Strona główna » Przestrzeń » Centrailia ponura historia prawdziwego Silent Hill

    Centrailia ponura historia prawdziwego Silent Hill

    Pewnie dobrze pamiętacie horror „Silent Hill”, który był rewelacyjny w swoim czasie: historia miasta-widma, w którym piekielny płomień ognia okazał się naprawdę ekscytujący. Może dlatego, że fabuła opiera się na prawdziwym mieście amerykańskiego serca, gdzie od pół wieku szaleje podziemny ogień. Witamy w Centreilia - pierwszej gałęzi podziemnego świata na Ziemi. 

    • Hellfire

      Miejskie wysypiska śmieci były tradycyjnie spalane na początku maja. Rok 1962 nie był wyjątkiem: grupa pięciu ochotników pożarowych wyruszyła na wywóz śmieci. Jak zwykle podpalili śmieci, czekali, aż spalą się i ugasią węgle. Praca okazała się nieostrożna: w głębi cuchnących hałd iskry przyszłego piekielnego ognia już świeciły.

    • Pożary podziemne

      Ember w głębi śmietników wpadł do dziury w opuszczonej kopalni węgla. Stąd płomienie bardzo szybko rozprzestrzeniły się na całą sieć kopalń rozwiniętych dawno temu. Wszystkie pięć prób aresztowania rozprzestrzeniania się pożaru nie powiodło się. Duszący smród wisiał nad ulicami miasta - uwolnienie tlenku węgla kosztowało życie dziesięciu osób.

    • Żyjemy jak wulkan

      Jednak do 1979 r. Mieszkańcy Centrelia nawet nie znali prawdziwej skali pożarów. Prawda otworzyła się dzięki właścicielowi lokalnej stacji benzynowej: sprawdził poziom paliwa w podziemnym zbiorniku za pomocą szczelinomierza, który wykazywał niezwykle wysoką (78 stopni Celsjusza) temperaturę benzyny. Tego dnia mieszkańcy miasta ze zdumieniem uświadomili sobie, że faktycznie żyją na wulkanie.

    • Incydent Domboski

      Ale to wszystko na razie pozostało problemem miasta. W 1981 roku 12-letni Todd Domboski wpadł do ogromnej studni, która nagle otworzyła się pod nogami chłopca. Z dołu o głębokości 45 metrów i szerokości 1,5 metra Todd zdołał wyciągnąć brata. Incydent był początkiem końca Centrailia jako miasta: chłopiec zawiódł przed zespołem inspekcyjnym, który obejmował senatora stanu i prokuratora.

    • Globalna relokacja

      Trzy lata po incydencie w Domboski Kongres Stanów Zjednoczonych postanowił przeznaczyć 43 miliony dolarów na przeniesienie mieszkańców Saintreylia. Przytłaczająca większość z radością skorzystała z okazji, by zejść z drogi z ziemią płonącą pod ich stopami. Ale kilka rodzin pozostało w swoich domach, stanowczo odmawiając opuszczenia miasta. Motywy tych ludzi są całkowicie niezrozumiałe: w tym czasie wieś wyglądała jak prawdziwa gałąź piekła.

    • Nasze dni

      Teraz tylko siedem osób opuściło Centrum. Kilka lat temu większość budynków miejskich została po prostu zburzona, a teraz tylko zielone łąki leżą w miejscu domów i dróg. Pozostałe domy są stopniowo pokryte zaroślami - teraz miasto wygląda jak przykładowa ilustracja tego, jak szybko planeta może zniszczyć ślady ludzkości..