Portal Darwaza do głębi piekła
Nasza planeta, mimo że badania prowadzone są przez cały rok, nadal pozostaje, pod wieloma względami, całkowicie niezbadanym terytorium. Z roku na rok ludzkości udaje się znaleźć niezbadane dotąd miejsca, z których wiele nie pasuje do istniejącego obrazu świata. Jedno z tych miejsc, którego nazwa jest prawdopodobnie znana wszystkim miłośnikom spisku i przesądów, znajduje się na terytorium współczesnego Turkmenistanu..
Miejscowi nazywają tę porażkę portalem w głąb piekła - i trudno się z nimi kłócić, ponieważ Darvaza była ogromną dziurą w ziemi, płonącą od pięciu dekad. W tym czasie lokalny portal do piekła został zarośnięty dziesiątkami legend, ale istnieje bardzo niewiele źródeł, które mówią jego prawdziwą historię. Spróbujemy wam powiedzieć, czym naprawdę jest Darvaz, bramami piekła, których nikt nie może zgasić.
-
Jak otworzyły się drzwi piekła
Ta historia rozpoczęła się w 1971 roku. Geolodzy Związku Radzieckiego, którzy przeprowadzili podziemne badania gazu na terenie współczesnego Turkmenistanu, odkryli ogromne złoża w pobliżu miasta Darvaz. Oczywiście prace wiertnicze rozpoczęły się niemal natychmiast, a pole zostało zbadane bardzo powierzchownie. Z tego zaczęła się historia porażki, która nadal płonie dzisiaj, którą wielu przesądnych ludzi słusznie nazywa portalem do piekła.
-
Katastrofa
Instalacja platformy nie trwała długo. Produkcja gazu była w pełnym rozkwicie, ale pewnego dnia inżynierowie natknęli się na podziemną jamę. Pustki okazały się być tak duże, że przebicie górnej warstwy spowodowało zawalenie się na dużą skalę - tutaj nie było wieży z całym wyposażeniem i transportem stojącym w pobliżu. Na szczęście żaden z robotników nie został ranny.
-
Oszukane nadzieje
W ziemi utworzyła się ogromna dziura, natychmiast wypełniona wychodzącym gazem. Biolodzy wyemitowali alarm, ponieważ był destrukcyjny zarówno dla ludzi, jak i zwierząt - obszar rolniczy, na którym prowadzono wiercenia, był domem dla kilku dużych gospodarstw kolektywnych. Geolodzy postanowili podpalić zebrany gaz, zakładając, że wystarczy kilka dni, aby go spalić. Operacja została przeprowadzona 5 marca 1971 roku. Rozkruszony gaz wydobywający się z wnęki przez całą dobę nie zgasł po kilku dniach. Płonący lejek pośrodku stepu przeraża ludzi już od piątej dekady..
-
Rozwiązywanie problemów
Lejek wielokrotnie próbował zasnąć. Nic dobrego z tego nie wyszło: wyprawa przeprowadzona w 1983 r. Nie mogła nawet wykonać jednej trzeciej potrzebnej pracy, aw marcu 1992 r. Nastąpiła kolejna katastrofa: grupa pięciu lokalnych działaczy na rzecz ochrony środowiska zginęła w pełnej mocy, w niejasnych okolicznościach. To oczywiście tylko zwiększyło zaufanie przesądnych ludzi w piekielnym pochodzeniu portalu. W rzeczywistości, jaki rodzaj gazu może płonąć przez czterdzieści lat z rzędu, a nie zanikać!
-
Stan techniki
W 2004 r. Rząd Turkmenistanu zniszczył wioskę Darvaza. Właściwie ludzie tutaj i tak nie pozostali: nawet najbardziej odporni postanowili przenieść się w miejsca spokojniejsze. W 2010 r. Prezydent Turkmenistanu, Gurbanguły Berdimuhamedow, postanowił wypełnić krater świadomą decyzją, ponieważ w każdej sekundzie palą się niezliczone metry sześcienne cennego gazu ziemnego. Ale parafrazując dobrze znane przysłowie, sugeruje Gurbanguly, ale rzeczywistość się pozbywa: Darvaz wciąż płonie i nie umrze.
-
Wyprawa Koronis
W listopadzie 2013 roku słynny podróżnik George Koronis postanowił zbadać jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na świecie. Zorganizował wyprawę finansowaną przez National Geographic. Celem było, nie mniej i nie mniej, zejście na dno gorącego, płonącego krateru i pobranie próbek gleby. Przygotowanie do podróży zajęło Koronisowi półtora roku, a sprzęt został wykonany z kevlaru w fabrykach wojskowych. Potem dzielny podróżnik, pomimo protestów licznych krewnych, udał się na osobistą wycieczkę po turkmeńskim piekle.
-
Życie w podziemiu
Koronis był niesamowicie szczęśliwy - i dwukrotnie. Po pierwsze, sprzęt nie zawiódł, a on przeżył. Po drugie, badaczowi udało się nie tylko pobrać próbki gleby, ale także znaleźć życie na dnie krateru. Bakterie, które ze zdziwieniem były badane przez naukowców już na powierzchni, nie mieszkają nigdzie na ziemi, z wyjątkiem tego dziwnego i strasznego, wrzenia lawy w ziemi. To odkrycie jest bardzo inspirujące i astrobiologów, ponieważ teraz te planety, na których życie uznano za niemożliwe, mogą być zamieszkane.