Strona główna » Wyznanie por. USMC » Wyznanie por. USMC

    Wyznanie por. USMC


    „Nazywam się Michael Fogetti, jestem emerytowanym kapitanem US Marine Corps. Niedawno widziałem w magazynie zdjęcie rosyjskiego pomnika z Treptow Park w Berlinie i pamiętałem jeden z odcinków mojej służby. Mój pluton, po przeprowadzeniu specjalnej operacji, otrzymał rozkaz oczekiwania na ewakuację w danym punkcie, ale nie mogliśmy dotrzeć do tego punktu..

    Stało się jasne, że następny atak może być dla nas ostatni: mieliśmy jeszcze dwie bramy i w mieście było dość ciężkich ciężarówek. Mieliśmy szczęście, że nadszedł czas namazów, a my, korzystając z wytchnienia i mobilizacji maksymalnej liczby ludności cywilnej, zaczęliśmy zabarykadować bramę wszystkimi dostępnymi środkami..

    Nagle do mojego radia zadzwonił telefon od Smithy:

    - Sir Mam jakieś niezrozumiałe wyzwanie i wydaje się, że to Rosjanie. Wymagają seniora. Pozwól mi przejść do ciebie?

    - I dlaczego zdecydowałeś, że tak jest - rosyjski?

    - Powiedzieli, że słoneczna Syberia powoduje nas, a Syberia wydaje się być w Rosji ...

    - Idź dalej, powiedziałem, i usłyszałem angielski w słuchawce z lekkim, ale wyraźnie rosyjskim akcentem..

    - Czy mogę dowiedzieć się, co sprawia, że ​​korpus piechoty morskiej Stanów Zjednoczonych na powierzonym mi terytorium? - a następnie pytanie.

    - Oto Marine First Lieutenant Michael Fogetti. Z kim mam zaszczyt? ”- zapytałem.

    - Masz zaszczyt komunikować się, poruczniku, z tymi, którzy są jedynymi w tej części Afryki, którzy mają czołgi, które mogą radykalnie zmienić sytuację. A nazywam się „Tankist”.

    Nie miałem nic do stracenia. Opisałem całą sytuację, unikając oczywiście kwestii naszej „siły” walki. W odpowiedzi Rosjanin zapytał, powiedzmy, mój drobny raport jest prośbą o pomoc. Biorąc pod uwagę, że strzelanie dookoła obwodu wzrosło z nową siłą i był to wyraźnie potężny atak oblegających, przypomniałem sobie dawne czasy Winstona, który kiedyś powiedział, że gdyby Hitler zaatakował piekło, to on, Churchill, zawarłby sojusz z samym diabłem i odpowiedziałem twierdząco na język rosyjski. Co nastąpiło po następnej tyradzie:
    - Oznaczaj pozycje wroga czerwonymi rakietami i czekaj. Kiedy zbiorniki pojawią się w twojej strefie widoczności, tak właśnie będziemy. Ale ostrzegam was: jeśli co najmniej jeden strzał podąży za moimi czołgami, wszystko, co miejscowi pejzanie chcą wam zrobić, będzie wyglądać jak nirwana w porównaniu z tym, co wam robię..

    Kiedy poprosiłem o wyjaśnienie, kiedy dokładnie zbliżą się do strefy bezpośredniej widoczności, rosyjski oficer zapytał, czy jestem z Teksasu, ale otrzymał negatywną odpowiedź, wyrażając przekonanie, że wiem, że Afryka jest czymś więcej niż w Teksasie i wcale nie obrażam się.

    Nakazałem oznaczyć wrogich bojowników rocka czerwonymi rakietami, nie wychylać się i strzelać do czołgów w przypadku ich pojawienia się.

    A potem wybuchł. Pobito co najmniej dziesięć beczek o kalibrze co najmniej 100 mm. Część powstańców rzuciła się do ucieczki przed eksplozjami w naszym kierunku i spotkaliśmy ich, nie ratując ostatnich sklepów i wstążek. A w szczelinach między domami, na wszystkich ulicach w tym samym czasie pojawiły się sylwetki czołgów T-54, przykrytych siłą lądowania..

    Pojazdy bojowe ścigały się jak rydwany ognia. Strzelały zarówno karabiny maszynowe wieżowców, jak i spadochroniarze. Ostatnio pozornie potężny zastęp oblegających rozpraszał się jak dym. Spadochroniarze zeskoczyli ze zbroi i rozproszyli się po czołgach, by rozebrać pobliskie domy. Po drugiej stronie ich ofensywy rozległy się krótkie strzały maszynowe i głuchy wybuch granatów. Z dachu jednego z domów nagle uderzyła linia, trzy czołgi natychmiast zmieniły wieże w ostatnią kryjówkę szalonego bohatera dżihadu, a salwa budowlana natychmiast przerodziła się w eksplozję budynku, pozbawiając miasto jednego z architektonicznych ekscesów.

    Przyłapałem się na tym, że nie chciałbym być celem ataku rosyjskiego czołgu, a nawet gdybym był z całym batalionem z jednostkami wsparcia, nie stanowilibyśmy poważnej przeszkody dla tych szybko poruszających się opancerzonych potworów z czerwonymi gwiazdami. I to wcale nie było w sile ognia rosyjskich wozów bojowych. Przez lornetkę widziałem twarze rosyjskich tankowców siedzących na wieżach czołgów: na tych twarzach była absolutna pewność zwycięstwa nad każdym wrogiem. I jest silniejszy niż jakikolwiek kaliber.

