Gdzie zniknęli somalijscy piraci
W 2008 r. Somalijscy piraci stanowili około 45 statków. Biznes stoczniowy był po prostu gorączkowy - grupa tubylców uzbrojonych w zardzewiałe karabiny maszynowe trzymała pół świata w strachu. Minęło jednak kilka lat, a somalijscy piraci po prostu skończyli. Opowieść o zniknięciu Somalijczyków godnych osobnego hitu.
Taktyka piratów była bardzo prosta. W lekkich łodziach Somalijczycy dogonili statki, otworzyli ogień ostrzegawczy i wspięli się na pokład. Przez pięć lat „biznesmeni” wprowadzali do obiegu ponad sto pięćdziesiąt statków.
Piraci ścigali wojska 21 krajów świata. Walcz krążowniki, drony - i wszystko za darmo. Oczywiście, udane operacje miały miejsce, ale nieuchwytni Somalijczycy nadal atakowali statki.
W końcu rodzina Al Naham, rządząca dynastia Emiratu Abu Dhabi, zajęła się sprawą piratów. Potentaci naftowi nie uśmiechnęli się do utraty tankowców z powodu dzikusów: zatrudnili Erica Prince'a, założyciela Blackwater.
Kilka tysięcy zawodowych wojowników z odpowiednim wyposażeniem (do walki z helikopterami) ruszyło w kierunku Somalii.
Zaledwie 2 lata zajęło najemnikom to, czego nie mogła zrobić koalicja z 21 krajów świata. Od 10 maja 2012 r. Nie zajęto już żadnego statku - somalijscy piraci po prostu przestali istnieć.