Strona główna » Historia » Strategia zarządzania obozem koncentracyjnym dotycząca sposobu wytwarzania biomasy od jednostki

    Strategia zarządzania obozem koncentracyjnym dotycząca sposobu wytwarzania biomasy od jednostki


    System nazistowski w latach 1938-1939 - czas pobytu Bettelheima w Dachau i Buchenwaldzie - nie miał jeszcze na celu całkowitej zagłady, chociaż w tamtym czasie nie rozważano też życia. Skupiła się na „wychowaniu” mocy niewolniczej: idealnej i posłusznej, nie myśląc o niczym innym jak miłosierdzie od mistrza, co nie jest szkoda odpuścić wydatek. W związku z tym konieczne było wyprowadzenie przestraszonego dziecka z oporu dorosłej osoby, zmuszenie dziecka do infantylizacji, cofnięcie go - do dziecka lub zwierzęcia, do życia z biomasą bez osobowości, woli i uczuć. Biomasa jest łatwa do opanowania, nie powoduje współczucia, łatwiej jest nią gardzić i posłusznie pójdzie na rzeź. Oznacza to, że jest wygodny dla właścicieli.

    Podsumowując podstawowe psychologiczne strategie tłumienia i złomowania osobowości, opisane w pracy Bettelheima, wybrałem i sformułowałem dla siebie szereg kluczowych strategii, które są ogólnie uniwersalne. W różnych wariantach powtarzano je i powtarzano na prawie wszystkich poziomach życia społeczeństwa: od rodziny do państwa. Naziści zgromadzili to wszystko w jeden koncentrat przemocy i przerażenia. Jakie są sposoby na przekształcenie osoby w biomasę??

    Reguła 1. Spraw, aby osoba angażowała się w bezsensowną pracę.

    Jednym z ulubionych zajęć SS jest zmuszanie ludzi do całkowicie bezsensownej pracy, a więźniowie rozumieli, że to nie ma sensu. Nosić kamienie z jednego miejsca na drugie, kopać dziury gołymi rękami, gdy łopaty leżą w pobliżu. Dlaczego? „Bo tak powiedziałem, żydowska twarz!”.

    (W jaki sposób różni się to od „ponieważ jest to konieczne” lub „robić swoją pracę, a nie myśleć?”)

    Reguła 2. Wprowadź wzajemnie wykluczające się zasady, których naruszenia są nieuniknione..

    Ta zasada stworzyła atmosferę ciągłego strachu przed złapaniem. Ludzie byli zmuszeni negocjować z strażnikami lub „caposami” (asystentami SS spośród więźniów), popadając w całkowitą zależność od nich. Rozwijał się duży zakres szantażu: strażnicy i kapo mogli zwracać uwagę na naruszenia, a nie mogli płacić - w zamian za pewne usługi.

    (Absurdalność i niespójność wymogów rodzicielskich lub przepisów państwowych - kompletny analog).

    Zasada 3. Wprowadzić odpowiedzialność zbiorową..

    Odpowiedzialność zbiorowa zaciera się osobiście - jest to dobrze znana zasada. Ale w warunkach, w których cena obozu za błąd jest zbyt wysoka, odpowiedzialność zbiorowa zamienia wszystkich członków grupy w strażników jeden po drugim. Sam zespół staje się nieświadomym sojusznikiem administracji SS i obozu..

    Często, w posłuszeństwie minutowemu kaprysowi, esesman wydał kolejny bezsensowny porządek. Pragnienie posłuszeństwa tak bardzo osłabło w psychice, że zawsze byli więźniowie, którzy przez długi czas przestrzegali tego rozkazu (nawet gdy esesman zapomniał o nim za około pięć minut) i zmusili innych do tego. Raz więc naczelnik nakazał grupie więźniów umyć buty na zewnątrz mydłem i wodą. Buty stały się twarde jak kamień, potarły stopy. Zamówienie nigdy się nie powtórzyło. Niemniej jednak wielu więźniów, którzy byli w obozie przez długi czas, codziennie myło buty od środka i skarciło wszystkich, którzy tego nie robili z powodu zaniedbania i brudu..

