Strona główna » Przestrzeń » Testy jądrowe, które poszły źle

    Testy jądrowe, które poszły źle

    Broń jądrowa była od dawna planowana do celów pokojowych. W ZSRR uwielbiali tak po prostu wysadzać w powietrze z miłości do nauki: sprawdzali, czy w ten sposób można dostać się na pola naftowe, czy też, jak w przypadku miejsca testowego Semipałatyńska, stworzyli ogromne jeziora. Seria wybuchów jądrowych tamtych czasów nie przebiegła zgodnie z planem, co za każdym razem prowadziło do katastrofy spowodowanej przez człowieka w skali lokalnej..

    Eksperymenty z bronią jądrową przeprowadzono jednak nie tylko w ZSRR. 9 lipca 1960 r. Amerykanie wystrzelili bombę atomową na rakietę nośną. 8 sekund później bomba o mocy 1,5 megatonu wybuchła na wysokości 400 kilometrów.

    Naukowcy nie wzięli pod uwagę prawie całkowitego braku powietrza na wysokości. Efekt, nieoczekiwany dla wszystkich, nie był długo oczekiwany: impuls elektromagnetyczny okazał się niezwykle potężny. Pod jego wpływem wszystkie urządzenia elektryczne na Hawajach nie działały - od wysp było aż 1500 kilometrów..

    Amerykanie wykonali około 10 kolejnych eksplozji, aby zdać sobie sprawę z niebezpieczeństwa takich eksperymentów we względnej bliskości osiedli ludzkich. Testy w Związku Radzieckim trwały dłużej, a skutki są nadal odczuwalne. Wspomniane powyżej jezioro Chagan, na przykład, istnieje dzisiaj - radioaktywne i nieodpowiednie do ludzkiej eksploatacji..