    Rosyjski dowódca, mój rówieśnik, zbyt wysoki jak na tankowca, opalony i brodaty kapitan, przedstawił się jako nieczytelne rosyjskie imię dla mojego biednego ucha, uścisnął mi dłoń i wskazał celnie na mój czołg. Usadowiliśmy się wygodnie na wieży, gdy nagle rosyjski oficer gwałtownie popchnął mnie na bok. Zerwał się, wyrywając karabin maszynowy z ramienia, coś uderzonego szelestem, raz po raz. Rosjanin drgnął, strużka krwi czołgała się po jego czole, ale podniósł karabin maszynowy i dał gdzieś dwie krótkie linie, podnoszone przez wyraźnie skąpą linię karabinu maszynowego z pobliskiego czołgu.

    Potem uśmiechnął się przepraszająco i pokazał mi balkon celny z widokiem na plac przed ścianą portu. Zgadli ciało mężczyzny w brudnym palenisku i połyskiwali lufę karabinu automatycznego. Zrozumiałem, że właśnie uratowałem życie. Czarnowłosa dziewczyna (kubańska, jak również część załogi czołgów i spadochroniarzy) w kombinezonie kamuflażu związała głowę mojego ratownika z moim ratownikiem, mówiąc po hiszpańsku, że „na zawsze pan kapitan wspina się pod kulami”, aw niespodziewanym wybuchu duszy wziąłem duplikat z wewnętrznej kieszeni. jego Purpurowe Serce, z którym nigdy się nie rozstał, jako szczęście, i przekazał je rosyjskiemu tankowcowi. W pewnym zamieszaniu przyjął niespodziewany prezent, po czym krzyknął coś po rosyjsku do otwartego włazu jego czołgu. Minutę później wyciągnęła rękę, trzymając wielką plastikową kaburę z ogromnym pistoletem. Rosyjski oficer uśmiechnął się i podał mi go..

    A rosyjskie czołgi obróciły się już wzdłuż ściany, wskazując broń na miasto. Trzy samochody przez nowo otwarte i niehamowane bramy weszły do ​​obszaru portu, a ja byłem na przednim pancerzu. Uchodźcy wylewali się z magazynów, kobiety płakały i śmiały się, dzieci skakały i piszczały, mężczyźni w mundurach i bez krzyków i gwizdów. Rosyjski kapitan pochylił się ku mnie i krzycząc nad hałasem, powiedział: „Więc, Marine. Ci, którzy nigdy nie weszli do wyzwolonego miasta na czołgu, nie doświadczyli prawdziwej celebracji duszy. To nie jest dla ciebie, aby wylądować z morza”. I uderzył mnie w ramię.

    Ogarnięto czołgistów i spadochroniarzy, wyciągnięto do nich prezenty i butelki, a sześcioletnia dziewczynka zbliżyła się do rosyjskiego kapitana, uśmiechając się nieśmiało, wręczyła mu batonik z pomocy humanitarnej. Rosyjski tankowiec złapał ją i delikatnie podniósł, objęła go za szyję, a uczucie deja vu nagle do mnie dotarło.

    Przypomniałem sobie, jak kilka lat temu podczas wycieczki turystycznej po Berlinie Zachodnim pokazano nam rosyjski pomnik w parku Treptow. Nasz przewodnik, starsza Niemka o zirytowanej twarzy, pokazał na ramionach ogromną postać rosyjskiego żołnierza z uratowanym dzieckiem i napiętymi pogardliwymi zwrotami w złym angielskim. Powiedziała, że ​​to wszystko było wielkim komunistycznym kłamstwem i że oprócz zła i przemocy Rosjanie nie przynieśli niczego do Niemiec..

    Jakby zasłona spadła z moich oczu. Przede mną stał rosyjski oficer z uratowanym dzieckiem w ramionach. I to była rzeczywistość, a to oznacza, że ​​niemiecka kobieta w Berlinie kłamała, a ten rosyjski żołnierz z piedestału w tej rzeczywistości również uratował dziecko. Więc może nasza propaganda kłamie na temat tego, że Rosjanie śpią i widzą, jak zniszczyć Amerykę? ... Nie, ponieważ prosty pierwszy porucznik piechoty morskiej jest tak skomplikowany. Zrezygnowałem z tego wszystkiego ręką i brzęknąłem okularami z rosyjską butelką whisky, nieznaną w mojej dłoni..

    Tego samego dnia udało nam się nawiązać kontakt z francuskim parowcem, udając się tutaj pod auspicjami ONZ i popłynąć o drugiej nad ranem. Przed świtem parowiec odpłynął od niegościnnego brzegu, kiedy słońce było już wystarczająco wysokie. I choć niegościnny brzeg nie zniknął w mgle, dziewczynka machnęła chusteczką do rosyjskich tankowców, którzy pozostali na brzegu. Mistrz Sierżant Smith, który był znanym filozofem w naszym kraju, w zamyśleniu powiedział:

    - Nigdy nie chciałbym, żeby Rosjanie poważnie z nami walczyli. Niech to będzie niepatriotyczne, ale czuję, że na pewno nas osądzą.

    A po refleksji dodał:

    - Cóż, piją tak fajnie, jak nigdy nie śniliśmy. Wysysam butelkę whisky z szyi - a nie w jednym oku ... I nikt nam nie uwierzy..