Jak ludzie się czują, gdy są gryzione przez śmiertelne zwierzęta
Niedawno The New York Times opublikował artykuł naturalisty Jacksona Landersa o jego wrażeniach z uczestnictwa w roli „świnki morskiej” w testowaniu leku opracowanego jako antidotum na neurotoksynę, który czarny pająk wdowy wstrzykuje w ranę po ugryzieniu.
Jackson Landers
Częściowo na takim kroku został poruszony poprzednim spotkaniem z tym śmiertelnym zwierzęciem, które miało miejsce, gdy Landers łowił: „Włożyłem buty i poszedłem na plażę i nagle poczułem pieczenie w jednym z palców lewej nogi. Siadłem na kamieniu i zdjąłem but, znajdując w środku zmiażdżonego pająka - pisze publicysta.
Żeby zabić czas, postanowił kontynuować połowy, a nawet udało mu się złapać trzy somy, ale jego stan się pogorszył - ciśnienie wzrosło, bolesne skurcze wzrosły, a Jackson, łapiąc go, poszedł do szpitala na University of Virginia, mieście Charlottesville. „Stałem się prawdziwą gwiazdą - wokół mnie tłoczyli się studenci medycyny, którzy nigdy nie widzieli pacjenta pogryzionego przez czarną wdowę, a w tym czasie ból i drgawki rozprzestrzeniły się na całe ciało”, wspomina Kredytodawcy.
Oczywiście historia przyrodnika jest nieprzyjemna, ale uczy, że trzeba być bardziej ostrożnym, wychodząc na przyrodę, zwłaszcza jeśli w okolicy znajdują się takie niebezpieczne zwierzęta. A tak przy okazji, co dzieje się z osobą, gdy go grzechotnik lub rekin? Poniżej znajdziesz odpowiedzi na te i inne pytania..
Brooke O'Neill i Grzechotnik
Młoda rodzina z San Diego odbyła zwykły sobotni spacer. Brooke O'Neal wraz ze swoim mężem i dwumiesięczną córką podziwiali zachodzące słońce, gdy grzechotnik eksplodował spod wózka z dzieckiem, które drzemało od upału i nie słyszało, jak zbliżają się ludzie..
Brooke poczuła lekkie, niezbyt bolesne ugryzienie w nogę i, krzycząc, odepchnęła wózek, po czym mąż usłyszał charakterystyczny dźwięk wydawany przez grzechotkę gada i pospieszył zadzwonić do lekarzy. Jak powiedział O'Neill później: „Z początku poczułem, że moje palce drętwieją, potem rozprzestrzenił się na moje ramiona i nogi, a później dotarł do mojej twarzy. Po około dziesięciu minutach byłem całkowicie sparaliżowany - byłem przytomny, ale nie mogłem się ruszyć”..
Afrykański hipopotam
W maju tego roku dziennik „The Guardian” opublikował historię mężczyzny, który został niemal w połowie zabrany przez jednego z najbardziej niebezpiecznych mieszkańców afrykańskiej rzeki Zambezi - hipopotama..
Oto kilka fragmentów tej historii w duchu powieści przygodowych Henry Rider Haggarda o Afryce:
„Pamiętam, jak patrzyłem przez trzy metrową wodę na grę żółtego i zielonego światła i zastanawiałem się, czy uda mi się wstrzymać oddech dłużej niż hipopotam. Wtedy woda została poplamiona moją krwią i znosiłem nieuniknione…
Nie wiem, ile czasu minęło, gdy hipopotam mnie żuł, ale te chwile wydawały mi się wiecznością. Najwyraźniej go nie lubiłem, bo po chwili poczułem, że jestem na powierzchni, a potem mój partner Mike podniósł mnie i zabrał na brzeg.
Byłem w strasznym stanie: moje lewe ramię zostało praktycznie zmiażdżone, a na plecach był ogromny otwór, przez który moje płuca były widoczne ”..
Na szczęście podróżny był w stanie udzielić niezbędnej pomocy na czas, więc prawdopodobnie jest jednym z niewielu, którzy wyszli z ust hipopotama żywcem.
