W 1942 r. Armia Czerwona zużyła 45 cystern wódki miesięcznie.
Na przykład na frontach sytuacja wyglądała następująco: od 25 listopada do 31 grudnia 1942 r. Kareliński Front pił 364 tys. Litrów wódki, Stalingrad - 407 tys. 1 mln 200 tys..
Wódka rzeczywiście oddała dystans żołnierzom. Książka opisuje przypadek, który miał miejsce w przededniu 1943 r. W kategoriach pola karnego. Żołnierze byli tam pijani w ziemiankach, ale wydawało im się to trochę. Wtedy jeden z nich zdołał czołgać się do okopów Niemców, wbić tam kołek i rozciągnąć linę. Następnie w polu karnym przywiązanym do liny widnieje napis: „Dajemy ci odczuwalne buty, jesteś nam schnappsem” i wysłałeś do Niemców. Niemcy wysłali do wymiany wódki. Wkrótce cała firma poszła po niemiecką wódkę.
W Nowym Roku przyszedł pogratulować oficerowi. I zobaczył pijane ciała leżące na ziemi w ziemiankach. Tak i razutye. Podniósł firmę i nakazał powrót butów do rana. Karny nie miał innego wyjścia, jak udać się do niemieckich okopów, nie krzycząc w nocy „Hurra”. Bez strzału, z samymi nożami, pole karne zajmowało okopy, zabijało kogoś, po prostu biło kogoś. I wrócili do siebie z butami i nową partią wódki.