Samochody Drover z lat 90-tych
Jednym ze sposobów zarobienia dobrych pieniędzy w latach 90. była praca kierowców samochodów. Ale wtedy ryzyko było świetne: każda podróż przypominała loterię - nikt w rzeczywistości nie wiedział, czy wróci z lotu z pieniędzmi, czy w ogóle nie wróci.
Najkorzystniejsze było wyprzedzanie samochodów z Niemiec. Zwykle chodzili za klasykami: „Passat”, „Opel”, „Golf” - którzy mieli dość pieniędzy, wyprzedzili Mercedesa i BMW. Na jednym odcinku można było zebrać kilka tysięcy dolarów w czystości. Chyba że szczęście w drodze powrotnej.
W połowie lat 90. Polska stała się wygodniejszym rynkiem dla samochodów używanych. Dla gangsterów „praca” w pobliżu za granicą okazała się jeszcze bardziej opłacalna. Ponadto, lokalni chłopcy również byli połączeni - dla nich zabranie samochodu z obcokrajowca było całkowicie bezwartościowe, a ryzyko było minimalne.
Oddzielnie stała destylacja z Togliatti. Miasto podzielone przez gangi prawie uniemożliwiło wyjście na tor bez płacenia pieniędzy. Samochód można było zabrać wszędzie: zdarzały się przypadki, gdy nowa „Łada” była zabierana bezpośrednio ze strzeżonych parkingów.