Kapitan Sedow, który chciał podbić Polaka
Pod koniec 1909 r. Gazety na całym świecie były wypełnione doniesieniami o niezwykłym skandalu: dwóch amerykańskich badaczy polarnych, Robert Peary i Frederick Cook, rozpoczęło ostry spór, który z nich rzeczywiście dotarł na biegun północny. Upewniwszy się, że spór pomiędzy Piri i Cookiem coraz bardziej traci charakter naukowy, postanowili nie brać w nim udziału i postanowili na spotkaniu Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego: „... Odnośnie powitania Cooka lub Piri jako dotarcia do Bieguna Północnego, poczekajcie trochę”.
W marcu 1912 r. Pojawił się kolejny pretendent do podboju bieguna północnego. Był hydrografem Georgy Sedov, syn Azowskiego rybaka. To Sedow przedłożył memorandum szefowi Wydziału Hydrograficznego, w którym napisał: „Gorące rzuty narodu rosyjskiego na odkrycie bieguna północnego objawiły się w czasach Łomonosowa i nie umarły do tej pory. a my pójdziemy w tym roku i udowodnimy całemu światu, że Rosjanie są zdolni do tego wyczynu ”..
Inicjatywa Sedowa została zatwierdzona na samym szczycie: minister morski Grigorowicz dostarczył hydrograf z dwuletnim urlopem z utrzymaniem, Georgy Jakowlewicz został przeniesiony do floty z rangą starszego porucznika, a sam car przekazał ekspedycję 10 tysięcy rubli. Według obliczeń Siedowa, wyposażenie wyprawy potrzebowało 100-150 tysięcy rubli. Zakładał, że Akademia Nauk, Towarzystwo Geograficzne i państwo zapewnią znaczną część tej sumy, a reszta będzie darowiznami od ludności. Jednakże, gdy konkretne kwestie finansowania wyprawy miały być zgodne z szumem prasowym, oczekiwano, że Sedow będzie gorzko rozczarowany..
Wszystko zaczęło się od faktu, że specjalna komisja w Dziale Hydrograficznym dosłownie pokonała jego plan. Komisja składała się z bardzo kompetentnych osób z doświadczeniem w badaniach polarnych. Uwagi osób pracujących na Północy okazały się całkiem naturalne. Sedow zasugerował więc rozpoczęcie wędrówki do bieguna z krainy Petermanna, ale już udowodniono, że po prostu nie istnieje. Zgłoszono roszczenia do samego planu podróży. Starszy porucznik nie znał techniki poruszania się na dryfującym lodzie, nie przewidział obecności pomocniczych oddziałów, tylko trzy osoby z 39 psami musiały przejść całą wędrówkę, a jedzenie dla zwierząt miało być wykonane tylko na jednym końcu. Słynny polarnik Vladimir Rusanov dołączył do negatywnego wniosku komisji..
Jednak Sedow nie poddał się, wierzył we własne siły, wierzył, że to Rosjanie mogą podbić biegun: „Kto jeszcze oprócz nas, przyzwyczajony do pracy w mrozie, który osiedlił się na północ, dotarł do bieguna? I mówię: słup zostanie zdobyty przez Rosjan „ Jak pisał o Sedov N.V. Pinegin, jeden z jego bliskich przyjaciół i członek wyprawy na temat „Świętego Foke”: „Jego plany są zawsze przeznaczone na wyczyn”. Powołano komisję ds. Przygotowania podróży publicznych, która ogłosiła ogólnopolską zbiórkę pieniędzy..
Zespół szkunera parowego „Saint Fock”Pomimo trudności i problemów wyprawa miała miejsce. Jednak szkuner „Saint Fok”, który miał dostarczyć oddział Sedov do Ziemi Franciszka Józefa, wyszedł na morze za późno, prawie na początku jesieni - 27 sierpnia 1912 roku. Sedovtsy nie zdołał zbliżyć się do bieguna: wkrótce zostali zmiatani przez lód z północno-zachodniego wybrzeża Nowej Zemlyi.
Krzyż, ustawiony przez członków wyprawy na archipelag Ziemi Franciszka Józefa.Pierwsze zimowanie było stosunkowo dobre. Członkowie ekspedycji nie tracili czasu. Oprócz G. Sedova w jego strukturze znajdował się geograf V. Yu. Wiese, geolog M.A. Pavlov, artysta N.V. Pinegin, weterynarz PG Kushakov i 17 osób załogi statku. W okresie zimowania przeprowadzono wiele badań dotyczących meteorologii, geologii i hydrologii Nowej Zemlyi. Wiese i Pavlov nawet przekroczyli go z zachodu na wschodnie wybrzeże. Możliwe było znaczne wyjaśnienie mapy Nowej Ziemi.
