Straszny rytuał sati
Ile chcesz poświęcić dla miłości? Czy możesz iść do innego świata ze swoim martwym mężem? Pomyśl dzikość? Każda kultura ma swoje obrzędy, z których wiele przetrwało do dziś. Ciepłe kraje zawsze wyróżniała szczególna stałość w obserwacji dziwnych i strasznych tradycji. Na przykład Indie, w których przez wiele lat władze nie mogły pozbyć się sati. Przeczytaj więcej o tym, co to jest..
Kilka legend
Według legendy bóg Daksha Prajapati miał córkę. Nazywała się Devi, a jej wcielenie i Sati. Dziewczyna poślubiła Shivę, stając się wierną żoną. W jakiś sposób Daksha rozpoczął ucztę dla bogów, ale „zapomniał” wezwać męża swojej córki, ponieważ nie pochwalał jej wyboru. Postanowił więc pokazać swoją postawę wobec zięcia, ale Sati przyjęła ten gest jako osobistą zniewagę..
Protestując przeciwko swojemu ojcu i chcąc pokazać, że jej mąż jest lepszy od innych bogów, Sati spłonęła w ogniu ofiarnym. Dowiedziawszy się o tym, Shiva rozgniewał się i ściął teść..
Od tego czasu Devi Sati stała się symbolem lojalności dla indyjskich żon. Po niej nazwano rytuał, zgodnie z którym owdowiała kobieta powinna wspiąć się na stos pogrzebowy i spalić ciałem męża..
Czy kobiety naprawdę paliły się dobrowolnie??
Rytuał był uważany za dobrowolny, ale trudno w to uwierzyć, po uważnym rozważeniu jego zachowanych obrazów. Pokazują, że kobiety są często unieruchomione. Widocznie, aby nie mieli szans na zbawienie.
Na niektórych zdjęciach wdowy były związane, na innych wokół ognia stali ludzie uzbrojeni w ostre słupy. Włócznie były wycelowane w skazaną na zagładę kobietę. Aby utrzymać nieszczęśnika w ogniu, używano również żelaznych łańcuchów, które kładli na nogi. Zdarzyło się, że bramin użył pałki do ogłuszenia biednej dziewczyny, która była zrozpaczona z bólu..
Wdowy paliły się na stosie do początku XIX wieku. Następnie władze indyjskie wydały ustawę, zgodnie z którą sati stało się przestępstwem. Ale urzędnicy nie zdołali pozbyć się rytuału na zawsze. Okropny obrządek został oficjalnie zakazany od 1829 r., Ale niektórzy mieszkańcy odległych wiosek nadal obserwują dzikie tradycje..
Na przykład we wrześniu 1987 roku 18-letni Rup Kanwar wspiął się na stos pogrzebowy męża przed tłumem tysięcy ludzi. Żaden z obserwatorów nie próbował jej powstrzymać. Policja, spowodowana przez jednego z mieszkańców wioski, uniemożliwiła jej spalenie. Kobieta została wysłana pod nadzorem lekarzy, a krewni jej męża zostali aresztowani..
Obrzęd samospalenia wdowy jest również nazywany saha-ma-rana, to znaczy wspólną śmiercią. Tylko krytyczne dni są odraczane od wejścia kobiety na stos pogrzebowy. I na pewno wciąż czasami ćwiczył w zaginionych indyjskich wioskach..