    (Zasada odpowiedzialności grupowej ... Kiedy „wszyscy są winni” lub gdy konkretna osoba jest postrzegana jedynie jako przedstawiciel stereotypowej grupy, a nie jako rzecznik własnej opinii).

    Oto trzy „wstępne zasady”. Następujące trzy działają jak połączenie szokowe, miażdżąc już przygotowaną osobowość w biomasę.

    Zasada 4. Spraw, by ludzie wierzyli, że nic od nich nie zależy.

    Aby to zrobić: stwórz nieprzewidywalne środowisko, w którym nie da się niczego zaplanować i sprawić, by ludzie żyli zgodnie z instrukcjami, zapobiegając wszelkim inicjatywom.

    Grupa czeskich więźniów została zniszczona w ten sposób. Przez pewien czas byli oni określani jako „szlachetni”, uprawnieni do pewnych przywilejów, dani do życia we względnym komforcie bez pracy i niedostatku. Wtedy Czesi zostali nagle wrzuceni do pracy w kamieniołomie, gdzie mieli najgorsze warunki pracy i największą śmiertelność, jednocześnie zmniejszając dietę. Następnie wróćmy do dobrego mieszkania i lekkiej pracy, po kilku miesiącach - z powrotem do kamieniołomu itp. Nikt nie pozostał przy życiu. Całkowity brak kontroli nad własnym życiem, niemożność przewidzenia, dlaczego jesteś zachęcony lub ukarany, powalają ziemię spod twoich stóp. Osobowość po prostu nie ma czasu na opracowanie strategii adaptacyjnych, jest całkowicie zdezorganizowana..

    „Przetrwanie człowieka zależy od jego zdolności do zachowania pewnego obszaru swobodnego zachowania, zachowania kontroli nad niektórymi ważnymi aspektami życia, pomimo warunków, które wydają się nie do zniesienia ... Nawet niewielkiej, symbolicznej okazji do działania lub nie do działania, ale dobrowolnie, pozwolono przetrwać ja i ci jak ja ”. (kursywa w cudzysłowie - cytaty B. Bettelheima).

    Najbardziej brutalna codzienna rutyna nieustannie popycha ludzi. Jeśli poczekasz minutę lub dwie, aby się umyć, spóźnisz się do toalety. Jeśli pozostaniesz przy sprzątaniu łóżka (w Dachau były jeszcze łóżka), nie będziesz jadł śniadania, które jest już skąpe. Pośpiech, strach przed spóźnieniem, ani na sekundę, aby myśleć i przestać ... Stali strażnicy nieustannie cię popychają: czas i strach. Nie planuj dnia. Nie wybieraj co robić. I nie wiesz, co się z tobą stanie później. Kara i nagroda poszły bez żadnego systemu. Jeśli na początku więźniowie uważali, że dobra praca uratuje ich przed karą, zrozumieli, że nic nie gwarantuje, że zostaną wysłani do kopalń w kamieniołomach (najbardziej zabójcza okupacja). I tak właśnie nagrodzony. To tylko kwestia kaprysu esesmana..

    (Ta zasada jest bardzo korzystna dla autorytarnych rodziców i organizacji, ponieważ zapewnia brak aktywności i inicjatywy ze strony odbiorców wiadomości takich jak „nic nie zależy od ciebie”, „dobrze, co osiągnąłeś”, „to było i zawsze będzie”).

    Zasada 5. Spraw, aby ludzie udawali, że niczego nie widzą ani nie słyszą.

