Strona główna » Osobowości » Jak Stendal szukał przygody w Rosji

    Jak Stendal szukał przygody w Rosji


    Wielki francuski pisarz Henri Beyle, który pisał pod pseudonimem Stendhal, w młodości służył jako oficer w armii napoleońskiej. Razem z nią przebył drogę krzyżową w 1812 r. - od Niemna do Moskwy i od Moskwy do Bereziny. Opisał szczegółowo przyjaciołom i krewnym wszystko, co mu się przydarzyło. Tu dostaje się do Smoleńska, gdzie staje się świadkiem szturmu na miasto i uczestniczy w rekwirowaniu żywności miejscowej ludności. Rosja najpierw rzuca na niego mrok.

    24 sierpnia 1812: „... nie jestem bardzo szczęśliwy, że tu dotarłem. Jak zmienia się osoba! To pragnienie, by zobaczyć wszystko, co mnie dręczyło, całkowicie zniknęło, odkąd nauczyłem się Mediolanu i Włoch, wszystkiego, co Widzę, odpycha mnie swoją niegrzecznością ... czasami jestem gotowa płakać. W tym oceanie barbarzyństwa moja dusza nie znajduje żadnej odpowiedzi! Wszystko jest niegrzeczne, brudne, śmierdzące, fizycznie i moralnie ... ”.

    Kilka dni później Henri wziął udział w bitwie pod Borodino i we wrześniu dotarł do Moskwy. Tutaj jego nastrój zmienia się drastycznie..

    Stolica Rosji doprowadziła 29-letnią Beilę do doskonałej rozkoszy. W jednym ze swoich listów z 16 października opisał Moskwę przed ogniem: „To miasto nie było dotąd znane Europie. Tymczasem zawierało od sześciuset do ośmiuset pałaców, których piękno przewyższa wszystko, co wie Paryż. Sąsiadujący luksus. Wspaniała i elegancka dekoracja domów, świeże kolory, najlepsze angielskie meble, które zdobią pokoje, eleganckie lustra, piękne łóżka, sofy w różnych formach, nie ma pokoi, które nie mogłyby być rozmieszczone na cztery lub pięć różnych sposobów. ale każdy dawał mieszkańcom pełen komfort i uroczą przytulność, połączoną tu z doskonałą łaską. Tylko moje szczęśliwe i błogosławione Włochy dały mi takie wrażenia swoimi starożytnymi pałacami ”.

    Bez tego opisu nie można zrozumieć, jaki klejnot architektoniczny zniszczył moskiewski pożar w 1812 roku!

    Sam Beil osiadł w pałacu moskiewskiego burmistrza Rostopczina. Był zafascynowany wystrojem, ale był jeszcze bardziej pod wrażeniem jego wspaniałej biblioteki gospodarza, z bardzo psotnymi znakami wykonanymi po francusku na marginesie książek. Musiałem przyznać, że ci północni barbarzyńcy są znacznie bardziej wykształceni niż wielu i wielu przedstawicieli oświeconej Francji..

    Jednak Stendal był w Moskwie i miał głębokie zainteresowanie: miał nadzieję znaleźć swoją dawną ukochaną, aktorkę Melanie Gilbert, która po przerwie w stosunkach ze Stendalem poszła do pracy w Rosji jako część francuskiej trupy i poślubiła rosyjskiego oficera.

    „W dniu, w którym tu przyjechaliśmy”, doniósł Henri Beyle z Moskwy, „zgodnie z oczekiwaniami opuściłem stanowisko i wędrowałem przez wszystkie ognie, aby znaleźć panią Barkovę” (Melanie). Ale nie znalazłem - Melanie uciekła z mężem do Petersburga. Ale na listach wiadomo, że przyszły pisarz ze swymi towarzyszami broni lekko oczyścił piwnice Klubu Angielskiego.

    4 października 1812 r .: „Szalejąca biegunka spowodowała, że ​​wszyscy obawiali się, że nie będziemy mieli wystarczającej ilości wina. Powiedziano nam bardzo dobrą wiadomość: wino można było zabrać do piwnicy pięknego klubu. Przeszliśmy przez wspaniałą stajnię i przez ogród, co byłoby idealne, gdyby drzewa tego kraju nie były, moim zdaniem, niezatartym śladem ubóstwa.

    Wysłaliśmy naszych sług do tej piwnicy; przynieśli nam dużo złego białego wina. Mały pan J., który służył w głównym kwatermistrzu, który przyszedł, żeby trochę z nami obrabować, zaczął oferować nam jako prezent wszystko, co zabraliśmy bez niego ... .

    ... Mój sługa był całkowicie pijany; rzucił w obrusy, wino, skrzypce, które wziął dla siebie, a nawet różne rzeczy. Jestem niezwykle zmęczony; Musiałem iść pieszo, ponieważ mój wózek był ładowany dobrymi rzeczami, splądrowany przez moich sług, a pacjent cierpiący na biegunkę tam siedział ”.

    Beyle służył jako kwatermistrz Wielkiej Armii. Gdy nadeszła minuta rozstania z Moskwą, otrzymał od wysokiego dowództwa trzy miliony fałszywych rubli rosyjskich i nakaz zapewnienia odwrotu wszelkimi środkami.

