Ogromny pyton zaatakował indonezyjskiego strażnika i został surowo ukarany.
Szarmancki strażnik plantacji, Robert Nababan, wracał do domu ze swojej nienawistnej pracy, kiedy nagle dwie osoby zablokowały mu drogę. Nie będąc w najlepszym nastroju, Robert zatrzymał motorower i dowiedział się, że na środku drogi jest wielki pyton..
Ochroniarz nie stanął na ceremonii - w domu czekał na telewizję i ulubioną serię - wziął pytona i próbował go usunąć z drogi.
Ale coś poszło nie tak. Python ścisnął dłoń Roberta, bitwa zaczęła się o życie i śmierć. Całkowicie niejasne jest, w jaki sposób zwykły indonezyjski strażnik zdołał poradzić sobie z potworem. Ale teraz wszystkie siedem metrów pytona wiszą w wiosce Robert na linie.
Mężczyzna pozbył się także podartych ran lewej ręki. Teraz Robert jest w szpitalu, jego życie nie jest zagrożone, choć wszystko wygląda naprawdę dziwnie..
Faktem jest, że strażnik spotkał pytona siatkowego, uznawanego za najdłuższego i najbardziej niebezpiecznego węża w całej Azji..