Henry Worsley ostatnia bitwa zdobywcy Antarktydy
Surowe i mroczne czasy, kiedy badacze Antarktydy i Arktyki byli narażeni na śmiertelne ryzyko podczas swoich wypraw, okazuje się, że nie należą one do przeszłości. Przypomniało nam to po raz kolejny tragiczną historię Henry'ego Worsleya, 55-letniego brytyjskiego podróżnika..
Worsley zamierzał spełnić marzenie Ernesta Shackletona - słynnego irlandzkiego podróżnika XX wieku, który miał zamiar przekroczyć Antarktydę, ale nie mógł tego zrobić bez osiągnięcia celu około 150 kilometrów. Obecnie ludzie robią to cały czas, ale im mniej masz pomocy, tym trudniej jest to zrobić. A Henry Worsley zamierzał zrobić to, co uważane jest po prostu za niemożliwe: przekroczyć Antarktydę, bez dodatkowej pomocy z zewnątrz. Z punktu widzenia termodynamiki jest to prawie niemożliwe zadanie i dlatego.
-
Cała istota przetrwania ostatecznie sprowadza się do pytania: czy osoba jest wystarczająco ciepła, czy jest dla niego wystarczająca ilość wody i jedzenia. A jeśli chodzi o przetrwanie na Antarktydzie, możemy założyć, że problem zachowania ciepła jest problemem nadrzędnym. Ale zamrożenie na śmierć nie jest największym ryzykiem. Hipotermia nie jest głównym problemem dla osób, które są wysyłane do bardzo zimnych miejsc, pod warunkiem, że są dobrze chronione. Zimno oczywiście komplikuje przetrwanie, ale nie odbiera mu wszystkich szans.
-
Woda - wszystko jest nią pokryte, ale jej ekstrakcja zamienia się w piekielną mąkę na Antarktydzie. Przypominamy, że Antarktyda to pustynia, a pustynia jest górzysta. Worsley spędził część swojej podróży, wspinając się na wysokość 3000 metrów. Każdy oddech suchego powietrza jak papier ścierny zabiera cenną wilgoć z płuc. Ponadto woda znika z potem. Aby przywrócić tak straszną utratę wilgoci, musisz wypijać do 6 litrów wody dziennie, co, nawiasem mówiąc, nie można uzyskać po prostu zbierając śnieg z najbliższej zaspy śnieżnej. Każda kropla wody powinna zostać stopiona na kuchence..
-
Ale prawdziwą przeszkodą jest jedzenie. Nie można zabrać ze sobą takiej ilości jedzenia, aby przekroczyć cały kontynent. Jest to błędne koło: im więcej materiałów zabierzesz ze sobą, tym większa jest waga, co oznacza, że koszty energii również rosną.
Wielu badaczy rozwiązało ten problem, organizując z wyprzedzeniem skrzynki z jedzeniem w drodze do celu. Ponadto wykorzystywali psie zaprzęgi jako środek transportu, oszczędzając tym samym swoje rezerwy energii. Worsley, który postanowił zrobić to całkowicie na własną rękę, mógł liczyć tylko na swoją wewnętrzną energię zmagazynowaną w jego ciele..
-
Henry Worsley, członek wielu wypraw na Biegun Południowy, doskonale zdawał sobie sprawę ze wszystkich czekających go trudności. Pod koniec swojej wyprawy przed przerwanym czasem (50 kilometrów pozostało do końca podróży) był bardzo wyczerpany i głodny, wyczerpany straszną pogodą, która stała prawie przez cały czas. Ale to nie to zrujnowało go. Z powodu przewlekłego głodu i odwodnienia mikroflora bakteryjna w jelicie jest poważnie zaburzona, co prowadzi do rozwoju zapalenia otrzewnej. W 71 dniu swojej podróży Worsley zadzwonił do ratowników, mówiąc im, że „nie może już zmieniać rozmieszczenia nart”. 21 stycznia został zabrany przez zespół ratunkowy i zabrany do szpitala w Chile, gdzie zmarł trzy dni później..