Strona główna » Historia » 500 Rosjan vs. 40 000 Persów

    500 Rosjan vs. 40 000 Persów


    Kampania pułkownika Karyagina przeciwko Persom w 1805 roku nie jest prawdziwą historią wojskową. Wygląda jak prequel na „300 Spartan” (40 000 Persów, 500 Rosjan, wąwozy, ataki bagnetowe, „To jest szalone! - Nie, to jest 17 pułk Chasseurs!”). Złota strona rosyjskiej historii, łącząca rzeź szaleństwa z najwyższą umiejętnością taktyczną, wykwintną przebiegłością i oszałamiającą rosyjską arogancją. Ale najpierw najważniejsze.

    W 1805 r. Imperium Rosyjskie walczyło z Francją w ramach Trzeciej Koalicji i walczyło źle. Francja miała Napoleona i mieliśmy Austriaków, których chwała wojskowa już dawno zniknęła, i Brytyjczyków, którzy nigdy nie mieli normalnej armii naziemnej. Zarówno ci, jak i inni zachowywali się jak kompletni głupcy i nawet wielki Kutuzow nie mógł z całą mocą swojego geniuszu, zdjąć czegoś. Tymczasem na południu Rosji pojawił się Ideyka Baba Khan z mruczącym czytelnikiem raportów o naszych europejskich porażkach..

    Baba Chan przestał mruczeć i wrócił do Rosji, mając nadzieję zapłacić za porażkę poprzedniego, w 1804 roku. Moment został wybrany bardzo dobrze - z powodu zwykłej produkcji zwykłego dramatu „Tłum tak zwanych sojuszników, Krivoruk i Rosja, która znowu próbuje ratować wszystkich”, St. Petersburg nie mógł wysłać jednego dodatkowego żołnierza na Kaukaz, mimo że 8 000 do 10 000 żołnierzy.

    Dlatego dowiedziawszy się, że miasto Shushu (w dzisiejszym Górskim Karabachu w Azerbejdżanie), gdzie major Lisanevich był z 6 myśliwymi, 40 000 żołnierzy perskich dowodzonych przez księcia Abbasa-Mirza, książę Tsitsianov wysłał wszelką pomoc, którą mógł wysłać. Wszyscy 493 żołnierze i oficerowie z dwoma pistoletami, bohater Karyagin, bohater Kotlyarevsky i rosyjski duch wojskowy.

    Nie mieli czasu na dotarcie do Shushi, Persowie przechwycili nasze wzdłuż drogi, wzdłuż rzeki Szah-Bulakh, 24 czerwca. Perska awangarda. Skromne 10 000 osób. Bez straty (w tym czasie na Kaukazie bitwy z mniej niż dziesięciokrotną przewagą wroga nie były uważane za bitwy i oficjalnie miały miejsce w raportach jako „ćwiczenia w warunkach zbliżonych do walki”), Karyagin zbudował armię na placu i cały dzień odzwierciedlał bezowocne ataki perskiej kawalerii , dopóki Persowie nie pozostaną tylko z kawałkami. Potem przeszedł kolejne 14 wersetów i założył obóz warowny, tzw. Wagenburg lub, w języku rosyjskim, miasto spacerowe, kiedy linia obrony została zbudowana z wozów (z powodu braku dróg na Kaukazie i brakującej sieci dostaw, żołnierze musieli nosić znaczne rezerwy).

    Persowie kontynuowali swoje ataki wieczorem i bezskutecznie szturmowali obóz aż do zapadnięcia zmroku, po czym dokonali przymusowej przerwy, by oczyścić stosy perskich ciał, pogrzeby, płacz i pisanie pocztówek rodzinom ofiar. Do rana, po przeczytaniu podręcznika „Sztuka militarna dla manekinów” wysłanego pocztą ekspresową („Jeśli wróg jest silniejszy i ten wróg jest Rosjaninem, nie próbuj atakować go czołowo, nawet jeśli masz 40 000 i 400 to jego”), Persowie zaczęli bombardować nasz spacer -miejska artyleria, próbująca powstrzymać nasze wojska przed dotarciem do rzeki i uzupełnieniem zapasów wody. Rosjanie odpowiedzieli, wykonując wypad, przedarli się do perskiej baterii i wysadzili ją w powietrze, upuszczając resztki broni do rzeki..

