Strona główna » Historia » Historia maratończyka zagubionego na Saharze

    Historia maratończyka zagubionego na Saharze


    Sandy Marathon Sahara jest uważany za jeden z najtrudniejszych na świecie. Tylko najbardziej doświadczeni i odporni ośmielą się przejść przez sześciodniowe 250-kilometrowe przejście..
    Mauro Prosperi, policjant i pięciolatek z Sycylii, również postanowił się sprawdzić. Cztery dni wszystko poszło dobrze, Mauro był siódmy.

    A potem była burza piaskowa. Zgodnie z zasadami w takich przypadkach uczestnicy mieli się zatrzymać i czekać na pomoc, ale Włoch uznał, że jakaś burza nie stanowi dla niego przeszkody - że nie widział piasku! Mauro owinął głowę szalikiem i ruszył dalej..

    Po sześciu godzinach wiatr ucichł i Prosperi zdał sobie sprawę, że cały czas idzie gdzieś źle. Był tak daleko od innych, że nawet rozbłyski sygnału były bezużyteczne - nikt ich nie widział. Absolutnie jeden, w środku najszerszej i niegościnnej pustyni na Ziemi.

    Prospery nie miał innego wyboru, jak iść dalej. Aby zaoszczędzić ciecz, konieczne było oddawanie moczu w kolbie pod wodą. W końcu natknął się na opuszczony meczet, w którym głodny biegacz maratonu mógł zyskać, łapiąc nietoperze, rozdzierając głowy biednym zwierzętom i pijąc ich krew.

    Prosperi próbował popełnić samobójstwo rozpaczy, przecinając żyły na nadgarstkach, ale jego krew stała się tak gęsta od odwodnienia, że ​​odmówił wylania, więc nic z tego nie wyszło - tylko kilka zadrapań i ból głowy. A potem maratończyk przysiągł, że do końca walczy o życie.

    W ciągu następnych pięciu dni Prosperi kontynuował swą wędrówkę przez Saharę, zaspokajając głód jaszczurami i skorpionami oraz pragnienie rosy. A po dziewięciu dniach trudu los zlitował się nad ostatecznie wyczerpanym Włochem - spotkał grupę nomadów, którzy wyjaśnili, że jest w Algierii, ponad 200 km od miejsca, gdzie teoretycznie powinno być.

    Co o tym myślisz Minęły dwa lata, a Prosperi zapisał się do udziału w nowym maratonie, z którego wrócił bez szwanku i bez szwanku.