisu Ludności z 1959 r., Który wynosił zaledwie 20 milionów, jednak ta przewaga nie mogła być równa stratom w wojnie. w spisie ludności z 1939 r. przeważała ponad 7 milionów osób, a przewaga kobiet w dużej mierze wynika z wyższej długości życia kobiet.
Ponieważ znaczna część mężczyzn została zmobilizowana do armii, kobiety były zdecydowanie dominujące wśród ludności cywilnej i znacznie częściej umierali w wyniku wojny niż mężczyźni, którzy pozostali cywilami. Tak więc wśród strat ludności cywilnej zwyciężyły kobiety, dlatego nawet wielkość przewagi kobiet w wieku projektowym nie jest w żaden sposób równa stratom Armii Czerwonej..
Nowa liczba 27 milionów zabitych w wojnie pojawiła się w epoce pierestrojki. W rzeczywistości kształtował się on jako różnica między szacunkami wielkości ludności ZSRR, dokonanymi przez Główny Urząd Statystyczny po wojnie, w 1940 r. Iw 1946 r. - odpowiednio 194 i 167 mln osób. Jednak dokładność tych szacunków jest niska, a później inne, wyższe szacunki przedwojennej ludności ZSRR pojawiły się ponadto w 1941 r., W przeddzień wojny.
Niezliczone straty w bitwie Kursk
Pod koniec pierestrojki po raz pierwszy ogłoszono liczbę bezpowrotnych strat Armii Czerwonej w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, która została szczegółowo rozszyfrowana dopiero w 1993 r. W niesławnym zbiorze tajemnicy wydzielanej przez Ministerstwo Obrony. Tam figurka zmarłych żołnierzy Armii Czerwonej została przekazana z komiczną dokładnością do setek zabitych - 8 668,4 tys. Osób. Jednak ta kolekcja dała także straty Armii Czerwonej dla największych operacji wojennych, a dane te sugerują, że technika stosowana przez autorów, kierowana przez pułkownika generalnego Grigorija Krivosheyeva, jest niepoprawna i nie docenia rozmiaru strat Armii Czerwonej.
Faktem jest, że bitwa w Kursku została podzielona na trzy strategiczne operacje: obronę Kurska, która trwała od 5 do 11 lipca 1943 r. Dla Frontu Centralnego i do 23 lipca dla frontów Woroneża i Stepu, ofensywa Orła, która trwała od 12 lipca do 18 sierpnia, oraz ofensywa Belgorod-Charków, która trwała od 3 do 23 sierpnia. Tutaj interesujące są dane dotyczące Frontu Centralnego zaangażowane w pierwsze dwie operacje. Do 5 lipca liczył 738 tysięcy ludzi w 41 dywizjach karabinów, 1 dywizję myśliwską dział przeciwpancernych, 4 korpusy czołgów, 5 brygad karabinowych, 3 oddzielne brygady pancerne i 3 obszary obronne. Od 5 lipca do 11 lipca front stracił 15 336 osób zabitych i zaginionych, a 18 561 osób zostało rannych i chorych. Całkowita utrata personelu wyniosła 33 897.
Przed rozpoczęciem ofensywnej operacji Orel skład formacji Frontu Centralnego niewiele się zmienił. Dodano jedną oddzielną brygadę czołgów i dwie brygady strzelców. Liczba personelu oddzielnej brygady czołgów wynosi 1300 osób, personel brygady strzeleckiej to 4,2 tys. Osób. Stąd, przesuwając formacje, liczba personelu Frontu Centralnego mogła zostać zmniejszona o 7,1 tys. Osób. Dodajemy tutaj stratę z powodu nieodwracalnych i sanitarnych strat 33,9 tys. Osób. Tak więc do 12 lipca 1943 r. Liczba żołnierzy Frontu Centralnego, zgodnie ze wszystkimi prawami arytmetycznymi, powinna wynosić 697 tysięcy osób. W rzeczywistości było to 645 300 osób, tj. O 51,7 tys. Mniej. Nie mam wątpliwości, że jest to ogromna różnica, półtora razy większa niż oficjalne dane o całkowitych stratach, spowodowana niedoszacowaniem strat, głównie nieodwracalnych (zabitych i zaginionych), które w Armii Czerwonej uznano za znacznie mniej dokładne niż straty sanitarne ( ranni i chorzy.
