Co ukrywają chińskie miasta duchów?
Słynny ekonomista John Maynard Keynes zasugerował kiedyś, aby wykopać dziury i napełnić je ponownie - jako panaceum na recesję zabijającą państwo. Chiński rząd zaakceptował tę doktrynę z całego serca, rozwijając ją do całkowicie piekielnych ograniczeń. Miasta duchów, które powstają w całym Państwie Środka, pozwalają Chińczykom rozwiązać kilka problemów naraz: bezrobocie waha się na poziomie zaledwie 4-5%, co roku dziesiątki milionów chłopów przenosi się do gotowych miast, a lokalny budżet jest stale uzupełniany poprzez sprzedaż mieszkań.
Jedyne, czego chińscy mędrcy nie wzięli pod uwagę, to szybkość, z jaką nowe miasta pojawiały się na mapie kraju. Mieszkańcy po prostu nie mają czasu, by je zaludnić, a drogi idealne w pustce wywołują w widzu mroczne myśli o upiornych zamkach i wioskach potiomkinowskich.
-
Zjawisko Ghost Town
Sytuacja w chińskich miastach-widmach pogorszyła globalny kryzys finansowy ostatnich lat. Jeszcze przed rozpoczęciem, kraj rozpoczął produkcję takiej ilości cementu rocznie, która przekroczyła podobną produkcję w USA przez całą dekadę. Oczywiście takiego procesu po prostu nie można zatrzymać w jednym momencie - a Chiny zdecydowały się kontynuować budowę. Niewielka ilość informacji o miastach duchów trafia do otwartych źródeł, ponieważ może tylko pogorszyć sytuację na rynku mieszkaniowym. Niemniej jednak socjologowie z Uniwersytetu Pekińskiego byli w stanie sporządzić mapę kilkudziesięciu widmowych miast. Zdecydowaliśmy się spojrzeć na siedem największych miast duchów nieco bardziej..
-
Yingkou
Prowincja Liaoning zawsze była zależna od górnictwa. Restrukturyzacja gospodarki może zmienić tę sytuację: rząd zgodził się na zastrzyki gotówkowe do nowych gałęzi przemysłu, a firmy budowlane natychmiast rozpoczęły budowę mieszkań dla pracowników. Yingkou został zbudowany w ciągu kilku lat, tylko on wciąż czeka na swoich mieszkańców.
-
Nowy hebi
Hebi uważano za stolicę prowincji Henan. Podobnie jak wiele innych miast tego typu, Hebi utrzymywało się na powierzchni kosztem kilku kopalń węgla. Nowe złoża, znalezione czterdzieści kilometrów od starego miasta, zmusiły rząd do utworzenia innej strefy przemysłowej - tak zwanego „Nowego Hebi”. Przez dwadzieścia lat terytorium kilkuset kilometrów kwadratowych nie zostało opanowane..
-
Thames Town
Miasto zostało zaprojektowane przez amerykańskiego architekta Tony'ego Mackaya, który próbował odtworzyć prawdziwe brytyjskie zaplecze w chińskich realiach. Większość nieruchomości wykupionych przez zamożnych ludzi - jako przyzwoita inwestycja. Rosnące ceny odstraszyły zwykłych nabywców, a teraz Thames Town odwiedza się z wyjątkiem turystów.
-
Tianducheng
I kolejna niespodzianka chińskiej myśli: Tianducheng, zbudowany w prowincji Zhejiang, wygląda dokładnie jak mały Paryż. Sytuacja z mieszkańcami jest taka sama jak w Thames Town - ale replika Wieży Eiffla wygląda prawie realnie.
-
Changngun
Dwa uniwersytety miały stać się podstawą nowego miasta Chenggun: w oparciu o liczbę studentów ogromne wieżowce zaprojektowano w setki tysięcy mieszkań. Niestety Chenggun nie spełnił uniwersalnych oczekiwań. Miejscowi kupowali większość mieszkań jako inwestycje, ale nikt tu nie mieszkał..
-
Caofaydian
Pierwsze ultra-ekologiczne miasto - tak postawiono Caofaydien, zbudowane zaledwie kilkaset kilometrów od przeładowanego Pekinu. Ten rodzaj eksperymentu oznaczał wykorzystanie wyłącznie energii odnawialnej: wszystkie półtora miliona ludzi, dla których zbudowano domy i zaprojektowano drogi, powinno pokazać całemu Niebiańskiemu Królestwu zalety zielonego życia. W tej chwili, pomimo zainwestowanych 90 miliardów dolarów, Caofaydian pozostaje miastem duchów.
-
Ordos
Samo miasto jest uważane za główne centrum autonomicznej republiki Mongolii Wewnętrznej. Chiński rząd postanowił rozszerzyć Ordos, dołączając do niego całą nową dzielnicę, Kanbashi. Zamiast miliona ludzi, dla których teren jest zaprojektowany, wciąż mieszka tu tylko dwadzieścia tysięcy..