Odłamki nadziei
Fascynacja angielskim fotografem Dietmarem Aichelem nie jest zwyczajna. Jego prace koncentrują się na mistyce opuszczonych budynków i zapomnianych obiektów wojskowych. W centrum nowego projektu Eichel - ocalałych z katastrofy, która z czasem stała się częścią otaczającego krajobrazu.
„Stałem wobec pewnych trudności, nie chcąc pokazywać widzowi bólu i przerażenia wypadków lotniczych. Wokół jest już zbyt wiele niepotrzebnych zgonów”.
Przez trzy lata Dietmar Eichel podróżował po świecie. Dziewięć krajów, cztery kontynenty i wspaniałe zdjęcia w ich świetności. Fotograf zamieścił już gotowe zdjęcia na swojej stronie internetowej, ale to dopiero początek projektu..
Teraz, w Indiegogo, Eickel zbiera fundusze na publikację książki, w której będą nie tylko fotografie, ale także historie samych martwych samolotów..
„To jest prawdziwy surrealizm - zobaczyć miejsce upadku stalowego giganta, którego miejsce znajduje się między ziemią a niebem”
W swoich poszukiwaniach Eickel nie zatrzymał się na żadnej trudności. W Papui Nowej Gwinei musiał znaleźć wspólny język z zapomnianym plemieniem, które żyło bez żadnych oznak cywilizacji..
Pogoń za innym samolotem prawie kosztowała życie fotografa: buntownicy z Afryki Północnej nie są najmilszymi ludźmi na świecie.
„Śmieszne uczucia pojawiają się, gdy zdajesz sobie sprawę, że przed tobą są ludzie, którzy nic nie są w stanie cię zabić.
Większość rozbitych samolotów pozostawała w tym samym miejscu przez dziesięciolecia i stała się częścią krajobrazu. Drzewa wyrastają w lesie przez rozbite okna. Pustynie przenoszą prawie cały kadłub z piaskiem. Góry biorą szary metal wnętrz samolotów, jak otaczający je kamień.