„W skali dziesięciopunktowej ból ciągnął się o 15”
47-letnia niemiecka Catherine Ulrika Stey w maju 2012 roku została ze swoim amerykańskim przyjacielem w mieście Vero Beach na Florydzie. Kobiety uciekały, opalając się na plaży i pływając u wybrzeży. Pewnego dnia Shtai stał głęboko w pasie i nagle poczuł ostry ból w uda lewej nogi, jak powiedziała później w wywiadzie sama Karin:
„Nie zauważyłem, jak wygląda zwierzę, ale było bardzo mocne i duże, więc najprawdopodobniej zostałem ugryziony przez rekina”..
Kobieta miała szczęście - 58-letni David Daniels, który odpoczął w pobliżu, przybył na nią na czas. Zabrał ofiarę do szpitala, gdzie lekarze podjęli wszelkie środki, aby rozdarta rana o długości prawie 40 cm nie zagroziła życiu niemieckiej kobiety. Kiedy kobieta opamiętała się, doceniła wrażenia z ataku drapieżnika morskiego: „W skali od 1 do 10 ból ciągnął się o 15”.
„Miałem szczęście”
James Kerrigan, kolejna ofiara z rekinów, tym razem z Wysp Hawajskich, w przeciwieństwie do Niemki, prawie nic nie czuł, kiedy został ugryziony. Przez telefon powiedział Hawaii News Now:
„Ugryzła mnie bardzo szybko i trochę poklepała mnie po nodze. Początkowo myślałam, że to ktoś z moich przyjaciół przepłynął z tyłu i trząsł się, by przestraszyć się, ale potem zobaczyłam krew, a moją jedyną myślą było:„ O Panie, muszę się dostać brzegi „”.
Jak zapewnia Kerrigan, mogło się skończyć znacznie gorzej:
„Było kilka głębokich ran, ale zęby drapieżnika nie dotykały kości i dużych naczyń, więc lekarze musieli tylko szyć rozdarte mięśnie”.
Uważaj na pływanie w Amazonce
W tej rzece i na jej wybrzeżu jest wiele krwiożerczych drapieżników i jadowitych stworzeń. Jeśli kiedykolwiek będziesz musiał podróżować po Amazonii, na przykład na łodzi, zadbaj o swoje palce u rąk i nóg - w rzece są czarne piranie, które mogą natychmiast chwycić dwie lub trzy falangi ostrymi zębami jak brzytwa.
W piranii szczęki są nieproporcjonalnie małe: ich ugryzienie jest około 30 razy silniejsze niż u ryb o podobnej wielkości i wadze, a piranie mają większą masę ciała w porównaniu np. Do tyranozaura lub megalodona, prehistorycznego przodka wielkiego białego rekina.
6. Rozmiar nie ma znaczenia
Najbardziej bolesne ukąszenia na świecie są „słynne” dla mrówek zamieszkujących lasy Nikaragui i Paragwaju. Owady są również znane jako „mrówki pocisków”, ponieważ według zeznań ofiar ból zgryzu jest porównywalny z odczuciem rany postrzałowej. Ponadto w przypadku ukąszenia obserwuje się wymioty, drgawki i zawroty głowy..
Jakiś czas po ugryzieniu ofiara traci przytomność, zaczyna się gorączka, a ugryzienie staje się zdrętwiałe. Dla osoby ważącej około 50 kg, z reguły wystarczy 60 ugryzień, aby śmierć miała miejsce - są zwierzęta w naturze ze znacznie silniejszą trucizną, ale ukąszenia tych mrówek należą do najbardziej bolesnych. Poprawa następuje 4-5 godzin po ataku, ale w niektórych przypadkach ból może trwać cały dzień..
Nawiasem mówiąc, miejscowe plemiona wykorzystują potężne szczęki tych owadów do specyficznych operacji chirurgicznych: ich mrówki gryzą brzegi małych skaleczeń, a następnie tubylcy odrywają swoje ciała, pozostawiając głowy z zaciśniętymi szczękami na miejscu, a tym samym nakładające „szwy”.