    Bettelheim opisuje tę sytuację. SS-man bije mężczyznę. Przechodzi kolumna niewolników, która zauważając bicie, odwraca głowy na bok i gwałtownie przyspiesza, ukazując z całym swoim wyglądem, że „nie zauważyła” tego, co się dzieje. Esesman, nie podnosząc wzroku ze swojego zawodu, krzyczy „Dobra robota!”. Ponieważ więźniowie wykazali, że nauczyli się zasady „nie wiedzieć i nie widzieć tego, co nie powinno być”. A więźniowie wzmagają wstyd, poczucie bezsilności, a jednocześnie nieświadomie stają się wspólnikami esesmana, grając w jego grę.

    (W rodzinach, w których szerzy się przemoc, często zdarza się sytuacja, w której jeden z krewnych widzi i rozumie wszystko, ale udaje, że nie widzi i nie wie. Na przykład matka, której dziecko jest molestowane seksualnie przez ojca / ojczyma ... państwa totalitarne rządzą „wszyscy wiemy, ale udajemy ...” - najważniejszy warunek ich istnienia)

    Zasada 6. Spraw, aby ludzie przekroczyli ostatnią linię wewnętrzną.

    „Aby nie stać się chodzącym trupem, ale pozostać człowiekiem, nawet jeśli upokorzony i zdegradowany, trzeba było cały czas zdawać sobie sprawę z tego, gdzie ta cecha przechodzi, z powodu której nie ma powrotu, cechy, której nie można wycofać w żadnych okolicznościach, nawet jeśli jest to zagrażające życiu Aby zdać sobie sprawę, że jeśli przeżyjesz kosztem przekroczenia tej granicy, będziesz kontynuował życie, które straciło wszelkie znaczenie ”. 72488_0

    Bettelheim podaje tak wyraźną historię o „ostatniej funkcji”. Pewnego dnia esesman zwrócił uwagę na dwóch Żydów, którzy „zarabiali”. Zmusił ich, by położyli się w brudnym rowie, wezwali polskiego więźnia z pobliskiej brygady i kazali pochować tych, którzy popadli w niełaskę żywcem. Polak odmówił. SS zaczęło go bić, ale Polak nadal odmawiał. Wtedy naczelnik nakazał im zamienić się miejscami, a ci dwaj otrzymali rozkaz pochowania Polaka. I zaczęli grzebać swoich towarzyszy w nieszczęściu bez najmniejszego wahania. Gdy Polak został prawie pogrzebany, żołnierz SS rozkazał im zatrzymać się, odkopać go, a potem znowu iść do rowu. I znowu rozkazał Polakowi je pochować. Tym razem złożył - albo z zemsty, albo myśląc, że esesman oszczędziłby ich w ostatniej chwili. Ale naczelnik nie miał litości: stłukł ziemię nad głowami ofiar butami. Pięć minut później oni - jeden martwy i drugi umierający - zostali wysłani do krematorium..

    Wynik wdrożenia wszystkich zasad:

    „Więźniowie, którzy nauczyli się stale wpajanej idei SS, że nie mają na co liczyć, wierzyli, że nie mogą w żaden sposób wpłynąć na ich pozycję - tacy więźniowie stali się dosłownie chodzącymi zwłokami ...”.

    Proces zamieniania się w takie zombie był prosty i jasny. Początkowo osoba przestała działać według własnej woli: nie miał wewnętrznego źródła ruchu, wszystko, co zrobił, było determinowane przez nacisk strażników. Automatycznie realizowali zamówienia, bez żadnej selektywności. Potem przestali podnosić nogi podczas chodzenia, zaczęli drapać w bardzo charakterystyczny sposób. Potem zaczęli patrzeć tylko przed nimi. A potem przyszła śmierć.

    Ludzie zamieniali się w zombie, kiedy odrzucali wszelkie próby zrozumienia własnego zachowania i doszli do stanu, w którym mogliby zaakceptować wszystko, wszystko, co pochodziło z zewnątrz. „Ci, którzy przeżyli, rozumieli to, czego wcześniej nie zdawali sobie sprawy: mają ostatnią, ale być może najważniejszą ludzką wolność - w każdych okolicznościach wybierają własny stosunek do tego, co się dzieje”. Tam, gdzie nie ma związku, zaczyna się zombie.