Strona główna » Historia » Życie pod koniec ZSRR

    Życie pod koniec ZSRR


    W czasach sowieckich na ulicach było mniej ludzi, więcej drzew i linii. Stoisz za ziemniakami, ale jest płytko, jak groszek, to dzieje się z zgniłością, ale nie możesz wybrać, stawiają wszystko pod rząd, jeśli zaczniesz wybierać, sprzedawczyni zaczyna krzyczeć: „Weź wszystko, nie ma nic do wyboru!” Przerywasz szybko, a mleko się kończy, a resztki leżą wokół - rozdarte, pęknięte torby, wybierasz najmniejszą i ostrożnie przeciągasz do domu. Śmietana poszła z jego puszką, szczęściem miał puszki. Nawiasem mówiąc, była rozcieńczona śmietana.

    Papieru toaletowego zawsze brakowało, więc bez względu na to, gdzie byłaby linia, natychmiast się podnosił. I wzięli tyle, ile mogli dać (dali ograniczoną ilość towarów w jednej ręce). Następnie tuzin dwóch rolek zawiązano na przyczepionej linie i zawieszono na szyi. I tak mogli odeprzeć całą Moskwę od końca do końca. I nikt nie był zaskoczony, mogli tylko zapytać na dyżurze: „Skąd to wzięli?” Przywieźli kiełbasę z innych miast, a potem dusili kilka kilogramów przez dwa tygodnie - i smażyli i gotowali. Nie można było już założyć opiekacza do kanapek - nawet na noc transportu z Moskwy zrobiło się śmierdząco, żeby się nie zepsuło, a potem położył się pokrzywą. Oto kiełbaski były pyszne - Ostankino w naturalnej osłonce!

    Pamiętam też, że kiedy produkty zniknęły, moja matka kupiła 10 kg gromadnika (nie było nic więcej) i przez długi czas jedliśmy tylko gromadnika z czarnym chlebem. Nawet podczas niedoboru sera, który gotowali, a już na początku lat 90. poszli do pracy, aby zebrać najbliższą farmę zbiorową, ponieważ nie mieli własnej daczy, a także pieniędzy na warzywa i owoce. Warto zauważyć, że nikt nie umarł z głodu nie było wysypisk śmieci i dworców kolejowych, jak żebracy. Chociaż były długie kolejki do zdobycia mieszkań, ale ludzie nadal otrzymywali mieszkania za darmo! Gdy nie było telewizorów i magnetofonów, ludzie, którzy mogli grać na instrumentach muzycznych, byli bardzo cenni. I na różnych „warstwach”. Akordeon grały prostsze osoby, uczniowie romansu zazwyczaj grali na gitarze, a Bohemians preferowali fortepian. Wszyscy wędrowali, śpiewali piosenki, podróżowali po ZSRR, w tajemnicy czytali zakazaną literaturę. Książki można było kupić tylko przekazując makulaturę, a oni przeczytali to wszystko z zapałem, nie wyobrażali sobie życia bez książek.!

    „Spacer” trafił na Wystawę Osiągnięć Gospodarczych - tam gotowane kiełbaski i kawa były sprzedawane w namiotach! Vkusnota co było: kawa i kiełbasa !!! Często chodziłem odwiedzać tylko po to, żeby porozmawiać, poszli nawet do krewnych w innych miastach. Wysyłanie paczek pocztą z owocami i słodyczami było „modne”. Listy były pisane ciągle i gratulacje z każdym świętem pocztówkami lub telegramami. Dzieci chodziły cały dzień bez strachu przed maniakami. Były oczywiście pojedyncze przypadki, ale nie tak strasznie jak w naszych czasach, w jakiś sposób kuzynowie przybyli z Dalekiego Wschodu. Przyniesiono pudełko pomarańczy i zwijaliśmy je jak kulki, dopóki nie powiedziano nam, że to owoce, ale we Władywostoku w tym czasie sprzedawali mrożone plasterki ananasów na każdym kroku i nigdy nie byli w Moskwie.

