Bitwa o Moskwę jako stolica spotkała Hitlera
Grudzień 1941 r. Moskwa spotkała się z oblężeniem. Wojska niemieckie były znacznie lepsze od obrońców. Wehrmacht doprowadził do stolicy 1,8 miliona żołnierzy, 14 tysięcy moździerzy i dział, 1020 czołgów i 615 samolotów. Jednak rezerwy gromadziły się już za linią frontu, aby zdecydować o odrzuceniu wroga, a dywizje dalekowschodnie i syberyjskie zostały zatrzymane w Moskwie. Najwyższa siedziba niemieckiego dowództwa miała oczywiście całą inteligencję dotyczącą nadchodzącego kontrataku, ale oficerowie nie wierzyli w jego rzeczywistość.
-
Zły blitzkrieg
Starannie opracowany plan operacji Barbarossa oznaczał upadek Moskwy w pierwszych miesiącach wojny. Jak mówią, było gładko na papierze: żołnierze Wehrmachtu mieli pierwszeństwo przed Armią Czerwoną, ale znacznie wolniej niż planowano. Walka o Smoleńsk kosztowała Niemców dwa miesiące: atak na stolicę rozpoczął się dopiero 30 września, co podniosło kwestię realności zakończenia operacji przed pierwszymi mrozami..
-
Operacja „Typhoon”
Dyrektywa w sprawie przygotowania zajęcia Moskwy przyszła dopiero 16 września, kiedy wyniki bitwy o Kijów stały się jasne. Operacja Typhoon została wydana przez dowódcę Centrum Grupy Armii: miała ona otaczać i niszczyć główne siły Armii Czerwonej skoncentrowane w Briańsku i Vyazmie przez siły dużych formacji czołgowych. Potem pozostało tylko trochę - po prostu obejdź stolicę z kilku stron i zaatakuj miasto nagłym atakiem..
-
Generał Frost
Niespodziewany zimny trzask do -30 stopni zaskoczył Niemców. Bez ciepłych ubrań, sprzętu i gotowego do pracy sprzętu w takich warunkach żołnierze Rzeszy znajdowali się w wyjątkowo trudnej sytuacji. Nie można było mówić o wcześniej zaplanowanej ofensywie - Niemcy weszli w obronę głuchych..
-
Pierwsi dezerterzy
Żołnierze Trzeciej Rzeszy nie mogli znieść presji. Wraz z rozpoczęciem kontrofensywy Armii Czerwonej coraz częściej zdarzały się przypadki dezercji niemieckich bojowników. Współcześni historycy cytują niewiarygodnych 60 000 dezerterów, którzy opuścili szeregi przed zakończeniem zwycięskiego marszu Armii Czerwonej. Naturalnie niemieckie dowództwo zachowało twarz do końca, opisując kompletną porażkę operacji Barbarossa jako „drobne trudności” na froncie wschodnim. Dobra kopalnia w złej grze, panowie.
-
Oto piekło. Rosjanie nie chcą opuszczać Moskwy. Zaczęli atakować. Każda godzina przynosi nam straszną wiadomość. Zrozum, umieram, umieram, czuję to ... - Matthias Voltheimer, Szeregowy
-
Ryzykowny transfer
Po otrzymaniu informacji, że Japonia nie jest gotowa na operacje bojowe na nowym froncie, dowództwo Armii Czerwonej postanowiło podjąć ryzyko: przesunięcie dywizji Dalekiego Wschodu do Moskwy pozostawiło potencjalnie niebezpieczną granicę otwartą, ale umożliwiło nagłą kontrofensywę w pobliżu stolicy.
-
Jesteśmy w piekielnym kotle, a ktokolwiek wyjdzie stąd z całymi kośćmi, będzie wdzięczny Bogu. Walka idzie do ostatniej kropli krwi. Poznaliśmy kobiety, które strzelały z karabinu maszynowego, nie poddały się i zastrzeliliśmy je. Nie chciałbym spędzić kolejnej zimy w Rosji na nic. - Herman Steinard, prywatny
-
Z dala od Moskwy!
Przegrupowanie głównych sił Armii Czerwonej było całkowitym zaskoczeniem dla niemieckich faszystowskich najeźdźców. Żołnierze Trzeciej Rzeszy, wyczerpani przez przenikliwy chłód, wycofali się pod decydującą kontrofensywą wojsk radzieckich. Wkrótce między Niemcami a Moskwą było już dwieście kilometrów. Strata Centrum Armii została oszacowana na pół miliona osób. Już 7 stycznia nie można było nazwać tego, co działo się na froncie jako kontrofensywy: rozpoczęła się ogólna ofensywa wojsk radzieckich, zatrzymując się tylko na ruinach Berlina..