    Jednak sytuacja nie jest zapisywana. Wygrywając kolejny dzień, Karjagin zaczął podejrzewać, że nie może zabić całej armii perskiej. Ponadto, problemy zaczęły się w obozie - porucznik Lysenko i sześciu kolejnych zdrajców podbiegło do Persów, następnego dnia dołączyło do nich kolejnych 19 - w ten sposób nasze straty od tchórzliwych pacyfistów zaczęły przekraczać straty z nieudolnych perskich ataków. Znowu pragnienie. Upał. Kule. 40 000 Persów jest w pobliżu. Niewygodne.

    W radzie oficerskiej zaproponowano dwie opcje: czy zostajemy tutaj i umieramy, kto jest za? Nikt. Albo przebijemy się przez otoczenie pierścienia perskiego, a następnie szturmujemy pobliską fortecę, podczas gdy Persowie dogonią nas, a my już siedzimy w fortecy. Jedynym problemem jest to, że wciąż mamy dziesiątki tysięcy strażników..

    Zdecydowaliśmy się przebić. W nocy. Po odcięciu perskich wartowników i próbie oddychania rosyjscy uczestnicy programu „Przetrwaj, gdy niemożliwe jest przeżycie” prawie wyszli z okrążenia, ale natknęli się na perską podróż. Rozpoczął się pościg, wymiana ognia, potem znowu pościg, potem nasz w końcu oderwał się od Mahmudów w ciemno-ciemnym lesie kaukaskim i wyruszył do twierdzy, nazwanej tak od pobliskiej rzeki Szach-Bulakh. W tym czasie wokół pozostałych uczestników szalonego maratonu „Walcz jak najwięcej” (pamiętaj, że CZWARTY dzień ciągłych bitew, wycieczek, pojedynków z bagnetami i nocnych ukrywania się w lesie) świecił, złota aura świeciła, dlatego Karjagin po prostu rozbił bramę Shah-Bulacha kulą armatnią , a potem ze znużeniem zapytał mały perski garnizon: „Chłopaki, patrzcie na nas. Czy na pewno chcesz spróbować? Naprawdę?.

    Chłopaki zrozumieli podpowiedź i uciekli. W trakcie wiecu zginęli dwaj Chanowie, Rosjanie ledwo zdążyli naprawić bramę, jak pojawiły się główne siły perskie, zaniepokojony utratą ukochanego oddziału rosyjskiego. Ale to nie był koniec. Nawet na początku końca. Po inwentaryzacji majątku pozostałego w fortecy okazało się, że nie ma jedzenia. I że wagon z jedzeniem musiał być porzucony w czasie przerwy od okrążenia, dlatego nie ma co jeść. Całkowicie. Całkowicie. Całkowicie. Karjagin ponownie poszedł do żołnierzy:

    - Z 493 osób, które nas opuściły, 175, prawie wszystkich rannych, odwodnionych, wyczerpanych, do najwyższego stopnia zmęczenia. Bez jedzenia. Nie ma wozu. Skończą się ziarna i amunicja. A poza tym tuż przed naszą bramą siedzi dziedzic tronu perskiego, Abbas Mirza, który już kilkakrotnie próbował nas porwać.

    To on czeka, aż umrzemy, mając nadzieję, że głód zrobi to, czego 40 000 Persów nie będzie w stanie zrobić. Ale nie umrzemy. Nie umrzesz. Ja, pułkownik Karyagin, zabraniam wam umrzeć. Rozkazuję ci zdobyć całą arogancję, jaką masz, ponieważ tej nocy opuszczamy fortecę i przebijamy się do KOLEJNEJ SIŁY, KTÓRE SĄ PONOWNIE PODEJMOWANE BURZE, Z WSZYSTKIM PERSJSKIM ARMII NA SZAFACH.

    To nie jest film akcji w Hollywood. To nie jest epopeja. To jest rosyjska historia: eksponuj na ścianach wartowników, które będą się nakładać na siebie całą noc, tworząc wrażenie, że jesteśmy w fortecy. Stoimy tak szybko, jak robi się ciemno.!

    7 lipca o godzinie 22 Karyagin stworzył fortecę, by szturmować kolejną, jeszcze większą fortecę. Ważne jest, aby zrozumieć, że do 7 lipca oddział już nieustannie walczył o 13 dzień i nie był w stanie „zakończyć go”, ilu „skrajnie zdesperowanych ludzi, tylko z gniewu i siły umysłu, porusza się w sercu ciemności tego szalonego, niemożliwego, niewiarygodnego nie do pomyślenia wędrówka ”.

