Dlaczego Trójkąt Bermudzki się boi?
W zachodniej części Oceanu Atlantyckiego, pomiędzy Bermudami, wyspą Puerto Rico i południowym przylądkiem Florydy, znajduje się obszar, na którym znikają statki i samoloty. Ma wiele nazw: morze diabła, cmentarz Atlantyku, morze potępionych, ale najbardziej znany jest Trójkąt Bermudzki. Niezwykłe zjawiska w tej części Oceanu Atlantyckiego były zawsze obserwowane, już w pamiętnikach Krzysztofa Kolumba są zapisy nieprawidłowego działania kompasu i dziwnych odbić na powierzchni morza w tym obszarze..
Statki w Trójkącie Bermudzkim zaczęły znikać pod koniec XIX wieku. W 1840 r., Niedaleko portu Nassau, stolicy Bahamów, znaleziono francuski statek żaglowy Rosalie, dryfujący. Wszystkie żagle zostały na niej podniesione, był cały niezbędny sprzęt, ale sama załoga była nieobecna. To wydawało się bardzo dziwne. Po kontroli stwierdzono, że statek był w doskonałym stanie, nie miał uszkodzeń, a jego ładunek był nienaruszony. Ale dokąd poszła załoga? W dzienniku nie znaleziono żadnych zapisów wyjaśniających istotę sprawy. W 1945 r. Miał miejsce jeszcze bardziej tajemniczy incydent. Pięć bombowców torpedowych typu Evenven wystartowało z bazy lotniczej US Navy na Florydzie.
Z czasem nie wrócili do bazy, hydroplan wysłany w poszukiwaniu ich też nie wrócił. Następnie przeprowadzono jedno z największych przedsięwzięć w całej historii katastrof morskich - cała flota ponad dwustu statków wpłynęła do morza, ale nie znaleziono ani jednego wraku, który mógłby opowiedzieć o losie samolotu. Istnieje wiele założeń i wyjaśnień dotyczących tych i podobnych przypadków. Niektórzy uważają, że chodzi o prądy morskie, inni obwiniają niskie chmury, które tworzą gęstą pokrywę, która gwałtownie pogarsza widoczność, a zatem powala nawigatorów na manowce, podczas gdy inni mówią o burzach magnetycznych. Wielu obwinia siły obcych, a nawet mieszkańców zatopionej Atlantydy, którzy zwabią pilotów i marynarzy na dno za to, co się dzieje..