Strona główna » Osobowości » Święty Cynic Kurt Vonnegut

    Święty Cynic Kurt Vonnegut


    „Piszę od 1949 roku. Jestem samoukiem. Nie mam żadnych teorii na temat literatury, które są użyteczne dla innych. Kiedy piszę, po prostu staję się sobą. I mam sześć stóp i dwa cale wzrostu, ważę około dwustu funtów, poruszam się niezgrabnie Pływam tylko dobrze. Cała ta wynajęta padlina pisze książki, ale jestem piękna w wodzie ”, opisał się w przedmowie do swojej kolekcji opowiadań Kurt Vonnegut.

    Jego ojciec był znanym architektem, a jego matka pochodziła z rodziny milionera piwa. Więc Vonnegut miał kogoś, kto odpisałby swoim szalonym oligarchom. A gdyby nie Wielki Kryzys, on też byłby milionerem.

    Podczas II wojny światowej Vonnegut miał szczęście być w Dreźnie, kiedy rozpoczęły się bombardowania miasta przez amerykańskie i brytyjskie samoloty. 135 tysięcy osób zginęło, a Kurt napisał później swoją słynną powieść „Rzeźnia numer pięć, czyli Krucjata dzieci”.

    Historia Vonneguta jest imponująca: pracował jako menedżer PR w General Electric, uczył angielskiego w szkole dla słabych, napisał teksty reklamowe, był jednym z pierwszych dealerów Saaba. W przerwach między tym wszystkim wysyłał swoje historie do czasopism.

    „Jeśli poważnie chcesz rozczarować swoich rodziców, a dusza nie leży w homoseksualizmie, przejdź do sztuki”.

    W swoich książkach Vonnegut szydził, szydził i szydził, nie bojąc się ośmieszyć niczego i nikogo. To była tylko jego artystyczna metoda - nawet mówienie o najbardziej krytycznych i tragicznych chwilach ze śmiechem. Sfilmował ponad 10 swoich książek: „Jest dwóch pisarzy, którzy powinni być wdzięczni Hollywoodowi na całe życie. Jednym z nich jest Margaret Mitchell, autorka książki Przeminęło z wiatrem, a druga to ja, za stworzenie filmu” numer pięć „”.

    „Który z autorów jest bardziej godny pożałowania: ten, któremu policjant wykręca ramiona i knebel, lub kto żyje w całkowitej wolności, ale pisz tak, że nie ma absolutnie nic więcej do powiedzenia?”

    Przez całe życie Kurt Vonnegurt, oprócz pisania, lubił przynajmniej dwie rzeczy: papierosy Pall Mall i malarstwo. Ogólnie rzecz biorąc, jego rysunki były integralną częścią procesu myślenia. Na przykład ilustracje do książki „Śniadanie dla mistrzów”, którą zrobił sam z pomocą zwykłych markerów.

    „Rysuję całe życie, ale nikomu tego nie pokazuję. Polecam to wszystkim. Śpiewaj, tańcz, pisz, rysuj, graj na instrumencie, i nie ma znaczenia, czy zrobisz to dobrze, czy nie - tak rozwijasz swoją duszę”..

    Jeśli chodzi o palenie, będąc już 82-letnim starcem, pisarz powiedział magazynowi Rolling Stones: „Zamierzam pozwać firmę, która produkuje papierosy Pall Mall i oderwał od nich miliard dolarów! Paliłem te papierosy jeden po drugim bez filtra od dwunastego roku życia, na opakowaniach napisano, że na pewno mnie zabije. Więc co? Żyłem bezpiecznie do osiemdziesięciu dwóch. Dziękuję bardzo, brudni oszustowie!

    Pisarz zmarł 11 kwietnia 2007 r. Na skutek obrażeń głowy, które doznał jesienią. Rok przed śmiercią opublikował apel do czytelników w edynburskiej gazecie The Sunday Herald, w którym napisał:

    „Bez względu na to, jak skorumpowany, chciwy i bezduszny jest nasz rząd, nasz wielki biznes, nasze media, nasze organizacje religijne i charytatywne - muzyka nigdy nie straci swojego uroku.

    Jeśli pewnego dnia nadal umrę - nie daj Boże, oczywiście - proszę cię o napisanie takiego epitafium na moim grobie: „Dla niego muzyka była niezbędnym i wystarczającym dowodem istnienia Boga”. Takie sprawy.