Dlaczego szopy zalały Japonię?
Jakie znasz japońskie zwierzęta? Prawdopodobnie makaki, żurawie lub Pikachu. Jest mało prawdopodobne, że odpowiesz „szopy” ... jeśli nie mieszkasz w Japonii. W rzeczywistości ten kraj jest przepełniony zwierzętami z Ameryki Północnej. Zamaskowani wichrzyciele pełzają do domów, jedzą plony i po prostu niszczą wszystko wokół. Wszystko zaczęło się od jednego dziecka z Wisconsin o nazwie Sterling North.
W 1910 roku chłopiec znalazł samotnego szopa i oswoił się, nazywając swojego nowego zwierzaka Rascalem. Spędzili razem wspaniały rok - wędrując po lesie, łowiąc ryby w pobliskich strumieniach i jeżdżąc na rowerze Stirling. Kiedy jednak zwierzę nieznacznie się rozrosło, zaczęło przysparzać wiele kłopotów. Zaczął zabijać kurczaki sąsiadów i dręczyć innych członków jego gatunku. W końcu Stirling musiał wypuścić Upalny w pobliskim lesie. Następnie napisał historię „Distemper: pamięć o lepszych czasach” o ich przyjaźni, opublikowanej w 1963 roku
Ponieważ ta wzruszająca historia była pełna uroczych szkiców o dzieciach i zwierzętach, Disney nakręcił ją w 1969 roku. W 1977 roku japońska firma poszła w jej ślady i wydała serię anime „Araiguma Rasukaru”, opartą na książce Stirlinga. I wtedy zaczęła się najgorsza rzecz.
Anime zyskało popularność, ale japońskie dzieci najwyraźniej przegapiły część, w której szop wyrósł na chuligańskiego potwora. Pamiętał tylko małego chłopca, bawiącego się słodkim małym zwierzęciem. Nagle szopy stały się numerem jeden w Japonii. Ich popularność gwałtownie wzrosła, że w tamtych czasach 1500 tych zwierząt było importowanych do kraju rocznie. I to dużo
Jak można było przypuszczać, wszystko to skończyło się bardzo źle. Niektóre dzieci wypuszczały swoje zwierzęta do woli, a innym zabrakło samych szopów. W rezultacie zwierzęta zaczęły rozprzestrzeniać się wszędzie. Następnie władze japońskie zakazały importu szopów, ale nie poprawiło to zasadniczo sytuacji. Do 2004 roku ci zamaskowani bandyci wypełnili 42 z 47 prefektur w Japonii. Ponieważ w tym kraju nie ma drapieżników zdolnych do zjedzenia ich, szopy wciąż wściekają się coraz bardziej.
Jak dokładnie inwazja szopa wpłynęła na Japonię? Te szkodniki jedzą wszelkie uprawy, które można znaleźć - kukurydzę, melony, truskawki, ryż, stale okradają farmy rybne i kradną pasze. W miastach rzucają się na śmietniki i zabierają karpie ze stawów. Kiedy potrzebują miejsca na nocleg, często pełzają do domów. Szacuje się, że zniszczyły już ponad 80 procent kościołów w Japonii..
Co gorsza, wypierają niektóre rodzime gatunki i zagrażają istnieniu innych. Jednym z ich ulubionych dań jest rzadko spotykana salamandra w Tokio, aw 1997 r. Wypędzili grupę szarych czapli z ich tradycyjnych miejsc gniazdowania w Parku Leśnym Nopporo. W rezultacie ptaki nie wróciły.
Rozpaczliwie próbując znaleźć przynajmniej jakieś rozwiązanie, w 2004 r. Rząd japoński ogłosił zamiar eksterminacji szopów. Ta inicjatywa nie powiodła się, ponieważ niewiele osób chce zabić takie słodkie, puszyste stworzenia. Rozległ się głośny publiczny protest. Teraz szopy niestety pozostają integralną częścią japońskiego ekosystemu, który powoli niszczą. Ale przynajmniej wyglądają niesamowicie słodko..
Podoba Ci się ten artykuł? Podziel się nim ze znajomymi - zrób repost!