Myśliwiec MMA wystąpił przeciwko ogromnemu bandzie morskiemu
W głównej bitwie wieczoru w domowym pierścieniu pojawiło się dwóch naprawdę fajnych wojowników: profesjonalny MMA i potężny bandyta, który wcześniej służył w Korpusie Morskim. Dzikie wyręby zaczęły się od pierwszych sekund bitwy - rywale wyraźnie się wyróżniają!
Zwykle początkujący przybywają, aby wypróbować takie pierścienie, stąd mały strach przed walką. Ale ci źli nie mają strachu w oczach i nie ma śladu: obaj rzucają pewnie, wyraźne ciosy i obaj nie boją się straganów.
Druga runda wojownika Monka zaczęła się bezskutecznie. Tęsknił za paroma ciężkimi pluskami, a bandyta piechoty czuł się dobrze, ale za bardzo poszedł naprzód i wpadł na nadjeżdżającą prosto. Knockout!
W tej bitwie się nie skończyło. Nie zepsujemy Ci zwycięzcy, przekonaj się sam - warto. Walka wyszła naprawdę fajnie, ale nie jest nawet bliska pokazu, który najbardziej monstrualni zawodnicy MMA robią na ringu.