Projekt X-Ray to najdziwniejsza bomba w historii wojen.
Ta maleńka bomba powietrzna stała się najdziwniejszą i najmniejszą wersją broni biologicznej drugiej wojny światowej. Jego twórca został po raz pierwszy wzięty za szaleńca, ale szkic został zaakceptowany do weryfikacji. Nieco więcej, a Amerykanie naprawdę mogą stać się prawdziwym śmiechem dla reszty świata - gdzie można to zobaczyć, walczyć z nietoperzami!
-
Pomysł na milion ofiar
Podstawą urządzenia była biologia. Faktem jest, że nietoperze w pewnej temperaturze właśnie przeszły w stan hibernacji. Projekt rentgenowski rozważał możliwość dołączenia bomby zapalającej do korpusu nietoperza: planowano transport pocisków w temperaturze 4 stopni Celsjusza. Miał używać takich zapalających myszy przeciwko Japonii, gdzie tradycyjnie budowano miasta z materiałów łatwopalnych..
-
Horror latający na skrzydłach nocy
Atak zaplanowano na dziwny i złożony sposób. Nieszczęśliwe stworzenia wypuszczane z samolotu na maleńkich spadochronach, co brzmi całkiem nieźle. Budząc się w powietrzu lub na ziemi, nietoperze musiały instynktownie znaleźć miejsce lęgowe - zazwyczaj ciemne i trudno dostępne, jak strych. Wtedy, według wynalazcy, zaczęło się prawdziwe piekło..
-
Byłem właśnie w jaskiniach w Carlsbad i byłem pod ogromnym wrażeniem lotu nietoperzy ... Czy miliony nietoperzy mogą być wyposażone w bomby zapalające i zrzucane z samolotów? Co może być bardziej destrukcyjne niż bombardowanie zapalające? - Mały S. Adams, szalony naukowiec
-
Przewodniczący zatwierdza
Projekt, oczywiście majaczący, został przyjęty do rozważenia. Dużą rolę odegrał w tym sam prezydent - żona Delano Roosevelta była przyjazna rodzinie rodziny wynalazcy. Roosevelt oczywiście nie promował Adamsa i jego myszy kamikaze w ultimatum, ale zalecił kierownictwu Sił Powietrznych, jak praktyczne będzie wdrożenie. To zabawne, że w swoim liście Roosevelt wspomina kilka razy: „wynalazca nie jest szalony”.
-
Rozpocznij szkolenie
Projekt przeznaczył kilka milionów dolarów. Po długiej debacie głównymi kandydatami na kamikaze były maleńkie brazylijskie sklatchatoguby, zdolne do przenoszenia wagi 3 razy więcej niż ich własne. Aż 10 bombowców B-24 zostało zarezerwowanych dla operacji. Każdy ładunek składał się z setek specjalnie zaprojektowanych pojemników z już „naładowanymi” myszami. Zwolnij 1 040 000 (jak tylko Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych planują w ogóle zdobyć tak wiele zwierząt?) Latający kamikadze zdecydowany o Osace.
-
Mechanizm bezpiecznikowy
Pomysłowym urządzeniem bomby był mały wiszący celofan, wewnątrz którego znajdowała się zagęszczona nafta. Wszystko przyszyto do myszy za pomocą nici chirurgicznej. 22-gramowa bomba paliła się przez 6 minut i dawała całkiem przyzwoity promień zapłonu - więcej niż wystarczająco dla papierowych domów i trocin.
-
Skrzydlata śmierć
Nadszedł czas na pierwsze testy. W 1943 roku Amerykanie nie byli zbyt leniwi, aby zbudować pełnowymiarową, tradycyjną japońską wioskę na pustyni. Oddział nietoperzy w końcu zasalutował personelowi dowodzenia i ruszył do bitwy. Wszystko przebiegało jak w zegarku: zdumieni inspektorzy (i triumfujący Mały S. Adams) patrzyli, jak kamikadze, oszołomieni po hibernacji, biegają, by ukryć się pod dachami - pożar zniszczył wioskę na ziemi.
-
Koniec projektu
Już gotowe pojemniki nietoperzy zostały przetransportowane do bazy sił powietrznych Kalsbad. Przed operacją komenda postanowiła ponownie odwiedzić hangar, w którym przechowywano kamikaze. Najwyraźniej inspektorzy hałasowali: para myszy nagle obudziła się ze snu zimowego, szybko chowając się pod dachami najbliższych drewnianych hangarów. Z trudem gasiąc pożar, który się rozpoczął, komenda postanowiła wyłączyć projekt - co, jeśli myszy obudzą się w samolocie, w drodze do misji? Sam jesteś droższy.