Trudno sobie wyobrazić inne przyczyny tak ogromnej straty. W rzeczywistości prawie 52 tysiące żołnierzy Armii Czerwonej nie mogło udać się do niezgłoszonych dezerterów w ciągu tygodnia walki. Zwłaszcza na stepowym, bezdrzewnym terytorium regionu Kurska. Jeśli przyjmiemy na przykład, że z 51,7 tys. Nieuwzględnionych strat pięć szóstych spada na nieodwracalne straty, to ich prawdziwą wartość należy zwiększyć z 15 664 osób do 58,4 tys., Czyli prawie 4 razy. Oczywiste jest, że przy takim niedoszacowaniu strat w samej bitwie (i jedynym, o którym zauważam, z analizowanego w Dezaktywacji Tajemnicy Smutku), łączna liczba 8 668,400 zabitych żołnierzy radzieckich wydaje się bardzo niewiarygodna i niedoceniana.
Jak usunąć szyjkę tajemnicy
Wkrótce po usunięciu publikacji „Żalu tajemnicy” jeden z jej autorów nazwał mnie - kapitanem 1. rangi, emerytowanym Mikhailem Filimoshinem. Teraz nie żyje. Michaił Wasiljewicz słyszał, że piszę recenzję jego książki. Z kolei zwróciłem mu uwagę na incydent z Frontem Centralnym w bitwie pod Kurskiem, którego nie mógł w ogóle wyjaśnić, chociaż, zgodnie z jego wyznaniem, sam przygotował materiał na temat bitwy pod Kurskiem. Jakiś czas później, już w 1995 r., Podczas publicznej dyskusji w Bibliotece Historycznej, miałem okazję spotkać się ponownie z grupą autorów książki „Tajemnica żalu ...”, na czele której stoi Krivosheyev. Kiedy Grigorij Fedotowicz w raporcie wyraził poprzednie dane dotyczące strat sowieckich, zadałem tylko jedno pytanie: jakie szacunki autorzy książki mieli w szkole na temat arytmetyki. Potem generał Kriwoszew gotował się, powiedział, że pytanie było błędne, jeśli nie powiedzieć prostackie, i zaczął dowodzić, że jest złotym medalistą, a miał tylko pięć w matematyce. Potem sprzeciwiłem się, że pytanie było poprawne i podałem przykład z Frontem Centralnym. Panuje cisza.
Następnie Phillimoshin podbiegł do mikrofonu i dosłownie krzyknął, że autorzy nie mogą być odpowiedzialni za liczby, które ktoś kiedyś napisał w raportach. Cudowna spowiedź! Okazuje się, że Kriwoszew i jego podwładni wcale nie są pewni wiarygodności danych, którymi operują, niemniej jednak twierdzili, że liczba strat radzieckich przez nich uzyskanych jest jedyną prawdziwą, a wszystkie inne szacunki pochodzą od złego. I nigdy nie mogą odnieść się do faktu, że nikt nie wskazywał na absurdy zawarte w ich pracy.
W 2001 r. Ukazała się druga, powiększona edycja książki „Żal tajemnicy”, obecnie pod tytułem „Rosja i ZSRR w wojnach XX wieku”. Pozostała zarówno poprzednia całkowita liczba nieodwracalnych strat Armii Czerwonej w Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, jak i cała liczba żołnierzy i ofiar w bitwie pod Kurskiem. Autorzy dodali tylko, że nadal około 0,5 miliona ludzi wcielonych do wojska w przededniu wojny i zaginionych. Jednakże Kriwoszew i jego koledzy nie odważyli się włączyć tych ludzi w bezpowrotne straty Armii Czerwonej, ponieważ wydawało się, że jeszcze nie przybyli do swoich jednostek i nie byli prawdziwymi żołnierzami Armii Czerwonej. Chociaż, jak zauważam, Niemcy całkiem legalnie wzięli ich za więźniów jako żołnierzy.
Okazuje się, że autorzy książki „Smutek tajemnicy został usunięty”, aw drugiej edycji nadal angażują się w świadome fałszowanie danych dotyczących radzieckich strat wojskowych.
Nasze prawdziwe straty
Nie będę tutaj powtarzać opowieści o metodach moich obliczeń sowieckich strat wojskowych, ponieważ pisałem o tym szczegółowo w artykule opublikowanym w Nowej Gazecie 28 marca 2005 r. (Nr 22). Mogę tylko powiedzieć, że obliczenia z wykorzystaniem trzech alternatywnych metod dały szacunki utraty Armii Czerwonej przez zmarłych, przekraczającej 20 milionów ludzi. Najbliżej prawdy wydaje mi się oszacowanie 26,3 - 26,9 mln osób, z zastrzeżeniem, że jej dokładność jest wciąż niewielka, plus lub minus pięć milionów, ale nadal nie znam metod poprawy dokładności szacunków nieodwracalnych strat Sowietów w Wielkiej Wojny Ojczyźnianej . Całkowite straty ZSRR w Wielkiej Wojny Ojczyźnianej szacuję na 43,3 miliona osób, z czego 16,4 miliona osób spada na cywilów..
