Strona główna » Wynalazki » Thomas Lipton, wynalazca torebek herbaty Lipton

    Thomas Lipton, wynalazca torebek herbaty Lipton


    Lipton wyraźnie widział cel: herbata powinna być przystępna i nie tracić jakości. „Od plantacji do kubka” - to hasło reklamowe zostało ozdobione plakatami zamieszczonymi przez Liptona na wszystkich brytyjskich pociągach i autobusach.

    Chińska „herbata-e”, „młody liść”, „wspaniały eliksir”. Japońska ceremonia, złożona i fascynująca, jako hieroglif. Aromat porównywalny do zapachu indyjskiego kadzidła. Piąta po angielsku. Wczoraj jest duża polityka i duże pieniądze. Dzisiaj - papierowa torba z metką na sznurku i wciąż dużo pieniędzy. Wszystko to jest herbata. W długiej historii przekształcania herbaty z luksusu w najpowszechniejszy napój na Ziemi, dwie osoby odegrały znaczącą rolę - sklep spożywczy z Glasgow, Thomas Lipton i kupiec z Nowego Jorku, Thomas Sullivan..

    W maju 1850 roku piąte dziecko urodziło się w rodzinie pana i pani Lipton, która niedawno przybyła do Glasgow z Irlandii. Tomasz był ostatnią nadzieją już starszego Liptonowa - dwoje pierwszych dzieci zmarło w niemowlęctwie, zdrowie pozostałych synów i córek spowodowało poważne obawy rodziców. Kto jeszcze oprócz małego Tomka pomoże rodzicom w sklepie spożywczym? Od piątego roku życia musiał uczyć się mądrości tego biznesu: choć mały sklep jego rodziców zawierał nie więcej niż pięciu kupujących w tym samym czasie, wszyscy mieli wystarczająco dużo pracy. A ponieważ Tom był jedynym dzieckiem (jego brat i siostra zmarli, gdy miał mniej niż dziesięć lat), musiałem zapomnieć nawet o szkole. Rodzice nie mogli mieć tego dość: wielki pomocnik rośnie, jeśli wszystko idzie gładko, może zamiast małego sklepu możesz otworzyć większy sklep.

    Jednak Tom wcale nie był zainteresowany perspektywą zmarnowania całego życia w sklepie ojca. Jego rodzinny Glasgow, w pobliżu którego znajdowały się największe stocznie w tamtym czasie, był głównym punktem wyjścia dla statków przewożących ładunki i pasażerów do Ameryki. Każdego dnia Tom, uśmiechając się uprzejmie do klientów, tęsknie myślał o tych, którzy w tej chwili przekraczają Atlantyk - z pewnością czekają na niezwykłe przygody w Nowym Świecie. W 1865 roku do ich szeregów dołączył piętnastoletni Thomas Lipton..

    Przez pierwsze trzy lata swojego życia w Ameryce Thomas podróżował po zachodnich stanach w poszukiwaniu pracy. Niedawno zakończona wojna domowa pogrążyła cały kraj w głębokiej depresji gospodarczej. Aby przetrwać, Lipton musiał podjąć każdą pracę - uprawiać ryż w Południowej Karolinie lub rzucać liście tytoniu w Wirginii, ale oczywiste jest, że los zostania sklepikiem Lipton był nieunikniony..

    W 1868 roku został sprzedawcą artykułów spożywczych w domu towarowym w Nowym Jorku (domy towarowe pojawiły się niedawno w Ameryce - urodził się w Filadelfii, nowa forma handlu szybko rozprzestrzeniła się na wszystkie większe miasta). Stając się trybikiem w ogromnej maszynie handlowej, Lipton otrzymał wyjątkową okazję, aby zobaczyć, jak starannie organizowana jest jej praca - wszystko jest przemyślane: od lokalizacji towarów na półkach po metody komunikacji z klientami. A amerykańscy kupcy mottem „W Bogu ufamy, wszyscy inni płacą gotówką” („Wierzymy w Boga, wszyscy inni płacą gotówką”; pierwsza część tego hasła z połowy XIX wieku jest drukowana lub wybijana na wszystkich banknotach amerykańskich) Thomas Lipton pamiętał życie.