Schemat szkunera „Saint Fock”Prawdopodobnie, kiedy statek został uwolniony z niewoli lodowej w 1913 roku, Sedow powinien był wrócić do Archangielska, ale marzył o kontynuowaniu podróży. Nadchodzący rok był nie mniej poważny: statek uciekł z lodu dopiero na początku września. Mimo to Sedovici skierowali się w stronę Franz Joseph Land. 13 września dotarli do Cape Flora, ale dalsze próby przebicia północy zakończyły się niepowodzeniem: musieli zwolnić w pobliżu Wyspy Hooker w Zatoce Tikhaya.
Drugie zimowanie stało się prawdziwym sprawdzianem dla ludzi. Nie było wystarczającej ilości paliwa: na pokładzie było tylko 300 kilogramów pyłu węglowego. Puste beczki, skóry zwierzęce i grodzie między nimi. Wśród członków wyprawy zaczął szkorbut szkorbut, który zachorował i Sedowa. Nie zrezygnował jednak z nadziei na podbicie bieguna i przygotowywał się do kampanii. Jako N.V. Pinegin w swojej książce „Notatki polarnego odkrywcy”: „Próba Sedova jest szalona. Ukończenie dwóch tysięcy kilometrów bez pośrednich magazynów, jedzenie przez pięć miesięcy dla ludzi i dwie i pół dla psów trwa prawie dwa i pół miesiąca”..
Wielu próbowało odwieść Sedova od pójścia na biegun, ale był niewzruszony. Kiedy się rozstał, Georgy Jakowlewicz powiedział do swoich towarzyszy: „To nie stan zdrowia najbardziej mnie niepokoi, ale inny: wydajność bez środków, na które liczyłem. Dzisiaj jest wspaniały dzień dla nas i dla Rosji. z takim sprzętem spodziewałem się go osiągnąć? ... Wszystko to oczywiście nie przeszkodzi ci w wypełnieniu obowiązku. ... Naszym celem jest dotarcie do bieguna, wszystko, co jest możliwe do osiągnięcia, zostanie osiągnięte. ” 2 lutego 1913 Sedov wraz z żeglarzami G.V. Linnik i A.M. Saneczkarstwo psich pustkowi poszło na słup.
Dash do bieguna
Droga była bardzo trudna. Już 3 lutego Sedow napisał w swoim dzienniku: „Droga jest paskudna. Spadło dużo śniegu i uderzyły w niego sanie. Psy ledwie się przeciągają. Poruszamy się cicho, trzeci sanki to także hamulec. Zimny pies, -35, bryza jest prosta ruszaj. ” Wkrótce Sedov przeziębił się - poruszając się, ciągle rozebrał się do koszuli. Ciężkie zapalenie oskrzeli dodano do szkorbutu. 10 lutego Georgij Jakowlewicz nie mógł przejść nawet kilku kroków, rozkazał związać się z saniami, ale żadna ilość perswazji satelitów nie mogła go zmusić do powrotu.
15 lutego bohater napisał w swoim dzienniku: „Jestem strasznie złamany przez tę chorobę. Najsilniejsze zapalenie oskrzeli, ból gardła i opuchnięte nogi, cały czas leżę w torbie, prawdziwy męczennik”. 17 lutego Sedow zdołał zapisać tylko datę w swoim dzienniku. 18 lutego temperatura powietrza spadła do -41, a za cienkimi ścianami namiotu wybuchła prawdziwa śnieżna burza. Sedow nic nie jadł, czasami tracił przytomność. Linnikowi udało się nakarmić go trochę jesiotrem w puszkach. Zamieszanie trwało 20 lutego, kiedy Sedow zmarł o dwie godziny i 40 minut. Pustoshny i Linnik pochowali swojego szefa na wyspie Rudolph, włożyli flagę do grobu, który Sedov marzył o podniesieniu na słupie, a krzyż został wykonany z nart.
Droga do domu
Z wielkim trudem Pustoszny i Linnik zdołali wrócić do szkunera 19 marca, przywieźli ze sobą pamiętnik Sedova. Kontynuowano bolesne zimowanie. Skromna racja zmieniała się trochę w trofeach. 30 lipca statek został jednak uwolniony z lodu i skierował się na południe. 2 sierpnia w Cape Flora Sedovtsy odebrał dwóch członków wyprawy G.L. Brusilov - nawigator V. Albanov i żeglarz A. Konrad.
Pod koniec lata statek dotarł do obozu Rynda na wybrzeżu Murmańska, a stamtąd 6 września dotarł do Archangielska. Pomimo okropnych warunków, obrzydliwego jedzenia i zimna, z wyjątkiem Sedowa, ekspedycja straciła tylko jedną osobę - mechanik J. Zanders, zmarł na szkorbut.
Kompletnym zaskoczeniem dla Łowowcewa było przesłanie, że podczas ich nieobecności rozpoczęła się pierwsza wojna światowa.
Georgy Sedov, a także przywódcy dwóch innych ekspedycji polarnych, którzy podróżowali do Arktyki w 1912 r. - V. Rusanov i G. Brusilov - stali się pierwowzorem kapitana Tatarinova, którego śladów szukał bohater powieści „Dwóch kapitanów” Slav Grigoriev.