Masa „cząstki Boga” przewidywała śmierć wszechświata.
Dzięki hollywoodzkim filmom każdy z nas może łatwo wyobrazić sobie Armageddon na jednej planecie. Astronomowie znają wiele przykładów niszczenia gigantycznych gwiazd, które spadły poza horyzont czarnej dziury. I wydaje się, że niemożliwe jest wymyślenie bardziej globalnej katastrofy niż śmierć całych galaktyk zderzających się ze sobą. Ale fizyk teoretyczny Joseph Likken (Joseph Lykken) z National Accelerator Laboratory. Fermi wie coś poważniejszego. Na dorocznej konferencji Amerykańskiego Stowarzyszenia na rzecz Postępu Nauki (AAAS) przedstawił teorię śmierci całego Wszechświata..
Naukowiec powiedział, że badanie właściwości odkrytego w ubiegłym roku bozonu Higgsa potwierdza hipotezę niestabilności wszechświata. Oznacza to, że prędzej czy później może całkowicie przestać istnieć w formie, w jakiej go znamy..
Winą wszystkich była masa „cząstki Boga” zainstalowanej przez detektory Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC) - 126 gigayelektronów.
Kiedy w 1964 roku Peter Higgs przewidział istnienie elementarnego bozonu, jego teoretyczna masa mogłaby być w szerokim zakresie od 114 do kilkuset giga-elektronów. Jednak wynik okazał się być w strefie granicznej, poniżej której dopuszczalne jest założenie tzw. „Fałszywej” próżni..
Jeśli łatwiej jest powiedzieć, to przy takich właściwościach niestabilnej cząstki subatomowej próżnia we Wszechświecie może nie być tak pusta, jak to zwykle bywa. Jeśli założymy, że faktycznie ma ona pewną ilość energii, to z pewnym prawdopodobieństwem rzeczywista „pusta” próżnia może wystąpić w pewnym obszarze przestrzeni..
„W pewnym momencie, z powodu fluktuacji kwantowych, mała bańka próżni doprowadzi do powstania alternatywnego Wszechświata”, wyjaśnia Likken. „Ze względu na niższy poziom energii rozszerzy się z prędkością światła, pochłaniając wszystko wokół”..
W rzeczywistości mówimy o nowym Wielkim Wybuchu i zmianie jednego pokolenia Wszechświata przez inną. Ale gromadzenie soli i zapałek nie jest tego warte. Po pierwsze, „wersja” przestrzeni kosmicznej wokół nas była wystarczająco stabilna, aby przetrwać 13,5 miliarda lat. Jeśli wybuchnie katastrofa, nastąpi to bardzo, bardzo szybko. Po drugie, ekspansja hipotetycznej bańki nastąpi z najwyższą możliwą prędkością, co oznacza, że nie uda jej się przewidzieć końca świata, a stanie się to nieoczekiwanie i całkowicie niezauważone przez wszystkie żywe istoty..
Niestety, będzie można przetestować niesamowitą teorię nie wcześniej niż w 2015 r., Kiedy prace zostaną wznowione w Wielkim Zderzaczu Andronów, który jest teraz zamknięty z powodu napraw i konserwacji. Przecież fizycy wciąż nie są w pełni przekonani, że powstająca cząstka jest bozonem Higgsa, który określa masę całej materii widzialnej..