Turcja jest pokryta straszną burzą kronik lodowego piekła
Aleksandr Akopov, ukraiński pilot tureckiej linii lotniczej, po raz pierwszy w życiu napotkał taką burzę, że 27 lipca 2017 r. Uderzył w Turcję. Przez 35 lat w lotnictwie jest to pierwszy taki przypadek, gdy ze względu na opady, samolot mógłby dosłownie rozpaść się w powietrzu. Grad wielkości orzecha włoskiego niemal natychmiast po starcie zmiął nos samolotu, podziwiane szyby i zrujnował pracę kilku ważnych urządzeń.
Lot ze Stambułu na Cypr, aby kontynuować, był czystym szaleństwem, więc kapitan postanowił zawrócić i wykonać awaryjne lądowanie w ekstremalnie trudnych warunkach pogodowych. Jak wyglądało to z ziemi widać w kadrach zaczerpniętych z budynku lotniska.
„Nie usiądzie! Nie usiądzie!”, - jeden z naocznych świadków ekstremalnego lądowania powtórzył się w panice po turecku, ale dzięki skoordynowanym działaniom dyspozytorów i pilotów, a także niesamowitym umiejętnościom tego ostatniego, samolot został wylądowany bez żadnych problemów. Tego dnia 121 pasażerów i 6 członków załogi może słusznie nazwać swoje drugie urodziny!
Lodowaty deszcz nadszedł z taką siłą, że samobójstwo łatwo byłoby opuścić schronienie. Dlatego wielu pozostało w samochodach, gdy złej pogody złapał ich na baczności..
W tym przypadku same samochody w ciągu kilku minut zamieniły się w sito. Prawdopodobnie jedynymi ludźmi, którym to wszystko było pod ręką, są właściciele warsztatów samochodowych, którzy są teraz w kolejce do naprawy..