Wycieczka po świecie. Pieszo. Brak pieniędzy.
W przeddzień swoich 45. urodzin kanadyjski Jean Belivo zbankrutował. Aby poradzić sobie z depresją, która go nękała, Jean postanowił podróżować po świecie. Pieszo. Brak pieniędzy. Wyszedł z domu i wyruszył. Otaczanie świata zajęło mu 11 lat.
Idea podróży dotarła do Jeana, kiedy wędrował ulicą i boleśnie myślał o swoich problemach finansowych. Kto z nas nie wpadł na pomysł, że jeśli po prostu pójdziesz i nie przestaniesz, możesz iść na cały świat i przyjść tam, gdzie zacząłeś? Różnica polega na tym, że Jean nie tylko o tym myślał, ale zrobił dokładnie to. Postanowił uciec od swoich problemów i depresji - pieszo.
Podczas światowej trasy Jean zabrał ze sobą wygodny trzykołowy wózek, namiot, śpiwór i apteczkę pierwszej pomocy. Nie wziął telefonu komórkowego.
Wczesnym rankiem 18 sierpnia 2000 roku, w dniu swoich urodzin, Jean z pomocą syna przewrócił wózek na ulicę..
„Czekaliśmy do 9 rano, kiedy przyszli znajomi i nie mogli zrozumieć, czy to było szczęśliwe czy smutne”, mówi Jean. „Mój ojciec, moja ciężarna córka, moja żona Lucy były tam wszystkie. Lucy wysłała zaproszenia do dziennikarzy, ale na początku dziesiątego, Lucy powiedziała mi: „Myślę, że powinieneś iść.” Objęliśmy się, właśnie skręciłem za róg - i następnym razem widzieliśmy się dopiero po wielu miesiącach. ”.
Odwracając róg, Jean skierował się na południe w kierunku Stanów Zjednoczonych. Zanim dotarł do granicy amerykańskiej, był już w takim stanie, że bał się, że zostanie uznany za bezdomnego i nie wpuszczony do kraju..
„Nadal nie znałem zbyt dobrze angielskiego”, mówi Jean, „a pytanie straży granicznej, jaki był cel mojej wizyty w Stanach Zjednoczonych, brzmiało:„ Idę do Meksyku i Ameryki, idę pieszo ”. Straż graniczna milczała i zapytała ze współczuciem:„ Może potrzebujesz wody?
Po wejściu do USA z północy, Jean wzdłuż wybrzeża Oceanu Atlantyckiego dotarł do Ameryki Południowej, tam wziął w prawo, a następnie przeniósł się wzdłuż wybrzeża Pacyfiku. Sam przekroczył chilijską pustynię Atacama, skręcił w lewo w Argentynie i przeszedł na drugą stronę kontynentu. Tutaj, przed Jeanem, powstała bariera wodna. Wspinaczka po Atlantyku pieszo nie była możliwa..
Jean jakiś czas w tej myśli został zdeptany na brzegu. A potem wydarzył się cud. Lokalna linia lotnicza, po poznaniu swojej podróży, dała mu bilet lotniczy do przeciwległego brzegu. Więc Jean przeniósł się do Południowej Afryki, a stamtąd znowu poszedł.
Jean nie został wpuszczony do Libii i musiał jeździć po Maroku. Potem Jean pojechał do Europy i krótko spojrzał na Anglię. Nie odważył się pojechać do Rosji z powodu zimnej pogody i zamiast tego udał się do Indii, Chin i Korei Południowej, gdzie, według niego, spotkał jednych z najbardziej życzliwych ludzi na świecie. Następnie przejechał przez Filipiny, przejechał przez Malezję, Australię i ostatecznie trafił do Nowej Zelandii, skąd wrócił do Kanady.
Jego podróż trwała 11 lat. Przez cały ten czas spotykali się z żoną raz w roku - na Boże Narodzenie.
Pomimo tego, że Jean starał się oszczędzać najlepiej jak potrafił, zabrakło mu pieniędzy na samym początku podróży - w Ameryce Środkowej.