    Z pistoletami, z rannymi wózkami, nie był to spacer z plecakami, ale duży i ciężki ruch. Karyagin wymknął się z fortecy jak nocny duch - i dlatego nawet żołnierze, którzy pozostali, by wezwać mury, zdołali uciec przed Persami i dogonić oddział, chociaż byli już gotowi umrzeć, zdając sobie sprawę z absolutnej śmiertelności ich zadania.

    Oddział rosyjskich żołnierzy posuwających się przez ciemność, upiór, ból, głód i pragnienie stanął przed fosą, przez którą nie można było przemycić broni, a bez broni atak na następnego, nawet lepszy niż ufortyfikowana twierdza Mukhrata, nie miał sensu ani szansy. Nie było lasu, który mógłby zapełnić fosę, nie było czasu na poszukiwanie lasu - Persowie mogli w każdej chwili wyprzedzić. Czterech rosyjskich żołnierzy - jednym z nich był Gavrila Sidorov, niestety nie mogłem znaleźć nazwisk innych - po cichu wskoczyli do rowu. I połóż się. Jak dzienniki. Bez brawury, bez mówienia, bez wszystkiego. Skoczyłem i położyłem się. Ciężkie działa trafiły na nich.

    Z fosy tylko dwa wspięły się. Cicho.
    8 lipca oddział wszedł do Casapet, jadł po raz pierwszy od wielu dni, pił i przeniósł się do twierdzy Mukhrat. Przez trzy mile od jej oddziału nieco ponad sto osób zaatakowało kilka tysięcy perskich jeźdźców, którym udało się przedostać do broni i je schwytać. Na próżno. Jak przypomniał jeden z oficerów: „Karjagin krzyknął:„ Chłopaki, idźcie, idźcie, zachowajcie armaty! ”

    Najwyraźniej żołnierze pamiętali, jaką cenę mają te pistolety. Wozy strzelnicze rozbryzgywały się na czerwono, tym razem perskim, i wiły się, wylewały, zalewały powozy i ziemię wokół wagonów, wozów, mundurów, karabinów i szabli, i lała się, i padało, i lało, aż Persowie w panice nie uciekli i nie zdołali przełamać oporu setek naszych.

    Mukhrat został wzięty lekko, a następnego dnia, 9 lipca, książę Tsitsianov otrzymał raport od Karyagina: „Żyjemy i przez ostatnie trzy tygodnie byliśmy zmuszeni do ścigania nas połowy perskiej armii. Persowie w rzece Tertara ”, natychmiast odezwali się, aby spotkać perską armię z 2300 żołnierzami i 10 działami. 15 lipca Tsitsianov pokonał Persów, a potem połączył siły z resztkami oddziałów pułkownika Karyagina..
    Karjagin otrzymał złoty miecz za tę kampanię, wszyscy oficerowie i żołnierze otrzymali nagrody i wynagrodzenie, po cichu leżąc w fosie Gavrili Sidorova - pomnik w siedzibie pułku.

    Podsumowując, uważamy, że nie jest zbędne dodawanie, że Karyagin rozpoczął służbę jako prywatny w Butyrskim Pułku Piechoty podczas wojny tureckiej w 1773 r., A pierwszymi przypadkami, w których brał udział, były błyskotliwe zwycięstwa Rumyantseva-Zadunaisky. Tutaj, pod wrażeniem tych zwycięstw, Karjagin po raz pierwszy uchwycił wielką tajemnicę kontrolowania serc ludzi w bitwie i poznał moralną wiarę w Rosjanina iw siebie, z którym nigdy nie uważał swoich wrogów.

    Kiedy pułk Butyrsky został przeniesiony na Kuban, Karjagin dostał się do surowego środowiska życia w pobliżu Kaukazu, został zraniony podczas szturmu na Anapę i od tego czasu, można powiedzieć, nie opuścił już ognia wroga. W 1803 r., Po śmierci generała Łazarewa, został mianowany szefem siedemnastego pułku znajdującego się w Gruzji. Tutaj, w celu zdobycia Ganji, otrzymał Order św. George IV stopień i wyczyny w kampanii perskiej z 1805 roku uczyniły jego imię nieśmiertelnym w szeregach Korpusu Kaukaskiego.

    Niestety, ciągłe kampanie, rany, a zwłaszcza zmęczenie w kampanii zimowej w 1806 r. Ostatecznie zdenerwowały żelazne zdrowie Karyagina; zachorował na gorączkę, która wkrótce przekształciła się w żółtą, zgniłą gorączkę, a 7 maja 1807 r. bohater zniknął. Jego ostatnią nagrodą był Order św. Włodzimierz III stopień, otrzymany przez niego kilka dni przed śmiercią.