Zorganizuj sobie piekielny tydzień
Zwykle ludzie nie zauważają, jak biegnie czas, aż nagle okaże się, że prawie go nie ma. 52 tygodnie każdego roku, które wydajesz na coś, ale ilu z nich pamięta zegar kurantowy? W 80. rocznicę będziesz żył 4160 tygodni: w którym z nich byłeś szczęśliwy? Jakie tygodnie nauczyły cię czegoś nowego? Co jest bliżej celu? Nie patrz na kalendarz, nie przewijaj pamiętnika i taśmy na Facebooku. Masz dokładnie tyle czasu w swoim życiu, ile żyjesz świadomie, a nie z przyzwyczajenia. Aby wstać o 7 rano, przyjść do pracy o 9 rano, zjeść lunch biznesowy, sfinalizować wyznaczony czas, wjechać do sklepu, stanąć w korku, mieć czas, aby pójść gdzie indziej, zjeść obiad, obejrzeć serial telewizyjny / poczytać książkę, iść do łóżka. To ludzka natura przywiązywać się do codziennych rytuałów i pragnąć stabilności („Szczęście jest pragnieniem powtarzania”, powiedział Milan Kundera), ale zbyt duża stabilność to już stagnacja, to jest mała śmierć każdego dnia, dzień po dniu, tydzień po tygodniu. Udowodnione przez czołowych naukowców.
Ale nie lubimy zmian: kto wie, do czego one doprowadzą? A co będzie bolesne i nieprzyjemne? Nie będzie - to jest absolutnie pewne. Dlatego potrzebne są radykalne środki..
Norweski trener (i najpopularniejszy krajowy autor książek non-fiction), Eric Bertrand Larssen, w książce „Hell Week” oferuje każdej osobie, która kiedykolwiek skarżyła się na niedobory lub szybkość czasu, a także rzadko i mgliste, ale silniejsze uczucie życie mija, wypróbuj metodę aktywnie wykorzystywaną w siłach zbrojnych na całym świecie (pamiętaj film „Żołnierz Jane”): zorganizuj sobie zupełnie niemożliwy tydzień. Wyznacz ambitne, ledwo osiągalne cele, pobieraj co minutę, ustaw szalony rytm od 5 rano w następny poniedziałek. Rób to, czego zawsze się obawiałeś, czego nie wiesz, co zawsze zostało przeniesione na listę rzeczy do zrobienia. Rób co w twojej mocy, bądź metodyczny, uparty i skoncentrowany co sekundę, włącz swoją świadomość do maksimum. Ustaw kary za nieprzestrzeganie planu. Nie współczuj sobie. Żyj w tym tygodniu tak, jakby to był ostatni i powinieneś mieć czas na WSZYSTKO. W tym przypadku nie możesz poświęcić zbyt wiele snu i odpoczynku, a musisz być istotą ludzką - nie wykorzystuj innych do własnych celów, nie przerywaj im napięcia. Zrównoważyć obciążenie we wszystkich sferach życia - codziennie, spędzaj czas na sporcie, jedz prawidłowo i regularnie, nie zapomnij o przyjaciołach i bliskich. Wyzwania dla każdego będą własne, ale co najważniejsze - twój „piekielny tydzień” powinien być wypełniony po brzegi. Poczekaj do ostatniej minuty niedzieli, nie dając sobie ulgi i wyraźnie przestrzegając własnego planu. A następnie przeanalizuj wyniki..
Mogą istnieć opcje: ktoś przeklina wszystko za to, że się zaangażował i nie uznaje żadnej korzyści z doznanych cierpień, ktoś znajduje w sobie bezprecedensowe rezerwy energii i odwagi, a ktoś zdaje sobie sprawę, że żyje w rytmie co jest niezgodne z harmonijną egzystencją ludzką, i nie ma miejsca, by ją bardziej zaciskać. W każdym razie tydzień spędzony na granicy możliwości, kiedy nieustannie pokonujesz siebie, doświadczasz granic i poszerzasz swoją strefę komfortu, nie minie bez śladu.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ta idea zaprzecza wszystkim nowym, wymyślonym (i udowodnionym, że są zdrowym) tendencjom do spowalniania, upraszczania i izolowania głównego skoku codziennego zamieszania. Ale w rzeczywistości jest to krok w tym samym kierunku: przekroczyć własne oczekiwania - oznacza uwierzyć w siebie, sprawdzić granice - to znaczy wiedzieć, dokąd zmierzają, zrobić krok naprzód - to znaczy, czy jesteś w tym kierunku. Rodzaj samodzielnego rozwoju osobistego - tani i wesoły. I bardzo, bardzo nieprzyjemne, ale niewątpliwie skuteczne.
Najważniejszą rzeczą (jak zawsze) jest nie angażowanie się i nie wchodzenie w skrajności. Przypomnij sobie krzywą Yerkesa-Dodsona i potrzebę utrzymania optymalnego poziomu stresu. Następnie zwiększysz swoją wydajność, przestaniesz się obawiać zmian i łatwo poradzisz sobie z zadaniami, które wcześniej wydawały ci się niemożliwe..
Ale jeśli zbyt energicznie przesuniesz granice, możesz je całkowicie złamać, a to nie będzie „Jestem wolny”, ale „Uciekając, zeskoczę z urwiska”. Od czasu do czasu wstrząsanie jest przydatne, ponieważ utrzymuje ciało w dobrej kondycji. Ale życie w ciągłym napięciu oznacza narażanie się na niebezpieczeństwo: jeśli ciało nie zareaguje na chorobę fizyczną w krótkim okresie, zadziała coś przewlekłego iz dużym prawdopodobieństwem eksperyment sam w sobie zakończy się załamaniem nerwowym. I tu jest bezpośrednia droga do kanapy psychoterapeuty. Znajdź swoje własne tempo, tempo giusto, bez względu na to, jak jest rozdarte.