    W liście z 10 listopada 1812 r. Wspomina: „Przez całą drogę z Moskwy (do Smoleńska) nosimy fizyczne udręki diabła ... Zbudowaliśmy sobie małą chatę z suchych gałęzi i zapaliliśmy ogień. Nadal drżę z zimna, a ty, oczywiście, zauważysz to w moim bazgraninie. Nie poznałbyś nas, drogi kuzynie, z wyjątkiem marszałka, którego załoga przeżyła dzięki dobrym służącym i piętnastu koniom. Wszyscy możemy się nas bać. Jesteśmy jak nasze lokajki. Jesteśmy bardzo daleko od paryskiej elegancji.

    Jednak przeważnie bogaci ludzie cierpią z powodu wszystkich tych problemów w wojsku. Żołnierze żyją dobrze, mają pełne kubki diamentów i pereł. To jest szczęśliwa część armii, a ponieważ są oni większością, oznacza to, że powinna być ”.

    W zrabowanym Smoleńsku nie było lepiej. 9 listopada 1812 r .: „Tutaj znowu jestem w tym mieście, pod względem malowniczości, nadal wydaje mi się jedyny w swoim rodzaju. Śnieg wciąż wzmacnia wrażenie wąwozów pokrytych drzewami, wśród których jest zbudowany. Mróz jest lekki, dwa lub trzy stopnie, ale jesteśmy w Rosji, wszyscy są przekonani, że jest mroźno Wszystkie nasze myśli skierowane są na fizyczną stronę życia: aby mieć lub nie mieć butów, głównym pytaniem jest futro ...

    Pewnego wieczoru znalazłem kilka ziemniaków i zjadłem je bez soli z chlebem spleśniałego żołnierza. Teraz rozumiesz nasz rozpaczliwy stan. Hrabia Dumas kazał mi jechać pociągiem 1500 rannych. Wyobraź sobie wiele małych wozów, przeklinanie, ciągłe kłótnie; wszystkie te wózki biegną jedna po drugiej, wpadają w nieprzejezdne błoto. Każdego dnia na pewno spędzaliśmy dwie lub trzy godziny w błotnistym rowie w całkowitej bezradności. Wtedy przeklinałem moją głupią myśl, żeby pojechać do Rosji ....

    Smoleńsk, Witebsk, Berezina - wszystkie te miejsca związane są z nazwiskiem kwatermistrza wojskowego Henri Beyle, który często zapomniał o śnie, o jedzeniu io odpoczynku. Nie zapomniał jednak golić się codziennie, nawet przy użyciu wody z lodem. To prawda, że ​​armia francuska w tamtym czasie nie mogła się golić. Wymarła pomimo wysiłków energicznego kwatermistrza.

    Na popękanym lodzie Bereziny Stendal przeszedł nad ogolonym ogonem, z zamarzniętymi świątyniami i wszystkimi oznakami zwężenia przełyku z powodu przedłużającego się postu. Ale dziesięć strasznych tygodni odwrotu go nie rozbudziło. Do końca życia pozostawił podziw dla wspaniałej stolicy Rosji..

    20 listopada 1812: „Jedna rzecz mnie zdenerwowała: w dniu naszego powrotu do Moskwy zobaczyłem, że to urocze miasto, jedna z najpiękniejszych świątyń rozkoszy, zamieniło się w czarne cuchnące ruiny, wśród których kilka nieszczęśliwych psów i kilka kobiet wędrowało w poszukiwaniu jedzenia „.

    To była ostatnia wiadomość od Henriego, wysłana z Rosji do jego ojczyzny. Należy zauważyć, że żaden z rosyjskich listów Henri Beyle'a nie dotarł do adresatów we Francji. Kurier Napoleona, który nosił tajną pocztę cesarską, został zabity przez Kozaków pod Smoleńskiem. Poczta przyszła do biura Aleksandra I, kierowanego przez hrabiego A.A. Arakcheev. I tylko 100 lat później listy te zostały przeniesione do Francji i tam opublikowane..

    Jednak Stendal nie zrozumiał i nie złapał narodowego charakteru wojny w 1812 roku. Jego zdaniem sługa Rosji nie mógł wygrać. „Czy to naprawdę możliwe” - napisał - „aby niepiśmienny tłum chłopów Don, zwanych Kozakami, mógł obrócić tysiące Francuzów, którzy wiedzą, o co walczą? . Jedynie rozpad armii francuskiej, jego zdaniem, determinował wynik walki na korzyść Rosji. Stendal oczywiście rozumiał ten rozkład znacznie głębiej niż zwykłe grabieże - jako odejście od wielkich idei rewolucji..

    Później w powieści „Klasztor Parma” Stendhal opowie o bitwie pod Waterloo, w której nie uczestniczył, wykorzystując swoje wrażenia z pola Borodino. Opis będzie tak prawdziwy, że Lew Tołstoj ponownie go przeczyta, działając na kartach „Wojny i pokoju” poświęconych Borodino, a później powie: „Jestem mu winien, że zrozumiałem wojnę. nauczyciel - Stendal ... "