Strona główna » Przestrzeń » Praca wolontariuszy w walkach w Syrii

    Praca wolontariuszy w walkach w Syrii

    W wojnie, w której nie ma dobra i zła, ale tylko śmierć i żal, ci faceci wyglądają jak prawdziwi aniołowie i odpowiednio się zachowują. Są tutaj, aby pomóc, pomimo ciągłego niebezpieczeństwa i bliskości śmierci.

    Dawn znalazła zespół ochotników śpiących obok w ciasnym pokoju na stacji w Aleppo. Śpią bezpośrednio na podłodze, kładąc pod sobą brudne dywany i zasłaniając się kurtkami. Takie wygody w wojnie są uważane za całkiem do przyjęcia. Tak zaczyna się zwykły dzień wolontariusza w wojnie w Syrii. Wkrótce zostaną obudzone przez odgłosy helikopterów i pierwsze bomby zaczną spadać. Reżim próbuje wymazać powstańców, mocno zakorzenionych na obrzeżach miasta. Ale ta noc była cicha i udało im się zasnąć..

    Jednopiętrowy betonowy budynek stacji stał się schronieniem dla zespołu obrony cywilnej Hanano. Wokół stacji znajduje się wysyp starych samochodów i podarte wnętrzności nieznanego pojazdu. Bliskość linii frontu nie przeszła niezauważona. Ściany pokryte są gruzami, a na dziedzińcu jest dziura z kopalni. Niemniej jednak budynek ma niezaprzeczalną zaletę - stoi na niewielkim wzniesieniu i stąd widać wyraźnie, gdzie spadają muszle. Po eksplozji zespół czeka przez kilka minut i udaje się na miejsce katastrofy - ocaleni z ratownictwa.

    Po drugiej stronie ulicy stoi oddział ochotników. To stara ciężarówka Mercedes z akronimem w języku niemieckim - FREIW.Feuerwehr. Kiedyś pod tym skrótem ukrywały się grupy ochotniczych strażaków. Teraz samochód stał się karetką dla ofiar zamachu, a całe miasto wie, że drużyna obrony cywilnej Aleppo spieszy się z pomocą. Samochód nosi ślady wojny - drzwi są wypełnione kulami, a przednia szyba jest popękana od fragmentów skorupy.

    Członkowie oddziału obrony cywilnej są jedynymi, którzy pomagają ludności cywilnej w największym mieście Syrii. Ewakuują rannych, zabierają zmarłych do kostnicy i gasią pożary. Nie ma wśród nich ani jednego profesjonalisty, ale wszyscy są ekspertami w swojej dziedzinie. Usługi rządowe, takie jak policja i służby ratownicze, nie funkcjonują od roku. Wszyscy policjanci i byli ratownicy biorą udział w działaniach wojennych lub przeszli na stronę rebeliantów..

    Na stałym stanowisku na stanowisku obrony cywilnej są dwie osoby. Gdy tylko dyżurny usłyszy eksplozję, wydaje polecenie i oddział zaczyna gromadzić się na drodze. Ciężarówka pędzi do miejsca upadku pocisku, podczas gdy członkowie oddziału przygotowują leki na pomoc w nagłych wypadkach. Często trzeba się zatrzymać i zapytać, gdzie spadła bomba. Splątane ulice Aleppo nie są zaznaczone na nawigatorze, więc musisz szukać sceny losowo. Tym razem bomba spadła na środek ulicy, rozbijając asfalt i pozbawiając okoliczne domy ze szkła. Szybka kontrola otoczenia i możesz wrócić - oglądać telewizję lub odpoczywać do wieczora, aż zacznie się prawdziwe bombardowanie.

    Tylko w 2014 roku zginęło trzech członków drużyny. Wolontariusze boją się zarówno władz, jak i buntowników, nie rozumiejąc, po której stronie są ci mężczyźni..

    Gdy tylko cienie na ulicy zaczynają się wydłużać, zespół dochodzi do walki z gotowością. Słyszałem już helikoptery strelkot, które wyznaczały cele dla artylerii. Każdy członek zespołu ma wyjątkowo wrażliwe ucho. Powszechne jest rozróżnienie gwizdkiem pocisku i zrozumienie, czy jest to artyleria, czy reakcja.

    Wreszcie obserwator na dachu stacji zauważa, jak czarna kropka oddziela się od helikoptera transportowego i wpada do gąszczu budynków mieszkalnych. Po kilku sekundach słychać eksplozję. Oddział natychmiast zdaje sobie sprawę, że jest to samodzielnie wykonana bomba ze starej beczki, wypełniona stalowymi cięciami, śrubami i okuciami. Jedna taka bomba może wystarczyć do zatarcia kilku domów naraz..

    Zespół czeka minutę i wyrusza. Kierowcą samochodu jest były taksówkarz, który bardzo dobrze zna miasto i jeździ eskadrą najkrótszą trasą. Na miejscu okazuje się, że dziś jest dobry dzień. Bomba spadła na słabo zaludnionym obszarze i wśród ludności nie ma ofiar..

    Oddział Obrony Cywilnej wraca do domu. Na twarzach uśmiechu słychać śmiech. Taki dzień jest darem z nieba. Jeszcze wczoraj musieli odkopać ciała starych ludzi i dzieci spod gruzów, a dziś mają okazję obejrzeć nagrania programu lub przeczytać.