    W 1871 r. Wrócił do Wielkiej Brytanii. Postanowił zainwestować swoją nową wiedzę, zdobyć doświadczenie i zarobić 100 funtów we własnej firmie - sklepie spożywczym w swoim rodzinnym Glasgow. Początkowo Lipton musiał łączyć obowiązki menedżera, sprzedawcy, nabywcy, kasjera i posłańca. Sam przywiózł towary z mola w wózku, sam dostarczał towary do klientów, osobiście odwiedzał dostawców i nigdy nie przestał myśleć o tym, jak przyciągnąć klientów i skłonić ich do pójścia do jego sklepu i zostać jego stałymi klientami. Dobrze byłoby zacząć reklamować, z możliwościami, które Thomas spotkał w Ameryce. Ale nie miał dość pieniędzy - Lipton uparcie odmawiał podniesienia cen w swoim sklepie, nawet w tym celu musiał nawet cały czas dyndać po sąsiednich gospodarstwach, pomijając pośredników, kupować towary bezpośrednio od producentów.

    Bez dodatkowych środków Lipton musiał w pełni wykorzystać swoją wyobraźnię i pomysłowość. W oknie produkty były misternie zaaranżowane, same okna były pomalowane zabawnymi zdjęciami, plakaty zapraszające do sklepu były wymieniane co tydzień - zostały namalowane przez specjalnie zatrudnionego rysownika Williego Lockharta. Udało się: ludzie tłoczyli się wokół sklepu dzień i noc (okna były oświetlone palnikami gazowymi). Stopniowo przedsięwzięcia Liptona stały się bardziej ambitne. Jaki koszt, na przykład, największy na świecie kawałek sera, zamówiony przez niego w Ameryce, zwłaszcza na Boże Narodzenie 1881! Mieszkańcy Glasgow od dawna dyskutowali o tym, jak ta góra sera została dostarczona do sklepu za pomocą ciężkich ciężarówek, jakie kolejki za nią ustawiły i jak cały ser został sprzedany w dwie godziny.

    Firma poszła tak dobrze, że 11 lat po otwarciu pierwszego sklepu Lipton posiadał już dwadzieścia punktów sprzedaży w zachodniej Szkocji, aw 1885 r. Przejął fabrykę opakowań do żywności i sklepy spożywcze w Chicago. Nieco później otworzył kilka sklepów w Ameryce. Dochody 40-letniego Liptona pozwoliły mu przejść na emeryturę w dowolnym momencie i wreszcie odpocząć - na przykład udać się w długą podróż. Ale jest lepiej - w podróży, którą można przeprowadzić z korzyścią dla biznesu.

    W 1890 roku Thomas Lipton rozpoczyna działalność związaną z herbatą. Czas na start nie został wybrany przypadkowo: kawa, jedyny napój, który mógł konkurować z herbatą, była bardzo słabo zaopatrzona ze względu na rozprzestrzenianie się choroby liści kawy na Cejlonie. Większość plantacji kawy na wyspie przeszła pod młotek lub została obsadzona krzewami herbacianymi. Ceny gruntów spadły niespotykane, a przedsiębiorczy Lipton, myląc konkurentów z opowiadaniami, które wyruszył, aby otworzyć regularne sklepy w Australii, potajemnie przybył na Cejlon, gdzie kupił pięć plantacji herbaty o łącznej powierzchni 5500 akrów.

    Lipton podbił rynek herbaty według wszystkich zasad nauki wojskowej. Zrobił swoje plantacje jako poligon doświadczalny dla wszystkich innowacji technicznych, które pojawiły się w tym czasie. Kiedy wydawało mu się, że dostarczanie herbaty z plantacji do miejsca przetwarzania trwało zbyt długo, wynalazł kolejki linowe do transportu koszy z liśćmi. Miał nawet własną flotę - najpierw maszynki do strzyżenia, lekkie żaglówki zdolne do rozwinięcia prędkości, która była ogromna na te czasy, a potem parowce bardziej pojemne i mniej zależne od pogody. Przybyciu statku z herbatą i rozładunkiem w porcie towarzyszyła prawdziwa parada z udziałem orkiestry syngaleskiej, której barwni uczestnicy, tańcząc i grając na egzotycznych instrumentach, podążali za herbacianymi pudełkami.