    Wódka była droga, oczywiście byli pijacy, zwłaszcza rozwiedli się dużo za Breżniewa. Palacze palili kudły, które rozdawano na kuponach, a jeśli się nie mylę, tylko mężczyznom. Kobiety w ogóle nie powinny pić, ani nie. Palili i pili głównie byłych żołnierzy frontowych i tych, którzy odwiedzali obozy, ale byli traktowani protekcjonalnie. Ci, którzy nie mogli poradzić sobie z moralnym ciężarem śmierci swoich mężów i synów, również pili ... Niewielu ludzi pamięta, że ​​przed Chruszczowem był sześciodniowy tydzień: jeden dzień wolny - niedziela. A dekret trwał sześć miesięcy. Nikt nie siedział z dziećmi przed szkołą. Dali go żłobie, którzy mogli - wykorzystać babcie, to było szczęście, ponieważ w ogrodach dzieci chorowały i płacili mniej za zwolnienia lekarskie. Wakacje trwają do 15 dni, więc człowiek pracujący wydawał się nie mieć czasu na picie ... Pamiętam historię przypadkowego towarzysza podróży z Sachalinu. Zostali pobici przez morze z Japonii nad morzem, więc poszedł wzdłuż brzegu, zebrał go - ale nie dlatego, że był „śmieciem”, ale dlatego, że można go było użyć. Pudełka, słoiki itp. A także buty - stare japońskie buty, więc top został odcięty, podeszwa została pozostawiona, sam top został wykonany. Mówią, że wyburzenie nie było takie „buty”.

    Małe rzeczy zostały umyte ręcznie, a pościel i męskie koszule zostały przekazane do pralni. To było dość tanie, a pranie otrzymało skrobie i prasowane. A jednak, raz, nie pamiętam skąd, taka piękna jasna butelka pojawiła się w naszym domu. Długo zastanawialiśmy się, co to jest? Cóż, skąpany, myślałem, że to mydło w płynie, pachniał jak cytryna pyszna. Teraz myślę, że to płyn do mycia naczyń. Naczynia były myte mydłem do prania - brązowe i śmierdzące, ale naczynia zaskrzypiały, a ich ręce nie psuły się, czasami były myte sodą i musztardą. Zamiast gąbki ze starej koszulki, kobiety, dziewczęta, używały ziołowego wywaru do pielęgnacji siebie. Umyli głowy mydłem, pojawiły się szampony (były ich tylko 2 rodzaje) - po czym włosy zaczęły się czołgać. Kremy do twarzy były - wazeliną i „dziećmi”. Wszystkie kobiety były stare - z zwietrzałymi twarzami, bezkształtnymi fryzurami. Rzadko, kiedy kobieta była zadbana - były to żony partyjnej nomenklatury lub żony przełożonych. Później - w 70-80gg., Zaczęły pojawiać się importy, które były sprzedawane przez spekulantów po szalonych cenach - różne syntetyczne bluzki z żrących kolorów, jeansy, indyjskie, polskie rajstopy.

    Dżinsy można przywieźć tylko z zagranicy lub kupić w specjalnym sklepie za pieniądze zarobione za granicą. Dżinsy dla zwykłego nastolatka były marzeniem nieosiągalnym. Kiedy chłopak mojej dziewczyny (miał 190 cm wzrostu) dołączył do wojska, zostawił jej dżinsy. A ona już to zrobiła i dała mi to. Ja, z moim maleńkim wzrostem, wsiadłem do ich uszu, ale z dumą niosłam łup do domu - żeby się zmienić. Szczęście posiadania pożądanego obiektu trwało dokładnie godzinę. Przy wejściu czekał na mnie mój przystojny chłopak, wysoki na dwa metry, natychmiast wciągnął dżinsy, usiadł jak rękawiczka i pozostał na nim, ale ja mogłem kupować dżinsy tylko wtedy, gdy poszedłem do pracy - dokładnie dwie z moich pensji trafiły do ​​nich. Ale były super-markowe i uczciwy sprzedawca dał mi je z markowym pakietem. Celofanowa torba z napisem i pomalowaną osią nosorożca w dżinsach tej marki - cieszyłem się z tego prawie więcej niż same dżinsy. Ponieważ w naszym cierpiącym kraju nie było też paczek, szczególnie pięknych. A szczęśliwi właściciele Puszczy zajmowali się nimi - nosili tylko bez przeciążania i podnoszenia dna, klejonych dziur lub cerowania. . Pończochy były cholernie rozdarte, w święta zakładano nylon, aw dni powszednie - bawełnę. A sztuczka była - rajstopy kabaretki! Wzięli rajstopy dziecięce, odcięli „stopę” i szarpnęli, tak że strzały poszły w pętlę, aby się rozpuścić. Zszyte, gdzie się kroją, i pętle rozłożone do pasa, szarpie rajstopy.