Strona główna » Przestrzeń » Projekt Blue Book, gdy wojsko USA szukało UFO

    Projekt Blue Book, gdy wojsko USA szukało UFO

    Być może poszukiwania UFO są obecnie prowadzone przez zwolenników teorii spiskowych, wobec których prawdziwi naukowcy nawet nie patrzą. Ale w 1952 roku wojsko amerykańskie poważnie zaangażowało się w możliwą inwazję obcych, która stworzyła tajny projekt Blue Book.

    • Inwazja obcych

      Amerykanie rozpoczęli pierwszy „obcy” program w 1948 roku, po słynnym incydencie z Roswell. Specjalna grupa projektu powstała rok wcześniej. Cywilny pilot Kenneth Arnold donosił o niezidentyfikowanych obiektach, które leciały z dużą prędkością. Wojskowi piloci i personel kilku baz lotniczych potwierdzili informacje Arnolda - siły powietrzne były po prostu zobowiązane do wszczęcia dochodzenia.. 

    • Dziwne wyniki

      Eksperci wojskowi poradzili sobie z zadaniem łagodnego wyrażenia tego. Ich pierwszy raport do stopnia dowodzenia można łatwo zredukować do jednego zdania: „Naukowcy uważają, że to naprawdę mogą być kosmici”. Kwatera główna przekręciła palec na skroni i wysłała raport do rewizji. Druga wersja trafiła do oficjalnych archiwów. W dokumentach brakowało dowodów od pilotów wojskowych i innych poważnych dowodów - bez nich spekulacje komisji wyglądały jak zbiór fantastycznych opowieści.

    • Dalsze wyszukiwania

      W ten sposób siły powietrzne USA oficjalnie zdecydowały: po pierwsze: nie ma obcych w przyrodzie. Po drugie, tajny projekt poszukiwania UFO musi być kontynuowany. Nieco oszołomiona komisja na miejscu nie mogła się oprzeć tak morderczej logice. Co więcej, w 1951 r. Kadet w wojskowej bazie radiowej zdołał wykryć niezidentyfikowany obiekt latający o bardzo dużej prędkości podczas badania całego tuzina oficerów. Komisja nie mogła odpisać takich dowodów.

    • Blue Book

      Specjalnie utworzony dział został wyznaczony do zbadania nowego incydentu. Niezwykłą i nieco mistyczną nazwę projektu nadał jej szef Edward Ruppelt. W raporcie dla wyższego dowództwa, oficer wyjaśnił: Niebieska Księga jest idealnie dopasowana do tajnego centrum do badania UFO, ponieważ Niebieskie Książki są nazywane testami w kolegiach, a oba testy i projekt są równie przepełnione niewytłumaczalnymi i mylącymi pytaniami. To brzmi logicznie..

    • Cele projektu

      Amerykańskim analitykom wojskowym udało się umieścić cały tajny projekt w dwóch dość prostych i logicznych maksymach. Przede wszystkim konieczne było ustalenie, czy UFO (jeśli w ogóle istnieją) stanie się niebezpiecznym zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego. Drugim celem było przeanalizowanie wszystkich raportów UFO przy użyciu podejścia naukowego..

    • Zieleni mężczyźni

      Kilka miesięcy później piloci Lockheed T-33 naprawili obiekt poruszający się z prędkością 1,1 tysiąca kilometrów na godzinę. Odważni asy jednym głosem zapewnili: klasyczny latający spodek „gwizdnął” obok nich. Wynik dochodzenia był taki sam: nikt nie wierzył pilotom. 

    • Wszędzie są

      Projekt zebrał wszelkie dane z dowolnych źródeł. Raporty pochodziły od wojskowych dyspozytorów. Piloci z 10-letnim doświadczeniem przysięgali, że widzieli UFO na własne oczy. W 1952 r. Niebieska Księga zawierała setki poszlakowych dowodów działań obcych.. 

    • Posłowie Blue Book

      W 1969 r. Wojsko zmęczyło się wylewaniem milionów dolarów do nieznanego miejsca przeznaczenia, a projekt został zamknięty. W spisie treści Niebieskiej Księgi przytoczono kilka wniosków. Po pierwsze, nie zarejestrowano ani jednego niezidentyfikowanego obiektu latającego dla bezpieczeństwa narodowego. Po drugie, nie ma dowodów na to, że zarejestrowane UFO są zbudowane na technologii nieznanej na Ziemi. Po trzecie: nie ma dowodów, że obiekty wskazane w raportach nie są zidentyfikowane.