Żywy przykład tego, jak zwykli ludzie mogą wpływać na niesprawiedliwość, z jaką żyje całe państwo.
1 lutego 1960 r. Czterech afrykańsko-amerykańskich studentów usiadło przy stoliku w małej kawiarni w supermarkecie Woolwortha w Greensboro. Zamówili kawę.
Kelner z kawiarni powiedział im, że nie będzie służył Murzynom i radził uczniom, aby się stąd wydostali..
Czterech młodych ludzi pozostało jednak na swoich miejscach aż do zamknięcia instytucji - nie mieli prawa wydalić.
Następnego ranka przy stolikach kawiarni siedziało 12 ponurych Murzynów - trzeciego dnia - 60. Czwartego dnia w kawiarni było już 400 Afroamerykanów - zajmowali wszystkie kawiarnie, a nawet stali na ulicy. Instrukcja Woolwortha zabrzmiała alarmem.
Afroamerykanie w całym kraju protestowali, a amerykańskie instytucje szybko zaczęły anulować reguły rasowe. Minęły cztery lata i została podpisana przez słynną ustawę o prawach obywatelskich, która zniosła segregację rasową.
Oto oni, „Sideltsy in Greensboro”. Służyły jako katalizator fali protestów. Fale o takiej skali, których władze nie mogły zignorować. Cztery osoby też mogą zmienić świat.