    Lipton wyraźnie widział cel: herbata powinna być przystępna i nie tracić jakości. „Od plantacji do kubka” - to hasło reklamowe obwieszone na plakatach wklejonych przez Lipton we wszystkich brytyjskich pociągach i autobusach. Stając się głównym plantatorem, mógł się obejść bez wielu pośredników - a herbata „z Lipton” stała się znacznie tańsza niż reszta. Ale oto problem: od czasu dodawania odchodów owiec do herbaty, tania herbata stała się mocno złą reputacją. Aby przekonać opinię publiczną, Lipton musiał zatrudnić najlepszych mikserów (ekspertów, którzy tworzą mieszankę herbaty) - nawet jeśli biorą pod uwagę taki niuans, jak twardość wody, od której również zależy smak herbaty. Ponadto zmienił sam mechanizm handlu - odmówił sprzedaży herbaty według wagi i sprzedał ją zapakowaną w pudełka kartonowe. W końcu rozpoznał opakowanie dla herbaty - aby publiczność, raz skosztowała markowego napoju, pozostała mu wierna.

    I tutaj Lipton się nie mylił - jego herbata, zapakowana w zgrabne paczki z wizerunkiem syngaleskiego piękna z koszem na głowie, stała się swego rodzaju symbolem epoki. A sam Lipton mocno wkroczył w kulturę masową tamtych czasów - wpadł w kreskówki, chastooshki i przedsiębiorstwa muzyczne. Królowa Wiktoria stała się wielką fanką herbaty Lipton - uważała, że ​​wkład Thomasa Liptona w tworzenie „angielskiego stylu życia” zasługuje na miano Sir. W 1897 r. Lipton otrzymał tytuł szlachecki. Ale aby herbata stała się nie tylko przystępna cenowo, ale także najczęstszym napojem, to nie wystarczyło. Potrzebowałem jeszcze jednego małego kroku. Na początku XX wieku został stworzony przez Amerykanina Thomasa Sullivana..

    Teraz istnieje ogromna różnorodność jednorazowych torebek papierowych - są płaskie i obszerne, okrągłe i kwadratowe, z nitkami i bez. Zapakowane w nie wszystko, co wymaga wrzącej wody - czarna, zielona, ​​czerwona herbata; liście, korzenie, kwiaty, trawa. Najczęściej składane saszetki prostokątne (specjaliści firmy Lipton nadali im tę formę w 1952 r.) - w ten sposób lepsza woda wnika do liści herbaty. Ale pierwszą torebką na herbatę był mały jedwabny worek. Był ręcznie szyty przez młodego nowojorskiego kupca Toma Sullivana..

    Sullivan oczywiście słyszał o Lipton, ale nawet nie domyślał się, że to on zaczął sprzedawać herbatę nie w wadze, ale w paczkach. Właśnie dostarczył herbatę do nowojorskich restauracji i naprawdę chciał się wzbogacić. Sądząc, że na herbatę w małych opakowaniach można uzyskać więcej pieniędzy, w 1904 roku Sullivan zaoferował klientom herbatę zapakowaną w małe jedwabne torby szyte ręcznie. I nie zgubiłem tego: restauratorom się podobało. Liście herbaty miały tak dużo śmieci w kuchni, a jedwabnych toreb nie można było nawet odwiązać - herbata była łatwo parzona.

    Nowy pomysł szybko się rozprzestrzenił. W restauracjach, kawiarniach i herbaciarniach, Nowy Jork zaczął parzyć herbatę w workach, tylko że nie były wykonane z jedwabiu, ale z gazy - tak taniej. Dziesięć lat po tym, jak pierwszy jedwabny worek herbaty znalazł swojego nabywcę, torebka z herbatą stała się własnością nie tylko profesjonalnych kucharzy - wielu handlowców odkryło, że sprzedaż herbaty w jednorazowym opakowaniu była bardzo opłacalna i zaczęła kupować specjalne maszyny do pakowania herbaty.

    .