Strona główna » Miasta i kraje » Podbój Everestu, odwrotna strona

    Podbój Everestu, odwrotna strona


    Everest - najwyższa góra na planecie, pokryta trupami ich zdobywców, którym nikogo to nie obchodzi

    Mount Everest to najwyższy punkt na planecie. Według różnych źródeł jego wysokość waha się od 8844 do 8852 metrów. Everest znajduje się w Himalajach na granicy Nepalu i Chin. Na szczycie Everestu w Chinach silne wiatry wieją z prędkością do 200 km / h, a temperatura powietrza w nocy spada do -60 ° C.

    Historia podboju najwyższego punktu planety rozpoczęła się w 1920 r., Kiedy to Dalajlama po raz pierwszy przyjął tu brytyjskich wspinaczy. Według statystyk od tego czasu około 1500 osób wspięło się na górę ...

    ... i pozostał tam na zawsze, według różnych szacunków, od 120 do 200 osób różnych narodowości (w tym Rosjan). Na Everest umierają zarówno początkujący, jak i doświadczeni wspinacze. Ale niewielu ludzi wie, że zmarli pozostają tam, gdzie zostali złapani przez los. Everest od dawna zamienia się w cmentarz. Ciała leżą na zboczach Everestu przez lata, kilka dziesięcioleci i nikt nie spieszy się, by je pochować..

    Każdy, kto planuje wspiąć się na szczyt, musi zrozumieć, że ma szansę nie wrócić. Podczas podnoszenia nie wszystko zależy od ciebie. Huraganowy wiatr, zamarznięty zawór butli z tlenem, nieprawidłowy czas, lawina, wyczerpanie itd. - wszystko to może prowadzić do śmierci wspinacza.

    Pierwszym zdobywcą Everestu i jego pierwszą ofiarą był brytyjski alpinista George Mallory. W 1924 roku on i jego grupa udali się na szczyt, ale na wysokości 8500 metrów stracili go z oczu i aż o 75 lat. Przez wiele lat zastanawiał się, czy Mallory osiągnął najwyższy punkt, a dopiero w 1999 r. Jego szczątki znaleziono niedaleko. Ciało ze złamanym biodrem leżało ku górze, co oznacza, że ​​do ostatnich sekund życia Anglik próbował dosłownie czołgać się po górze swojego snu..

    Niestety, to nie on stał się bohaterem Everestu: dopiero w 1953 r. Nowozelandczyk Edmund Hillary w połączeniu z nepalskim sherpą dotarł na szczyt Everestu. A po tych dwóch odważnych duszach z wielu krajów świata przybyli na Everest z różnych stron. Dla niektórych stało się to tylko osobistym wyczynem, inni zapisali historyczne rekordy..

    Ale nie zawsze człowiek triumfuje nad surową naturą. Poddanie ludziom góry zbiera okup za ich życie. Na Everest w ciągu 60 lat zginęło ponad 200 osób. Aż do lat 90. śmiertelność była tutaj rekordowa 37%, w ostatnich latach spadła do 4%. Nawet na sąsiednich szczytach Himalajów, również powyżej 8000 metrów, odsetek ten jest wyższy. Ale to właśnie na Everest śmierć przybiera najbardziej dramatyczny odcień. Tutaj umierają nie tylko z powodu obrażeń i zmęczenia, a często z powodu próżnej obojętności innych.

    Prosty przykład: w 1996 r. Grupa japońskich wspinaczy natknęła się na trzech mrożących krewnych Indian podczas wspinaczki. Japończycy poszli na szczyt, wszyscy Indianie zginęli. W 1998 roku wspinacz Sergey Arsentiev i jego żona, amerykański Franciszek, dokonali beztlenowego wejścia na Everest, ale góra nie pozwoliła im odejść. Para tęskniła za sobą w zamieci, Siergiej, w poszukiwaniu żony, zaginął, jego ciało znaleziono kilka lat później. Ale Franciszek zmarł na dwa dni po zejściu. Kilka grup przechodziło bez żadnej pomocy. I tylko inna para brytyjska przerwała ich wyprawę, próbując uratować umierających. Nie mogli nic zrobić, a prawie umarli z zimna, wrócili. Rok później Woodhalls mimo to wspięli się i zobaczyli martwą kobietę w miejscu, w którym ostatni raz ją zostawili. Przez następne 8 lat zaoszczędzili pieniądze, aby powrócić na Everest, by pochować Franciszka. Przecież wspinaczka na górę nie jest tania. Tylko za dostęp do góry chińska strona pobiera opłatę w wysokości 5 500 USD za grupę 20 osób, Nepalczyków - około 70 000 za zespół siedmiu wspinaczy.

    Kolejna tragedia Everest wstrząsnęła całym światem w 2006 roku. 42 osoby minęły, umierając bez tlenu David Sharp bezwstydnie! Jedną z nich była ekipa telewizyjna Discovery Channel, która poprosiła Sharpe'a o kilka pytań, podała tlen i zostawiła go. Innym był niepełnosprawny Mark Inglis, który dokonał bezprecedensowego wejścia na protezy. Nie poświęcił swojej wyjątkowej wyprawy dla dobra umierających. W rezultacie Inglis dotarł na szczyt, stając się bohaterem ze skażonym sumieniem. Pierwszy zdobywca Everestu, sir Edmund Hillary, oburzył się wtedy:

    W naszej wyprawie było nie do pomyślenia, żebyśmy odeszli, by umrzeć w niebezpieczeństwie. Życie ludzkie było, jest i będzie o wiele ważniejsze niż szczyt góry.

    Jednak na stokach Everestu nie spoczywa nawet 120 ciał, przez które musisz dosłownie nadepnąć na innych zdobywców.