„Nie jestem zbyt dobry w błaganiu, ale w jakiś sposób przyszedł naturalnie” - śmieje się - „Jestem dość nieśmiały, ale okazało się, że to tylko pomaga, bo w pewnym sensie fascynuje ludzi”. Jednak ludzie zazwyczaj dawali mu pieniądze i jedzenie bez żadnych próśb..
„Słysząc, że zamierzam przejść przez świat pieszo, ludzie po prostu wepchnęli mi do kieszeni 20 $ lub 50 $. Uratowałem wszystko, i miałem wystarczająco dużo pieniędzy na długi czas. Wiecie, w Indonezji i Afryce można zjeść doskonałe jedzenie za 1 $!” - mówi Jean. To było trudniejsze z noclegiem. W ciągu czterech tysięcy nocy spędzonych na drodze nie zawsze było łatwo znaleźć schronienie..
„Przez większość czasu znalazłem miejsce do spania: szedłem 3-4 kilometry, aż znalazłem bezpieczny zakątek, w którym mogłem rozbić namiot. Poprosiłem też o pozwolenie mi spać. Ale wszędzie nie było łatwo. że zapukałem do siedmiu domów z rzędu, dopóki nie znalazłem noclegu. Czasem z powodu ciągłego chodzenia czułem się tak zmęczony, że nie mogłem już się uśmiechać i szczegółowo wyjaśniać ludziom, że szukam noclegu. Potem spałem na ulicach lub w parkach, w pobliżu z bezdomnymi ”.
Jean oszacował, że w trakcie podróży 1600 rodzin chroniło go, w te same noce spędzane w namiocie, reszta w posterunkach straży pożarnej, posterunkach policji, kościołach, schroniskach dla bezdomnych, szpitalach i szkołach..
W Egipcie Jean wyleczył zęby za darmo, w Indiach otrzymał w prezencie okulary przeciwsłoneczne, aw Algireperenès przeszedł operację i spędził dwa tygodnie w szpitalu bezpłatnie. Na Filipinach, podczas przekraczania niebezpiecznego obszaru na wyspie Mindanao, towarzyszyła mu armia trzydziestu żołnierzy, którzy śpiewali razem z nim: „Chcemy pokoju”. Na chilijskiej pustyni Atacama Jean prawie ugryzł puma. A w Południowej Afryce pozwolono mu spędzić noc w pustej celi więziennej, a strażnik z porannej zmiany błędnie odmówił wypuszczenia go..
Ale główną rzeczą, która przydarzyła się Jeanowi podczas jego podróży, nie były nawet przygody, ale zmiany, które mu się przydarzyły. Przez 11 lat Jean nie zarabiał ani grosza, a mimo to były to, według niego, najjaśniejsze i najszczęśliwsze lata w jego życiu. Dziś jest przekonany, że sukces materialny wcale nie jest warunkiem szczęśliwego życia..
„Nie jestem tym samym facetem, który szedł drogą”, mówi Jean. „Mam tę samą osobowość, ale teraz czuję się bogaty. Wszyscy jesteśmy oślepieni pieniędzmi - jest tak wiele pułapek, jak„ kup to, a będziesz szczęśliwy ”. Nie chcę już grać w te gry - poznałem wielu szczęśliwych ludzi, którzy nie mieli pieniędzy na swoją podróż ”.
Jean wrócił do Kanady w styczniu w wieku 56 lat. Chodził po Ziemi, pokonał 76 tysięcy kilometrów, wyburzył 49 par butów i przekroczył 64 kraje. Jego podróż była nie tylko dookoła świata, ale także absolutnie pierwsza w jego życiu. Przedtem Jean nigdy nie podróżował, chyba że, oczywiście, rozważa się podróż na Florydę.
Home Jean wrócił, jak na początku podróży, w stanie upadłości. Tylko to mu już nie przeszkadzało. „Doświadczenie i wiedza, które mam teraz, są o wiele cenniejsze niż pieniądze”, jest pewien.
Teraz Jean ma jeden cel: nie przerywać terminu, który wydawca wydał, aby wydrukować książkę o swojej podróży..