Zwracam również uwagę, że stosunek między zmarłymi a rannymi był znacząco różny od stosunku Niemców. Jeśli w Wehrmachcie było średnio 3-4 rannych na zabitego, to w Armii Czerwonej stosunek ten był bliski 1: 1. Tłumaczy to fakt, że z powodu dużej liczby żołnierzy Armii Czerwonej, którzy zostali trafieni w bitwie, wielu rannych nie miało czasu na udzielenie pierwszej pomocy i ewakuację z pola bitwy. Dlatego wielu rannych zmarło nie czekając na pomoc i przeszło do kategorii zabitych. Ponadto w Wehrmachcie pielęgniarki były obsługiwane wyłącznie przez mężczyzn, którzy mieli siłę, by pociągnąć bezradnych rannych z pola bitwy. Ale w Armii Czerwonej sanitariusze byli prawie wyłącznie dziewczętami..
Oto tylko jeden przykład. W lipcu 1943 r., Podczas bitwy pod Kurskiem, straty wojsk Frontu Woroneżu i Stepu, według obliczeń historyka Lwa Łopuchowa, wyniosły 189 tys. Osób, w tym 70,1 tys. Zabitych, więźniów i osób zaginionych. Grupa armii „Jug”, która sprzeciwiła się nam w tym samym okresie, straciła 46,2 tys. Żołnierzy i oficerów, w tym 9,3 tys. Osób - zabitych i zaginionych. Z tej liczby co najmniej cztery tysiące ludzi zginęło w bitwach z radzieckim frontem południowo-zachodnim. Wówczas udział frontów stepowych i wororskich stanowił około 42 tys. Żołnierzy niemieckich, którzy byli bez akcji, w tym około 8,5 tys. - nieodwołalnie. Tak więc stosunek strat całkowitych wynosi 4,5: 1 na korzyść Niemców, a dla nieodwołalnej walki - już 8,25: 1. Dowodzi to, że udział strat sanitarnych wśród Niemców w całkowitych stratach był znacznie większy niż w Armii Czerwonej..
Straty Wehrmachtu
Jeśli chodzi o bezpowrotne straty armii niemieckiej w czasie II wojny światowej, w czasach sowieckich ustalono, że będzie to 13,6 mln osób, z czego 10 mln rzekomo utracono na froncie radziecko-niemieckim. Tutaj straty niemieckie obejmują nie tylko zabitych i zabitych z powodu obrażeń, ale także wszystkich więźniów, w tym tych zabranych w ramach generalnej kapitulacji w maju 1945 roku. Jest to jednak również fałszerstwo. W końcu sojusznicy zachodni wzięli do niewoli 80% wszystkich niemieckich więźniów w czasie II wojny światowej, ponieważ w ostatnich tygodniach wojny Niemcy byli bardziej skłonni do poddania się Brytyjczykom i Amerykanom niż Armii Czerwonej.
Ale nawet jeśli nie podejmiesz masowej kapitulacji drugiej połowy kwietnia - pierwszej połowy maja 1945 r., Kiedy cała 7 mln armii niemieckiej została wzięta do niewoli, zachodni sojusznicy wciąż przewyższali Armię Czerwoną pod względem liczby niemieckich jeńców. Dopiero na początku grudnia 1944 r. Zabrali około 450 tysięcy więźniów Niemców. W tym samym okresie wojska radzieckie zdobyły mniej więcej taką samą liczbę Niemców. Ale w styczniu - w pierwszej połowie kwietnia 1945 r. Alianci wzięli znacznie więcej więźniów niż Armia Czerwona. Tylko w kotle Ruhry - ponad 320 tysięcy osób.
Jeśli chodzi o straty martwych Wehrmachtu, dokładna liczba nie została ustalona do dnia dzisiejszego. Całkowita utrata martwych Wehrmachtu mieści się w przedziale od 3,1 miliona do 5,3 miliona osób. 3,1 mln to niemieccy żołnierze, których śmierć potwierdzają doniesienia lub zeznania naocznych świadków. 2,2 mln ludzi to żołnierze i oficerowie, o których w tamtym czasie ich krewni i przyjaciele zwrócili się do niemieckiej służby śledczej, nie było dowodów, że żyli. Jednak nie jest możliwe automatyczne przeniesienie wszystkich tych 2,2 miliona na tych, którzy zginęli w wojnie. Mogli umrzeć w Niemczech po powrocie z niewoli, ale zanim zaczęli ich szukać. Mogli wyemigrować (choć emigracja ze stref okupacyjnych Niemiec i Austrii była zabroniona, ale w rzeczywistości miała miejsce). Wreszcie tych ludzi po prostu nie udało się znaleźć w służbie śledzenia - ponad połowa Niemców zmieniła miejsce zamieszkania w wyniku drugiej wojny światowej..
