Fiorenzo Magni - mały bohater Tour de France
W XX wieku wyścigi kolarskie były bardzo popularne w Europie, a nawet teraz pozostają wydarzeniami sportowymi, które nie mają ostatniego znaczenia.
Wszyscy znają Tour de France, ale nie mniej ważny i duży wyścig Giro d'Italia. To w niej w 1956 roku wydarzyła się niesamowita historia. Na zdjęciu widzimy jeźdźca Fiorenzo Magniego - z jego ust wystaje lina przywiązana do roweru.
Na dwunastym etapie tego wielodniowego wyścigu Fiorenso upada i łamie obojczyk, ignorując ból, podnosi rower i kontynuuje rywalizację. Po scenie odmawia przejścia na odległość i nałożenia gipsu i prosi mechanika o pomoc w zmianie biegów - to lina, która pozwala mu, bez użycia lewej ręki, poradzić sobie z problemem.
Na szesnastym etapie stracił panowanie nad sobą i upada ponownie, łamiąc sobie ramię - nowa kontuzja obok złamanego obojczyka powoduje niewiarygodny ból i Fioreseno traci przytomność - wydaje się, że nie można kontynuować zawodów. Ale chęć wygranej jest tak silna, że ponownie siedzi na rowerze i kończy na drugim miejscu, zaledwie trzy i pół minuty za zwycięzcą Charlesem Golem..
Ten wyścig był ostatnią kroplą w karierze Fiorenzo i pomimo tego, że był trzykrotnym zwycięzcą tego konkursu (1948, 1951 i 1955) - nie wziął już miejsca na podium.