Biorąc pod uwagę wpływ wszystkich tych czynników, szacunek całkowitych strat Wehrmachtu zabił 4 miliony ludzi, dokonany po wojnie przez generała Burckhardta Mullera-Hillebrandta, który w Wehrmachcie po prostu uwzględniał personel, wydaje się być najbliższy prawdzie. Z tej liczby na froncie wschodnim, wraz ze zmarłymi w niewoli, zabito około 2,8 miliona ludzi. Z sił lądowych na froncie wschodnim zginęło około trzech czwartych żołnierzy niemieckich, ale całkowity udział frontu radziecko-niemieckiego w bezpowrotnych stratach jest nieco niższy ze względu na fakt, że Luftwaffe i flota niemiecka poniosły większość strat w walce z zachodnimi sojusznikami.
Jeśli chodzi o straty niemieckiej ludności cywilnej, nadal nie ma wiarygodnych szacunków. Jest mniej lub bardziej precyzyjnie ustalone, że około 0,5 miliona ludzi padło ofiarą angielsko-amerykańskiego bombardowania Niemiec..
128 panfilovtsev
Fałszerstwa nie są bynajmniej ograniczone do sfery strat militarnych. Jak radzić sobie w szczególności z radzieckimi wyczynami podczas II wojny światowej? Na przykład z wyczynem znanym całemu krajowi, 28 Panfilov Gwardzistów dowodzonych przez dowódcę politycznego Wasilija Kloczkowa, który kosztem życia zatrzymał niemieckie czołgi pod Dubosekowem w listopadzie 41. roku. Kanoniczna wersja legendy, przedstawiona w esejach i wierszach, została zatwierdzona przez Stalina, a nawet dostała się do pracy radzieckiego sztabu generalnego opublikowanego w 1943 r. Pod nagłówkiem „Sekret” sowieckiego sztabu generalnego. W końcu jednak, wkrótce po wojnie, śledztwo prowadzone przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego i Prokuraturę ujawniło, że Dubosekov nie miał tej walki, co jest nam znane z eseju o Krijewskim i wierszu Tichonowa, w rzeczywistości nie było. W rzeczywistości słynna pełnoprawna kompania złożona ze 120-140 ludzi broniła słynnego skrzyżowania, ale z powodu błędów dowództwa pułkowego, które nie przekazywało wystarczającej ilości broni przeciwpancernej, zostało zmiażdżone, nie mając czasu, by spowodować znaczne straty dla wroga. Przeżyło tylko 25-30 osób. Cóż, teraz wszyscy historycy i publicyści, którzy powtarzają tradycyjną historię „28 Bohaterów Panfiłowa”, zostaną uznani za fałszerzy z odpowiednimi wnioskami.?
A co z wyczynem pięciu marynarzy Sewastopola, na czele z dowódcą politycznym Nikołajem Filczenkowem, który rzekomo w bitwie pod Sewastopolem 7 listopada 1941 r. Podkopał tuzin niemieckich czołgów kosztem ich życia? Ich wyczyn jest celebrowany w cudownej historii Andrieja Płatonowa „Zainspirowani ludzie”. Tylko w rzeczywistości ten wyczyn nie mógł się odbyć z jednego bardzo prostego powodu. Faktem jest, że w listopadzie 1941 r. 11. armia niemiecko-rumuńska generała Ericha von Mansteina, działająca na Krymie, nie dysponowała ani jednym czołgiem ani działem szturmowym. A teraz Płatonow będzie musiał zostać fałszerzem?
A takie przykłady tylko w historii Wielkiej Wojny Ojczyźnianej można przytoczyć setki, tysiące ... Jeśli komisja próbuje poważnie zająć się każdym faktem, państwo wkrótce będzie miało trochę mniej niż w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych.
Mam nadzieję, że jasne jest, że idea komisji do walki z fałszowaniem historii jest całkowitym absurdem. Historycy muszą szukać prawdy historycznej, a nie biurokratów. Ale urzędnicy po prostu nie przeszkadzają naukowcom.